Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nagrobki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nagrobki. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 czerwca 2022

Konkatedra św. Jana Chrzciciela na Malcie: jeden wielki cmentarz

Pomimo grożącej wojny Europejczycy tłumnie wyjeżdżają na południe, próbując odreagować miesiące izolacji spowodowane Pandemią. Zachęcamy aby w swoich wędrówkach odwiedzili Maltę, wyspę będącą w dalekiej przeszłości twierdzą i skarbcem templariuszy a po ich likwidacji joannitów. W stolicy wyspy, w mieście Valletta, stoi imponująca konkatedra św. Jana Chrzciciela z barokowym wnętrzem błyszczącym od złoceń. Ale zamiast patrzeć na ściany i sklepienie, radzimy spojrzeć w dół, na marmurową posadzkę. 

Otóż cała podłoga kościoła wyłożona różnokolorowym marmurem to tak na prawdę jeden wielki cmentarz.  Chodząc po kościele chcąc czy nie chcąc będziemy deptać po nagrobkach pochowanych poniżej rycerzy. Jest tu ich około 407 wymienionych w epitafiach, które ilustrują znaczenie każdego członka Zakonu Św. Jana. Każdy tekst składa się z nazwiska zmarłego, krótkiego życiorysu, pochwały cnót rycerskich, opisu osiągnięć, wreszcie elementu literackiego, w którym można znaleźć poetyckie cytaty, filozoficzne przemyślenia na temat życia i śmierć, a czasami jakiś dowcip. 





Towarzyszą im symbole egzystencjalne i vanitatywne. W przeszłości, gdy wnętrza katedry oświetlały drżące płomyki świec, musiały sprawiać ogromne wrażenie. Jednym z najpopularniejszych przedstawień jest obraz śmierci reprezentowany przez szkielet, często z sierpem i klepsydrą oznaczającą upływ czasu. Innym popularnym symbolem jest anioł sławy, często uchwycony w momencie gdy dmie w trąbę. Szkieletom towarzyszą tarcze herbowe i broń, od flag bojowych po halabardy, hełmy i kirysy. Płyty upamiętniają najwybitniejszych rycerzy Zakonu. Kilku z nich było członkami potężnych rodów arystokratycznych Europy.

Ale te katedralne nagrobki to jedyny, egzystencjalny zabytek Valetty. Nieopodal pod ruinami zniszczonej w 1941 roku kaplicy Nibbia znajduje się ossuarium ozdobione ludzkimi kośćmi ekshumowanymi z pobliskiego cmentarza. Kaplica Nibbia została zbudowana w 1612 roku. Jej nazwa pochodzi od nazwiska wpływowego rycerza Zakonu Joannitów, który ufundował ją obok cmentarza, na którym chowano zmarłych pacjentów pobliskiego Szpitala Sacra Infermeria. W kolejnych wiekach rozbudowywano i kaplicę i szpital. po czym w 1776 r. podjęto decyzję o przeniesieniu cmentarza. Szczątki wtedy ekshumowano i ponownie pochowano pod ziemią w dużym ossuarium pod kaplicą. Następnie, w 1852 r., kapelan szpitalny ks. Sacco postanowił zgromadzone kości ułożyć w dekoracyjne kompozycje, ozdabiając nimi ściany i sufit krypty.



Stworzył misterne wzory ze skrzyżowanych piszczeli. Mniejsze kości i łopatki posłużyły do odtworzenia kwiecistych kształtów, mniejsze kości były używane jako wykończenia a czaszkami wyłożył ściany boczne... Ossuarium cieszyło się ogromną popularnością, aż do zniszczenia kaplicy podczas II wojny światowej. Część podziemna budowli jednak czeka na swojego odkrywcę, bo przypuszcza się, że zachowała się pod gruzami w nienaruszonym stanie...

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


sobota, 23 stycznia 2021

Energia Dźwięku 2020: Alles, Próchno i Nagrobki

 

W poprzednim tekście (TUTAJ) zaprezentowaliśmy nasze odczucia po obejrzeniu dwóch zespołów, które wystąpiły w ramach Energii Dźwięku - koncertu on line, jaki odbył się we Wrocławiu pod koniec ubiegłego roku. Obie kapele, czyli Psychoformalina, jak i Give Up To Failure zaprezentowały się na żywo, w naszej opinii, bardzo dobrze. Dzisiaj krótka recenzja występu kolejnych trzech zespołów: Alles, Próchno i Nagrobki.

Alles są z Łodzi, i na swojej stronie (TUTAJ) prezentują się następująco: Żyjemy w królestwie hałasu, przepełnienia informacji, dezinformacji i dezorientacji. Zawsze w pośpiechu chwytamy niepowiązane słowa, niedokończone myśli, powtarzające się pomysły. Chcemy wolności, ale nie wiemy, jak być wolnymi. Zamykamy się w świecie definicji, schematu, kalkulacji i manipulacji. Postmodernizm, post punk, postkomunizm, świetny post. Czy wszystko już zostało zrobione? ... Alles.

Zespół prezentuje interesującą odmianę industrialu, jednak początek koncertu zniechęca. O ile oczywistym jest, że każdy ma prawo do swoich sympatii, czy antypatii politycznych, o tyle zbyt oczywisty, łopatologiczny przekaz odziera muzykę z wartości intelektualnych. To tak jakby artyści traktowali odbiorców jak przygłupów, którzy nie będą w stanie zrozumieć stonowanej aluzji zawartej w ich muzyce. Tutaj przykład twórczości zespołu:


Na dłuższą metę jest to ten rodzaj muzyki, który może męczyć, ponadto nie kupujemy ekspresji wokalisty... Cały występ można zobaczyć TUTAJ.

Ale ten rodzaj zmęczenia to nic, w porównaniu z waleniem łopatą po łbie, jakim jest muzyka zespołu Próchno. Ten band z kolei pisze o sobie tak (TUTAJ): Rozkład nie musi być rozumiany dosłownie. Próchno powstawało powoli, na uboczu codziennych zajęć, w cieniu regularnych zespołów. Muzyka swobodnie ewoluowała - od ambientu przez plemienny post-punk i mantryczny noise, aż do ostatecznej formy. Finalne brzmienie to wypadkowa fascynacji noise-rockiem, minimalizmem, black-metalem i ambientem spod znaku Stars of the Lid. Hałas, repetycja i wrzask.

Lepiej tego nie można nazwać. Jeśli ktoś lubi klimaty Swans z początku kariery polubi Próchno. Swansi jednak swoimi początkami publiki nie urzekli, postanowili zatem iść w kierunku lżejszych i klimatycznych brzmień zdobywając światową sławę. Próchno przyjęło odwrotny kierunek... Jakie z tego wynikają wnioski? Cały występ jest TUTAJ.

Najlepiej z opisywanej dziś trójki zespołów wypadają gdańskie Nagrobki, o których debiucie pisaliśmy TUTAJ. Duet (nie licząc automatu basowego) imponuje swoją muzyką, dość minimalistyczną, chwilami pełną ironii, a chwilami poważną i patetyczną. Panowie bawią się świetnie, w ich muzyce pobrzmiewa echo takich zespołów jak Bauhaus czy Cinema Strange (ten ostatni najbardziej słuchać w piosence Smutno mi Boże - 14:50 minuta koncertu), zresztą posłuchajmy - piosenka nazywa się Mathilde in the Dirt i pochodzi z drugiego albumu Cinema Strange:


W trakcie występu wysiada piec, ale wychodzą z tego obronną ręką. Nagrobki to bardzo ciekawe zjawisko na naszej scenie muzycznej. Niemniej na dłuższą metę mogą nieco nużyć. Jeśli nie pomyślą o rozwinięciu formy (może jakiś damski wokal, klawisze?) połkną swój ogon. Zobaczymy. Niemniej ja na dziś to jeden z jaśniejszych punktów Energii Dźwięku 2020 obok Psychoformaliny i Give Up To Failure.

To już chyba koniec...                      

NAGROBKI - ENERGIA DŹWIĘKU 2020 from wroclaw industrial festival on Vimeo.

My wracamy jutro, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

sobota, 2 listopada 2019

Grobowce szczególne: w tzw. typie transi

Jeśli kiedykolwiek zwiedzaliście średniowieczną katedrę, na pewno zwróciliście uwagę na stojące w niej nagrobki. Ukazują postać zmarłego zazwyczaj leżącą w typie gisant czyli na wznak, odzianą w strój odpowiedni dla pozycji społecznej. Oprócz takich nagrobków w kościołach Zachodniej Europy znajdują się grobowce szczególne w tzw. typie transi, na których rzeźba zmarłego ukazuje go w stanie zaawansowanego rozkładu: ma zapadnięte oczy, wydatne żebra, czasem nawet jest pokryty ropuchami, wężami i robactwem - co szczególnie było popularne na kontynencie, w Niemczech, we Francji, Hiszpanii i na Wyspach Brytyjskich. I jest to tak realny obraz zwłok, że szokuje nawet nas współczesnych, wydawałoby się obeznanych poprzez kino i telewizję w różnymi drastycznymi obrazami śmierci.
 
Naukowcy w rozmaity sposób interpretują powody takiego przedstawienia śmierci. Większość upatruje je w traumie po epidemii dżumy zwanej czarną śmiercią (ok. 1346 - 1353), która zabiła około jednej trzeciej ludności Europy (na szczęście nie dotarła do Polski). Po niej zaczęto ukazywać śmierć jako nieodłączną towarzyszkę życia, jakby ludzie zapragnęli zmierzyć się z nią, spoglądając jej w twarz. Hasło memento mori stało się codziennym zawołaniem, uświadamiającym każdemu oczywistą prawdę o tym, że śmierć czeka każdego i nikogo nie oszczędza. 
 




Większość grobów od XIV do XVI wieku pokazuje zatem makabryczne transi czyli sztywne zwłoki, z których wiszą strzępy mięsa czasem zamieszkałe i ogryzane przez robaki. Prawdopodobnie najsłynniejszy wizerunek zwłok należy do Henry Chichele, arcybiskupa Canterbury w latach 1414-1443. Dostojnik ukazany jest na nim podwójnie: u góry leży w stroju pontyfikalnym, a u dołu, leżą obdarte sztywne zwłoki biskupa. Inne grobowce tego typu są równie kreatywne, zmarły pokazany jest na nich zawinięty w całun lub nagie ciało z częściowo odsłoniętym szkieletem albo jako już zupełny szkielet z resztką zasuszonych, zmumifikowanych tkanek…

Najbardziej zaskakujący chyba jest jednak nagrobek  z 1544 r. Rene de Chalon w Bar-le-Duc we Francji, na którym stoi zmarły rycerz jako szkielet obleczony w opadającą płatami skórę, z jedną ręką opartą na pustej piersi podczas gdy w drugiej, wysoko wyciągniętej przed siebie, trzyma wydarte z piersi serce. 


Jakby było jeszcze mało, w literaturze i innych dziedzinach sztuki pojawiały się przeciwstawne obrazy grzesznego, luksusowego życia i odpowiadające im konsekwencje. Ilustracje związane z tymi opowieściami pełne były Danse Macabre  lub obrazów Trzech  żywych i trzech zmarłych które uwypuklały morał: że światowa próżność i chwała nie pomogą duszy oczekującej na sąd. Śmierć przy tym oswajano, pokazywano wesołą, tańczącą i grającą na różnych instrumentach. Wierzono przy tym powszechnie w czyściec zatem aby skrócić czas przebywania w nim chciano zmusić żywych do modlitwy. Zepsute fizycznie ciało w ten sposób stawało się alegorią upadku człowieka lecz - paradoksalnie - wyzwolenia. 


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 18 października 2019

Nagrobki: Pańskie Wersety - polskie Bauhaus?


Wydawać by się mogło, że w muzyce chłodnofalowej wymyślono już wszystko. Był Ian Curtis z Joy Division ze swoim apokaliptycznym tańcem, Murphy z Bauhaus tłuczący lustra, i zwisający podczas koncertów głową w dół niczym nietoperz, czy Cinema Strange w swoich dziwacznych teatralnych strojach. Przyszła jednak pora na polski zespół Nagrobki z Gdańska. To bardzo spójny projekt, dobra i mądra chłodna fala. Chodzi o swoistego rodzaju stylistykę zespołu, jak i klimat piosenek - wszystko idealnie spójne, utrzymane w cmentarnej konwencji. 

Dzisiaj zapoznamy się z ich pierwszym albumem, wydanym w roku 2014, a to dlatego, że właśnie w bieżącym roku został wznowiony na winylu. 

Pańskie Wersety, bo o nim mowa, jest stosunkowo krótki, zawiera zaledwie 5 piosenek. W sumie można nawet zaryzykować tezę, że cztery, bo otwierający album  Lękajcie się, trudno traktować poważnie, specjalnie nieudolnie zaśpiewany, na kościelną melodię ma charakter żartu. 

Po nim jednak robi się, można powiedzieć, śmiertelnie poważnie, bowiem pojawia się  doskonały Na śmierć zapomniałem. Depresyjny tekst zaśpiewany bardzo emocjonalnie i doskonała muzyka powodują, że z przyjemnością przekłada się płytę na drugą stronę. A tam utrzymany w podobnym klimacie Jak mu dewastuje grób. Po nim nastrojowy inaczej Róża córka sąsiada. Klimaty niczym u Bauhaus i odgłosy tylko dla dorosłych, ze smutnym finałem... Minialbum kończy Nekropolo - upiorny hymn samotnego wampira z odgłosami burzy. 

Reasumując, Pańskie Wersety to bardzo udany debiut i znakomite preludium do pełnego wydawnictwa, jakim był Stan Prac z 2015 roku, na który przyjdzie jeszcze u nas pora. 

Zespół Nagrobki tworzą Maciej Salamon (gitara, wokal) i Adam Witkowski (perkusja, wokal), plus goście, na omawianym dziś albumie był to Olo Walicki na gitarze basowej. Najbliższe koncerty: 

  
A teraz odsłuchajmy album z oficjalnego kanału zespołu, i przyjrzyjmy się oryginalnemu klipowi... 

Strona Nagrobków, na której można zakupić płyty jest TUTAJ.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 



Nagrobki - Pańskie Wersety, BDTA/ thisisnotarecord [tinar 004] 2014/ 2019. Lękajcie się, Na śmierć zapomniałem, Jak mu dewastuje grób, Róża córka sąsiada, Nekropolo.