sobota, 13 stycznia 2024

Obrazy Jarosława Jaśnikowskiego: Witajcie w fantastycznej rzeczywistości w której działają inne prawa fizyki

Polski malarz, surrealista przedstawiciel nurtu magicznego realizmu i steampunku (LINK): Jarosław Jaśnikowski. Sam siebie nazywa Badaczem Alternatywnych Światów. I tam właśnie zaprasza nas, do fantastycznej rzeczywistości w której działają inne prawa fizyki, gdzieś, gdzie wydarzenia dzieją się poza czasem a nawet na przekór niemu.





Malarz urodził się w 1976 roku w Legnicy, do której po latach powrócił. Ale po kolei. Częste zmiany miejsca zamieszkania wydaje się, że były tym katalizatorem, który ukierunkował artystyczne aspiracje artysty. Przez cztery pierwsze lata życia mieszkał w Krotoszycach, w domu dziadków, na Pogórzu Kaczawskim. Ale potem była Legnica, mieszkanie w bloku na Osiedlu Piekary, gdzie zamieszkał gdy miał 8 lat, a wyprowadził się w wieku 27 lat. To tam zaczął malować, zdobył pierwszych przyjaciół… Zabawy z nimi i sterty przeczytanych książek pobudziły jego wyobraźnię i pomogły potem znaleźć alternatywną krainę fantazji. Mimo to zamiast do szkoły artystycznej, poszedł do Technikum Spożywczego, o kierunku Gorzelnictwo i Drożdżownictwo. Po szkole średniej nie rozpoczął studiów, postanowił sprawdzić się w biznesie i – otworzył stoisko z zabawkami w D.H Feniks na Piekarach, które przerodziło się w sieć kilku punktów. I tak pięć lat był biznesmenem, lecz w 1998 roku podjął nieudaną próbę dostania się na Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Nie zraził się porażką i w tym samym roku rozpoczął naukę w Studium Sztuk Plastycznych w Głogowie, gdzie poznał Telemacha Pilitsidisa, wybitnego głogowskiego artystę malarza, poetę , filozofa, dzięki któremu znalazł swój styl i nauczył się operować plamą barwną oraz światłocieniem. 





W 2001 roku, po ukończeniu szkoły, Jaśnikowski postanowił utrzymywać się już tylko ze sztuki - piwnicy bloku na Piekarach, tam gdzie mieszkał, w pomieszczeniu przeznaczonym na pralnie, urządził swoją pierwszą pracownię, ale także znalazł stałe zatrudnienie jako instruktor plastyki w Gminnym Ośrodku Kultury w Krotoszycach. Jednak prawdziwą zmianą na lepsze była decyzja o umieszczeniu prac w Internecie. Tam znalazł fanów swojej twórczości, polepszyła się jego sytuacja materialna, mógł przenieść się do Wrocławia, gdzie poznał swoją żonę Kasię, także malarkę…  
 
Po ślubie na kilka lat zamieszkali w starym, poniemieckim domu na Podgórzu Izerskim. W 2013 roku jednak sprzedali dom i wrócili do Legnicy. Dwa lata później w miejscowym Muzeum Miedzi artysta miał swoją wielką, retrospektywną wystawę twórczości. Można powiedzieć więc – odniósł sukces. Wystawia, ma wiernych kolekcjonerów swoich obrazów, jego obrazy podobają się. W 2019 roku na przykład wziął udział w prestiżowym Salonie Sztuki SAFADORE  we Francji, gdzie jako pierwszy artysta z Polski zdobył Grand Prix.






Jarosław Jaśnikowski
mówiąc o swoich sukcesach podkreśla że ważne jest by żyć z pasją, by mieć marzenia i je realizować, a w życiu zaczną się dziać fantastyczne rzeczy. Źródłem inspiracji są dla niego prace Salvatora Dali (LINK), Zdzisława Beksińskiego (LINK) ale przede wszystkim Wojciecha Siudmaka. Jednak to co maluje jest jego własnym, indywidualnym spojrzeniem na siebie i otoczenie. Jaśnikowski sam często o sobie mówi, że jest Opowieściomlalarzem, jednak nie uważa się za twórcę świata, który możemy oglądać na jego płótnach. Artysta mówi, że pełni tylko rolę obserwatora i kronikarza, a jego obrazy są oknami, poprzez który oglądający może spojrzeć do tej innej przestrzeni – do Świata Alternatywnego. Jaśnikowski uważa, że takich światów może być nieskończenie wiele, a badanie tego jednego, konkretnego, jest jego największą pasją.





Ta rzeczywistość, którą pokazuje w swych obrazach, jest wytworem wielkiego kataklizmu. Skutkiem czego nastąpiło rozdwojenie kontinuum czasoprzestrzennego: na część w której my żyjemy oraz na część obejmującą Alternatywną Historię. W niej Ziemia została rozbita na wiele dryfujących wysp, zawieszonych w atmosferze. Na tych skrawkach lądu ocalały tylko największe budowle, wśród nich gotyckie katedry. W rezultacie cywilizacja i technika musiała sprostać potrzebom, z których najważniejszą stało się skomunikowanie ze sobą spolaryzowanych wysepek. Dlatego ludzkość zaczęła budować parowozy, sterowce, balonoloty, samoloty i inne maszyny latające. Co ciekawe, w tym innym świecie czas i przestrzeń nie są wymiarem a raczej może są, lecz takim, który ludzie mogą swobodnie przekraczać… Ale czy tak właśnie nie jest po śmierci? Czy zatem nie ten świat tak naprawdę jest alternatywny według Jarosława Jaśnikowskiego, czy po prostu czeka na każdego z nas?
 
Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 12 stycznia 2024

Piątek z the Beatles: Najlepsze piosenki zespołu cz.2 - ranking osobisty


Pierwsze pięć piosenek przedstawiliśmy TUTAJ. Przypomnijmy: 1) Tomorrow Never Knows, 2) A Day In The Life, 3) Polythene Pam, 4) Strawberry Fields Forever, 5) For No One.

Pora na kolejne miejsca, no i pora żeby zadebiutował George. Ten nieśmiały Beatles, ośmielony marihuaną, rozkręcił się w zasadzie w okolicach Revolver, a i na Pepperze poradził sobie całkiem nieźle. Dla mnie jednak są dwa utwory Harrisona, które plasuję się o wiele wiele wyżej. Pierwszy z nich ukazał się na singlu i mógłby z powodzeniem znaleźć się na Pepperze (np. w miejsce When I'm 64), ale został wydany rok później na singlu Lady Madonna. Nagrany w studiach w Bombaju i Londynie w naszej ocenie oddaje znakomicie klimat jazdy po LSD (choć oficjalnie poświęcony jest medytacji). Pokazuje, że bez wychodzenia z domu można podróżować... Sitar na poziomie mistrzowskim...

6. The Inner Light 


Bez wychodzenia za drzwi
Mogę poznać wszystkie rzeczy na ziemi
Bez patrzenia przez moje okno
Mógłbym poznać drogi nieba
Im dalej się podróżuje
Tym mniej się wie
Tym mniej się naprawdę wie
Bez wychodzenia za drzwi
Możesz poznać wszystko na ziemi
Bez patrzenia przez okno
Mógłbyś poznać drogi nieba
Im dalej się podróżuje
Tym mniej się wie
Tym mniej się naprawdę wie
Przyjazd bez podróży
Zobacz wszystko bez patrzenia
Rób wszystko, nie robiąc nic

I żeby mieć Harrisona z głowy zaraz w okolicy lokuje się bardzo niedoceniany, niektórzy nawet uważają że słaby, utwór również skomponowany prze niego. To piękna ballada Only A Northern Song. Choćby za wprowadzenie takich nostalgicznych klimatów do muzyki zespołowi należy się uznanie. Być może był to efekt depresji po kokainie (Paul używał jej dużo wcześniej niż inni) ale można śmiało wysnuć tezę, że bez tych nostalgicznych piosenek, nie byłoby dziś zimnej fali. W każdym razie można uznać, że ten utwór, wraz z Elanor Rigby to chyba najpiękniejsze piosenki o samotności... 

Jeśli słuchasz tej piosenki
Możesz pomyśleć, że akordy idą źle
Ale tak nie jest, po prostu tak to napisaliśmy
Kiedy słuchasz późno w nocy
Możesz mieć wrażenie, że te słowa nie są do końca odpowiednie
Ale tak jest, po prostu tak lecą
Nie ma większego znaczenia, jakie akordy gram
Jakie słowa wypowiadam i jaka jest pora dnia
Ponieważ jest to tylko piosenka samotnych
Tak naprawdę nie ma znaczenia, jakie ubrania noszę
Albo jak sobie radzę i czy moje włosy są brązowe
Kiedy to tylko piosenka samotnych
Jeśli myślisz o harmonii
Że jest trochę nie na miejscu, masz rację
Tam nie ma nikogo
A mówiłem, że tam nikogo nie ma

7. She'S So Heavy bo tak. Bo rodził się metal (Helter Skelter), bo ciężkie gitary, bo nietypowe zakończenie, kiedy John wziął nożyczki i uciął taśmę.


8. Dobra niech Ringo też coś ma. Pamiętajmy, że bardzo innowacyjnie zagrał na bębnach w Tomorrow Never Knows, tak przynajmniej wypowiadają się znawcy. Ale mało kto pamięta, że coś co stało się kanonem metalu i rocka progresywnego - solówki na perkusji, zaczęli właśnie the Beatles! Na albumie Abbey Road w krótkim The End - nie trwa długo, ale jest! (około 20 sekundy).


9) Revolution nr. 9/ Good Nigt - jedna z pierwszych piosenek rocka awangardowego, wplecione story o śmierci Paula, ogólnie pełen odjazd, niemniej też muzyka. Pod tym względem innowacja na bardzo wysokim poziomie.


10. I żeby nie było że z początków kariery nic nie ma - niech będzie. Jedna z piękniejszych piosenek Paula... Jest klimat, jest nostalgia, no i są oni ze swojego filmu ukazującego zjawisko socjologiczne badane naukowo, którego nigdy wcześniej świat nie widział. Zjawisko Beatlemanii... 

 

And I Love Her...


Zjawisko, którego nigdy więcej nikt nie spowodował. I niestety już nigdy nie wywoła.

C.D.N.

Czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.  

czwartek, 11 stycznia 2024

Ile warta jest kopia (?) Salvator Mundi ?

Ile może być warta kopia? Kopie Mony Lisy, najsłynniejszego obrazu na świecie szybko sprzedają się na aukcjach za spore pieniądze (o kilku obrazach z Mona Lisą oraz o obrazie Salvator Mundi pisaliśmy TUTAJ). Jednak po tym, gdy kopia innego, domniemanego dzieła Leonarda da Vinci, czyli Salvator Mundi, została sprzedana 28 listopada ubiegłego roku podczas internetowej wyprzedaży Old Masters zorganizowanej przez Christie's Paris, za ponad 1 milion euro, trzeba uznać, że wszystko, co choćby w najmniejszym stopniu jest związane z Leonardem, jest warte mnóstwo pieniędzy. 

Zlicytowany teraz obraz zawsze uważany był za kopię, ale wykonaną prawie sto lat po oryginale. Dlatego zakładano, że jest wart góra 10 000–15 000 euro. Ale przypomnijmy, że w 2017 roku Christie's sprzedał obraz Salvator Mundi za 450 milionów dolarów. Obecnie ma on pewnie jeszcze większą wartość. Ale cena kopii była wielką niespodzianką – obraz należał do kolekcjonera i handlarza dziełami sztuki Raymonda Hekkinga, który kupił go za równowartość 5 euro na południu Francji i aż do swojej śmierci w 1977 r. był przekonany, że ma oryginał.

Na pierwszy rzut oka zdjęcie paryskiego malowidła nie potwierdzało wartości dzieła. Obraz o wymiarach 63,2 x 51 cm, wykonany na desce topolowej, był opisany w notatkach katalogowych domu aukcyjnego jako szkoła włoska, [około] 1600 roku, według Leonarda da Vinci. Zdjęcie ujawniło poza tym znaczne uszkodzenia warstwy malarskiej, odsłaniające grunt, twarz Chrystusa była nie tyle namalowana co jakby przemalowana. Zauważono także inną różnicę: otóż rękaw szaty przy błogosławiącej dłoni Chrystusa różni się od obrazu saudyjskiego i niemal wszystkich znanych kopii, gdzie widać było tylko luźno zwisający kawałek materiału. Zamiast tego na kopii mamy coś, co wygląda jak mankiet koszuli zapinany na guzik. Podobne rozwiązanie znane jest z zaginionego obecnie rysunku, który nazywany był Worsley /Yarborough Salvator Mundi i przechowywany był w zbiorach Royal Collection Trust na zamku w Windsor. W zasadzie był to szkic draperii wykonany czerwoną kredą z detalami ukazującymi rękawy z mankietami.


Martin Clayton, szef działu rycin i rysunków w Windsorze zasugerował nawet, że mogły istnieć dwie oryginalne wersje Salvatora Mundi. Jego wnioski, oparte na skrupulatnych badaniach kompozycji i techniki powiązanych z przedstawieniem rysunków przygotowawczych draperii Leonarda zostały zaprezentowane na konferencji zorganizowanej przez profesora Franka Zöllnera w Lipsku, poświęconej tylko temu dziełu i mającej na celu rozwiać kontrowersje wokół obrazu narosłe po sprzedaży Salvator Mundi księciu Mohammedowi bin Salman. Zauważył wtedy, że w spuściźnie Leonarda pozostały dwa rysunki studyjne określone przez jego asystenta Francesco Melziego numerami 214 i 218, i datowane na około 1508-1510. 


Clayton zwrócił uwagę na liczne, malowane warianty kompozycji Salvatora Mundi,: z których najważniejsza jest wersja znajdująca się wcześniej w zbiorach Worsley i Yarborough, a ostatnio widziana na aukcji w Reims w 1962 r.; druga wersja opisywana jako tzw. wersja Ganay, wystawiana w Luwrze na wystawie Leonardo da Vinci w latach 2019-20 (na tej wystawie, na której nie pojawiła się wersja saudyjska).


I teraz niektórzy zastanawiają się, czy obraz zlicytowany niedawno na aukcji Christie’s nie jest być może kolejną wersją tego samego tego samego tematu wykonaną przez Leonarda? Nie wiadomo na razie co sądzić o tym obrazie. Trudno jednak uwierzyć, że obraz Ganay’a pochodził z pracowni Leonarda. Mógł przecież zostać wykonany przez artystę lub artystów, którzy znaleźli rysunki i karykatury w pracowni Leonarda po jego śmierci. Na ich podstawie sporządzili kopie oryginalnego Salvatora Mundi Leonarda… Alternatywnie, obraz jest dziełem samego Leonardo da Vinci
 

Obraz nie został przebadany, nie wykonano żadnych przy nim ekspertyz związanych z ustaleniem użytych pigmentów czy innych tego typu analiz. Tak więc po drugiej Monie Lisie mamy kolejny obraz budzący mocne namiętności i spory wśród specjalistów. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 10 stycznia 2024

Streszczenie książki Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records cz.28. Po samobójstwie Iana Curtisa

 


Książka Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records, wydana została przez wydawnictwo Virgin Books w roku 1996. W moim posiadaniu jest wznowienie z roku 2002.
 
Streszczenie pierwszego rozdziału pojawiło się TUTAJ, drugiego TUTAJ, fragment trzeciego TUTAJ, kolejny TUTAJ a ostatni fragment rozdziału trzeciego pt. The Wythenshave Connection (TUTAJ). Streszczenie rozdziału czwartego pt. From Safety To Where? o dzieciństwie i młodości członków grupy opisaliśmy TUTAJ. Kolejny post TUTAJ dotyczył debiutów the Dammned i the Clash, oraz rozmowy miedzy Ianem Curtisem a Pete Shelly z Buzzcocks. Następny omawiany fragment opisywał scenę punk miasta, na której wyłaniało się wiele ciekawych zespołów w tym Stiff Kittens - jeden z pierwszych zespołów Iana Curtisa,  i alternatywne nazwy, które wtedy muzycy rozważali (TUTAJ). Później opisywaliśmy historię pierwszego koncertu Warsaw (warto zobaczyć TUTAJ), oraz klubu Electric Circus (TUTAJ). Fragment dotyczący mało znanych faktów z życia Roba Grettona, ale i kilka ciekawostek ze świata sceny punk Manchesteru opisaliśmy (TUTAJ). Ostatnia noc w Electric Circus i skandal na koncercie Warsaw jak i wizyty Iana Curtisa w RCA opisaliśmy TUTAJ. Nagrywanie przez Joy Division albumu dla RCA opisaliśmy TUTAJ. TUTAJ natomiast przedstawiliśmy historię pozyskania przez zespół Roba Grettona na pozycję menadżera. Pierwszy wywiad krajowy zespołu opisaliśmy TUTAJ, a początki Factory TUTAJ. Z kolei TUTAJ zajęliśmy się mitem związanym z nazwą wytwórni, a TUTAJ opisaliśmy prawdziwą inspirację okładki A Factory Sampler, a TUTAJ przedstawiliśmy zarys historyczny jej powstania. W kolejnym wpisie (TUTAJ) podaliśmy mało znane fakty dotyczące Martina Hannetta. W tym wpisie (LINK), przedstawiliśmy mało znane fakty dotyczące początków powstawania Unknown Pleasures, a TUTAJ pierwsze wrażenie autora po zobaczeniu okładki Unknown Pleasures. TUTAJ opisaliśmy niepowodzenia związane z wydaniem Transmission. TUTAJ opisaliśmy pierwszy koncert Joy Division w Londynie i atak epilepsji Iana Curtisa, a TUTAJ trasy zespołu. Ekscesy na trasie z Buzzcocks opisaliśmy TUTAJ. Następnie TUTAJ opisaliśmy fakty dotyczące samobójstwa Iana Curtisa.
 
Zdaniem Middlesa, okoliczności śmierci wokalisty Joy Division są dobrze udokumentowane, może aż nadto. Choć zdaniem niektórych zbyt słabo. Cień na zdarzenie rzucił artykuł Dave McCullougha z Sounds (jego tłumaczenie przedstawiliśmy TUTAJ). Zdaniem Middlesa artykuł dotknął wiele osób z kręgów wokalisty zespołu. Zwłaszcza zdanie Ten człowiek umarł za ciebie na długo wybrzmiewało z tekstu i było niczym innym, jak wyrazem żałoby dziennikarza po ulubionym wokaliście. Tony Wilson określił ten tekst jako ciężką rzecz
 
Autor w 1995 roku spotkał się z Deborah Curtis która opowiedziała mu o tamtych wydarzeniach. Napisanie książki pozwoliło jej zrozumieć zachowania Iana, oraz jakim był manipulatorem. Zrozumiała, jak manipulował całym zespołem. Zrozumiała też, jak inni członkowie grupy różnili się od obrazu który znała z opowieści męża. Jedyną rzeczą, jakiej nie udało się jej zamieścić w książce, było przedstawienie pełnego zakresu manipulacji Iana. Potrafił mieć wiele twarzy, w zależności z kim rozmawiał. Potrafił zmieniać się jak kameleon. W tym kontekście Deborah znała zupełnie innego Curtisa, niż pozostali członkowie grupy.
 
Ponieważ Middles był dziennikarzem, Curtis był dla niego miły. To dlatego zdecydowała się napisać książkę, bo o Ianie krążyło wiele nieprawdziwych historii. Widziała opisy w artykułach, że miał problemy małżeńskie i czuł się oszukany. To dlatego napisała książkę. Problemem nie był dla niej zespół, Annik, czy to że nie było go w domu. Problemem dla niej było i jest to, że powiedział jej że jej nie kochał, ale jednocześnie nie chciał jej dać rozwodu. Trzymał ją w niewoli. Prała, pakowała go a on nie pozwalał jej odejść. Jej zdaniem nie kochał jej nawet do tego stopnia, żeby jej pozwolić odejść. Byłaby szczęśliwa gdyby odszedł z Annik
 
To był punkt zwrotny dla wielu ludzi w Factory, fanów i publiki. Ukoronowaniem było wydanie LWTUA i Closer.
 

Tony Wilson wspomina że najbardziej w Factory śmierć Iana przeżyli Simon Topping z ACR i Vini Reilly. Pierwszy od razu wycofał się na tył sceny. Byli blisko z Ianem. To spowodowało zrujnowanie jego muzycznej kariery. Również śmierć Iana dotknęła Martina Hannetta. Był bardzo blisko z Ianem, o wiele bliżej niż ludzie myśleli. Dzielili się wspólnie wizjami artystycznymi. Pamięta jak Martin przyszedł do niego do domu i dwie godziny płakał. Podobnie Sumner, który twierdzi, że nigdy nie zapomni Curtisa, bo był znakomitym przyjacielem. 
 
Wilson żałuje że nie polecieli do USA, Curtis był wzrostu Jima Morrisona a zespól mógł stać się drugim the Doors. Po czasie Wilson zrozumiał przez co Ian przeszedł, bo jego małżeństwo z Lindsay się rozpadło. Uświadomił mu to Hooky, który rozwodził się dwa razy. 
 
C.D.N.
 
Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.      
 

wtorek, 9 stycznia 2024

Morskie tkaniny Mariko Kusumoto

Mariko Kusumoto to japońska projektantka urodzona w 1967 roku w Kumamoto, w rodzinie mnicha buddyjskiego, z tego powodu swoje dzieciństwo spędziła w 400 letniej świątyni…

Mariko już w szkole wiedziała, że chce być artystką, a podstawowe umiejętności rysowania, rzeźby, projektowania i malarstwa nauczyła się w szkole średniej. Następnie wstąpiła do Art College w Tokio i początkowo skupiła się na malarstwie olejnym. Następnie przeniosła się na wydział grafiki, gdzie uczyła się tworzyć akwaforty. W wieku 23 lat przeprowadziła się do San Francisco i wstąpiła na tamtejszą Academy of Art University, gdzie dalej zajmowała się grafiką. Jednak tuż przed ukończeniem studiów rozpoczęła zajęcia z jubilerstwa i rzeźby z metalu, co całkowicie zmieniło jej zamiłowania artystyczne.





Obecnie artystka mieszka w Massachusetts. Porzuciła obróbkę metalu i od kilku lat zajmuje się tworzeniem form przestrzennych z tkanin. Eleganckie w swojej prostocie i sugestywne tekstylne kompozycje są rodzajem sztuki użytkowej. Można nosić jako oryginalne naszyjniki i innego rodzaju biżuterię. Prace te tak niebanalne, że zwróciły uwagę czołowych projektantów mody. W styczniu 2019 pojawiły się na wybiegu Jean Paul Gaultier w Paris Haute Couture. Kusumoto zafascynowana potencjałem różnych materiałów, stara się wydobyć charakterystyczne cechy każdej tkaniny. Używając własnej, opracowanej przez siebie techniki utrwalania kształtu na gorąco, nadaje materii nową jakość widoczną w trójwymiarowej formie.  Ich delikatność, lekkość, w urzekający sposób naśladują florę i faunę morskiego świata. Przypominają jeżowce, koralowce i inne gatunki zamieszkujące morskie głębiny, oświetlone promieniami słońca i poruszane łagodnymi falami ciepłych mórz.



Zamierzenie to jest jak najbardziej działaniem celowym, bo jak pisze artystka na swojej stronie: Reorganizuję [moje rzeźby] w nową prezentację, którą można określić jako surrealistyczną, zabawną, pełną wdzięku lub nieoczekiwaną. W moje prace charakteryzuje pogodna i radosna atmosfera. Zawsze lubię zostawiać trochę przestrzeni dla wyobraźni widza; Mam nadzieję, że widz dzięki mojej pracy doświadczy odkrycia, zaskoczenia i zadziwienia (LINK). 
 



My także odnosimy takie samo wrażenie. Że prace Mariko Kusumoto stanowią zaproszenie do spędzenia letnich wakacji nad morzem, tam gdzie jest ciepło i gdzie morza kpią od barokowych, eterycznych osobliwości.

Jeszcze dopowiadając informacje biograficzne:  w 2010 roku prace Mariko Kusumoto były tematem indywidualnej wystawy zatytułowanej Mariko Kusumoto: Unfolding Stories, która wędrowała po Stanach Zjednoczonych od Fuller Craft Museum, poprzez Racine Art Museum, Society for Contemporary Craft do Morikami Museum. Tekstylia Kusumoto znajdują się w zbiorach Muzeum Wiktorii i Alberta oraz Muzeum Sztuki hrabstwa Los Angeles, a rzeźba Seascape 1 została zakupiona przez Smithsonian American Art Museum w ramach kampanii z okazji 50. rocznicy powstania Renwick Gallery.


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 8 stycznia 2024

Isolations News 275: Smashing Pumpkins szukają gitarzysty, Variete - nowy album, Gallagher i Squire - singiel, Grauzone 24, ACR zapowiada, gitara Kurta Cobaina, Elvis Evolution, lodowa wieża, wegańskie aktywistki, gąbka na twarzy i wybuch w toalecie


Manchester: Liam Gallagher  i John Squire 5 stycznia zaprezentowali swój wspólny singiel Just Another Rainbow zapowiadający ich płytę, która, jak podali, będzie składać się łącznie z dziesięciu utworów. Poza tym planują w przyszłym roku kilka koncertów.

Dalej miasto Factory: A Certain Ratio dziękuje fanom za ciekawy 2023 rok i zapowiada liczne niespodzianki w 2024 roku (LINK).

W temacie niespodzianek. Paul Kerouac, po tym gdy skorzystał z toalety w kawiarni sieci Dunkin', podał firmę do sądu w związku z zaniedbaniem, twierdząc, że został w niej ranny. Klient domaga się ponad 100 000 dolarów ponieważ odniósł poważne i rozległe obrażenia z powodu wybuchu  w męskiej toalecie w Dunkin' w Winter Park na Florydzie. Jak wynika z pozwu, Kerouac ledwo uszedł z życiem i musiał sam sobie radzić, a z trudem udało mu się wydostać poza kawiarnię, tak był pokryty ludzkimi odchodami, moczem i gruzem... Od tej pory ma problemy zdrowotne i natury psychicznej (LINK). Było iść z duchem postępu i zaopatrzyć się w przenośny nocnik... 

Pacjenci psychiatryka opanowali swój szpital i wzięli zakładników.
Żądają miliona helikopterów i jednego dolara.

W temacie. Para brazylijskich YouTuberów pobiła rekord Guinnessa, wznosząc wieżę o wysokości 27,1 metra wykonaną z patyczków do lodów. Jest to najwyższa konstrukcja tego typu. Ciekawe ile lodów musieli zjeść? (LINK)

I jeszcze jeden news jakby w temacie chorobowym. Ludzie mają różne hobby. Szorowanie zaschniętych odchodów  i brudu z podłóg w publicznych łazienkach nie jest popularną rozrywką większości klientów dużych sklepów ale jest klientka, która za darmo sprząta toalety publiczne w wielkopowierzchniowych sklepach Target i Walmart. Jej zamiłowanie do czystości jednym podoba się, ale są tacy, którzy to krytykują. Powód? Pracuje bez rękawiczek... (LINK). 

Po tym jak moja żona tragicznie straciła obie ręce w wypadku samochodowym, staram się jej pomóc jak tylko mogę. Nawet przywiązałem gąbkę do jej twarzy, żeby pomóc jej myć naczynia.

W temacie wypadków. Ominęła nas eksplozja komety, która - według przewidywań naukowców miała uderzyć w Ziemię około zeszłego piątku. Ale nie wybuchła, za to kolejna taka okazja będzie wiosną tego roku, bo kometa P12 okrążająca Słońce przez 71 lat – znów zbliży się wówczas na tyle, że groźba stanie się realna (LINK).

Patrząc na powyższy obrazek i jemu podobne, P12 w końcu musi trafić...

- Tylko eksplozja dobra może odmienić świat. - zaapelował papież Benedykt XVI.
- Eksplozja? Dobra! - odpowiedzieli Arabowie.


Mamy nowy rok, a więc także wysyp przepowiedni. Niektórzy dziennikarze na przykład uważają, że niedawne trzęsienie ziemi w Japonii zostało zapowiedziane przez Nostradamusa. Inni przypominają ubiegłoroczne wypłynięcie ogromnej ryby głębinowej, co podobno także zapowiedział Nostradamus i która to ryba zawsze zwiastuje potężne wstrząsy sejsmiczne. Co by nie było, trzęsienia politycznego w Polsce nie przewidział żaden rodzimy jasnowidz. Widać ich skala tego co dzieje się, nie ogarnia (LINK).  

U wróżki:

– Biada, panie, widzę straszne rzeczy! Zostanie pan poćwiartowany, a pańska skóra …
– Niech pani się opanuje! Przecież mi pani wróży ze skórzanej rękawiczki.


W temacie nieżywych. Elvis Evolution, pierwszy na świecie hologram Elvisa Presleya jeszcze w tym roku zostanie zaprezentowany w Londynie. Po debiucie  w Londynie w listopadzie 2024 r. hologram zostanie następnie przeniesiony do Las Vegas, Berlina i Tokio, dając międzynarodowym fanom szansę na zobaczenie legendarnego piosenkarza na scenie. Elvis nigdy nie występował poza Ameryką Północną (LINK).


W podobnym stylu. Lexington w stanie Kentucky wysłało reklamę turystyczną do istot pozaziemskich za pomocą zestawu laserowego typu zrób to sam.

Miasto ma nadzieję, że potencjalni kosmici porozumiewają się w systemie TRAPPIST-1 i dowiedzą się, że bourbon, konie i krajobrazy są warte podróży trwającej 40 lat świetlnych... (LINK). 

Co mają wspólnego fundusze z Unii Europejskiej i kosmici?
- Ciągle o nich słyszysz, ale nigdy nie widziałeś.

 


Za to spore fundusze uruchomiono na zakup  instrumentu legendy grunge. Gitara Kurta Cobaina została sprzedana za 1,5 mln dolarów. Instrument kupił Mitsuru Sato, który licytował przez telefon na aukcji zorganizowanej w Hard Rock Cafe Nashville. Sato, japoński biznesmen, planuje otworzyć kawiarnię, w której będzie prezentowana zakupiona gitara wraz z innymi słynnymi instrumentami muzycznymi. Ma to przyciągnąć klientów i pozwolić na obcowanie zwykłemu człowiekowi z pamiątkami po znanych muzykach (LINK).


Inna legenda grunge - The Smashing Pumpkins rozpoczęli poszukiwania nowego gitarzysty  - każdy zainteresowany może aplikować. Kandydaci mogą przesłać CV i różne inne materiały na adres: SPGuitar@redlightmanagement.com (LINK).

Kolejny news z USA. Recykling baterii samochodowych jest trudny ale jest także przynoszącym zyski przemysłem. Z baterii wydobywa się metale ciężkie takie jak kobalt, lit, nikiel, i mangan. Niemniej ostatnio, po embargo Chin na grafit, firmy amerykańskie chcą także ten surowiec odzyskać z baterii. Gwoli wyjaśnienia, grafit, stosunkowo tani w wydobyciu i produkcji, ma niższą wartość niż wiele metali znajdujących się w katodach akumulatorów. Z tego powodu podmioty zajmujące się recyklingiem akumulatorów tradycyjnie nie interesowały się tym zbytnio, ale sytuacja zmieniła się i rząd USA skierował strumień miliardowych dotacji na rzecz opracowania szybkiej i nisko kosztowej metody grafitu z recyklingu. Oczywiście główni naukowcy amerykańscy zajmujący się tym problemem są z pochodzenia Chińczykami... (LINK).

Chuck Norris jest tak nowoczesny, że ma baterie na baterie.

Za to nowoczesny Dom Towarowy  Hermès  został skrytykowany za sprzedaż kopert po 125 dolarów za sztukę. Są to pomarańczowe koperty z papieru w formacie A5 o długości 8,26 cala i szerokości 5,82 cala, owinięte jedwabiem, nadające się podobno do wielokrotnego użytku i wyprodukowane we Francji. Hermès sprzedaje również różne przyciski do papieru, w tym 7,5-calowy model Samarcande za 2950 dolarów. Przypominamy, że Hermes był bogiem handlu i złodziei (LINK).

W ciemnej uliczce napastnik przytyka do pleców ofiary pistolet:
- Oddawaj wszystkie swoje pieniądze!
Ofiara odpowiada:
- Nie możesz mi tego zrobić, ja jestem posłem!
Napastnik:
- To rzeczywiście zmienia postać rzeczy, w takim razie oddawaj wszystkie moje pieniądze!


Ale pieniądze szczęście nie dają... Jedenasta edycja  holenderskiego festiwalu Grauzone odbędzie się w Hadze w dniach 9–11 lutego 2024 r. będzie oferować występy takich grup i muzyków jak: She Past Away, The Soft Moon, Cold Cave i Drab Majesty oraz innych. Szczegóły i bilety TUTAJ.  

Niestety wszystko już wyprzedane... 

Skoro pojawiły się chłodne brzmienia - Variete zaczęli nagrywać w Bydgoszczy nową płytę, o czym poinformowali 4 grudnia za pośrednictwem swojego konta na FB. A będzie można ich zobaczyć na scenie w styczniu w Olsztynie i w Toruniu (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 7 stycznia 2024

Niezapomniane koncerty: Austin TV w radio KEXP, czyli w krainie Instro-rocka

 

Pierwsze skojarzenie, jeśli chodzi o wygląd to Slipknot w wersji dla ubogich... Szczerze mówiąc wywołuje uśmiech na twarzy, coś jakby maski przeciwgazowe i togi sędziowskie... Do tego te śmieszne nibywąsy. Ale później kiedy człowiek dowiaduje się, że są z Meksyku i wcale nie grają metalu, że ich muzyka ewoluowała od punka do postrocka daje się im szansę. I okazuje się, że brzmią o wiele lepiej, niż wyglądają, a stroje zdają się być inspirowane japońskim teatrem i postacią Hannya, lub (co bardziej prawdopodobne) meksykańskimi zapasami w maskach. 

Nie żebym był znawcą kultury meksykańskiej, kiedyś moje dziecko przepadało za amerykańską bajką animowaną Mucha Lucha, a jej bohaterzy (zapaśnicy meksykańscy) w takich maskach występowali.
 
Skoro już rozwiązaliśmy zagadkę, warto jeszcze wspomnieć, że Austin TV zakładają swoje stroje nie tylko po to, żeby podkreślić swoją przynależność kulturową, ale głównie aby nie przyciągać uwagi widza swoim wyglądem, tylko pozwolić skupić się na muzyce.
 
A ta jest bardzo ciekawa, pełna ciepłych klimatów. Nie jest to postrock w stylu Long Distance Calling, jest znacząco spokojniejszy i chwilami bardzo atmosferyczny, choć momentami nieco drapieżny. Typowym przykładem jest De La Orquídea Y La Avispa, z pięknymi kobiecymi monorecytacjami. Caballeros del Albedrío - grany jako drugi, jest nieco bardziej dynamiczny, chwilami przypomina Dream Theatre, zespół pokazuje swoje wysokie umiejętności instrumentalne. Dziewczyna na klawiszach robi niezłą robotę, wprowadzając nas płynnie w Lattice. Słychać tutaj bardzo mocno klimaty Cocteau Twins, DifJuz - jest dużo powietrza i przestrzeni. Płynnie przechodzimy do Hasta Las Hifas, Un Micelio. Szacunek dla basisty, wszyscy zresztą znakomicie się bawią, widać, że są świetnie zgrani. Gdzieś w tle gitarowym pobrzmiewa coś co dobrze znamy... 
 
W KEXP wystąpili po 12 letniej przerwie, są zaskoczeni, że mają tak wielu fanów. Zaczynali od punka, ale przyznają, że ich męczył. W latach 90-tych zaczęli odkrywać zespoły grające muzykę Emo, jak Gloria Records, Penfold czy Get Up Kids. Słuchali też That Dog, Rental i Moog. Zarzucano im, że kopiują Mogwai, choć kiedy tworzyli swoją muzykę nie znali dokonań tej grupy. Nazywają swoją muzykę Instro-rock. Chcieli unikać promocji wizerunkowej, więc wymyślili stroje, ich wygląd bowiem nie jest ważny - są jak jedna osoba. Ważny jest ich przekaz muzyczny.
 
Kiedy występowali w KEXP mieli już gotowy materiał na ich nowy album Rizoma, czekał ich tylko mastering. Album jest inny niż poprzedni, być może dlatego, że powstawał korespondencyjnie, muzycy mieszkają w kilku krajach i zgrywali wszystko na odległość. Jak twierdzą, efekt pokazuje, że muzyka nie zna granic. 
 
Album jest na rynku, tymczasem warto posłuchać (bo oglądać nie bardzo jest co) koncertu Austin TV. Ich ciekawej muzyki, do której zapewne będziemy jeszcze wracać.
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
 
   
Austin TV live KEXP, 15.03.2023, tracklista: De La Orquídea Y La Avispa, Caballeros del Albedrío, Lattice, Hasta Las Hifas, Un Micelio.