piątek, 16 kwietnia 2021

Archiwum artykułów o Joy Division cz.10: Dave'a McCullougha pożegnanie z Ianem Curtisem

31.05.1980 roku w the Sounds ukazał się artykuł Dave'a McCullougha będący pożegnaniem autora z Ianem Curtisem i zespołem Joy Division

Przypomnijmy, że McCullough uwikłany był w zdjęcia jakie zespołowi zrobił Paul Slattery (pisaliśmy o nich TUTAJ), jest też autorem znakomitej recenzji albumu Unknown Pleasures, z 14.07.1979 roku (z tego samego magazynu), którą opisaliśmy TUTAJ.

Autor rozpoczyna artykuł od wspomnienia, że wiadomość o tym, iż Teardrop Explodes zadedykowali jeden ze swoich utworów na ostatnim koncercie Ianowi Curtisowi, który właśnie popełnił samobójstwo, potraktował jak żart. Jednak wyraził opinię, że by się wcale nie zdziwił gdyby tak było. Zadzwonił zatem do Alana Erasmusa celem wyjaśnienia i dowiedział się, że to prawda. Usłyszał pogłoski, ze znaleziono go powieszonego na ulicy. Inna pogłoska głosiła, że tego samego dnia odeszła od niego żona. Autor wspomina, że informacje jakie uzyskiwał z kręgów Joy Division były szczątkowe i czuł się jak początkujący reporter. 

Wiedział, że Curtis opuścił żonę i dziecko, choć faktu opuszczenia dziecka nie rozumiał. Nikt nie przypuszczał, że dojdzie do samobójstwa. Nagrali właśnie Closer, LWTUA wychodzi lada chwila, i co najważniejsze mieli lecieć na 3 tygodnie do USA.

McCullough starał się o wywiad  z zespołem od 3 tygodni i ich opinie na temat tego, czy go udzielić były podzielone - pamięta jednak, że Curtis chciał tego wywiadu. Nie czuł się odmową zdruzgotany, raczej był rozczarowany, niemniej wiedział że członkowie zespołu są dziwni. Autor podkreśla, że po śmierci Curtisa chciał jeszcze bardziej eksplorować twórczość zespołu. Podkreśla że aura i klimat twórczości JD sprawia, że wspomniany na początku dowcip o śmierci Curtisa wcale nie wydaje się żartem dla tych którzy znają muzykę zespołu.

Podkreśla, że płyty zespołu wywołują u niego raz uczucie uwielbienia, raz nienawiści. Albo go pochłaniają całkowicie, albo wcale ich nie słucha. Zespół zainspirował wielu artystów, jedni ich nie słuchają w samotności bo się boją, inni ich nie lubią, mają też naśladowców. Ich muzyka zawsze była pełna mistyki wywodzącej się z romantyzmu. Dla Curtisa była prawdziwa i doprowadziła go do ostatecznego rozwiązania. Była szalonym romansem, pełnym symboli, znaków, a także piekielnego strachu. Ian Curtis posunął się w tym piekielnym romansie o krok za daleko, co było symbolem poddania - lub komunikowanej dumy. Zespół nie narzucał się z przekazem, Curtis żył w świecie samotności, marzeń i wyobraźni. Zajmował się składnikiem X muzyki, w nim tkwi mistyka w komunikowaniu niewytłumaczalnego.


Autor wspomina, że docierają do niego plotki, iż Ian Curtis przebywał w klinice, że zbyt  mocno eksploatował się na scenie, odrywał się od życia  do tego stopnia że stał się duchem Jima Morrisona. Alan Erasmus wspomina, że często był zdołowany. McCullough wyraża opinię, że spotkanie z Curtisem było mistyczne. Mówił półgłosem, hipnotycznie i czarująco o sklepach z zabawkami. Z wielkim kunsztem układał zdania i tak też robił w swoich tekstach. 

Całość kończy bardzo wymowny cytat, później wielokrotnie potępiany przez krytyków. Jest on na tyle wymowny, że pozwolimy sobie przytoczyć go w całości: 

Jego śmierć była poetycko piękna. Nie była to tania śmierć, on nie był bezwartościową ofiarą i nie powinien być jako taka traktowany. Więc możesz wypchać się swoimi sympatiami z biznesu muzycznego, i szykownymi pseudo-pasjami z lat 80 - tych. Ian Curtis bowiem, należał do prawdziwego świata: jest to ponury i przemysłowy stos, który dla niego zrobiłeś, a teraz on stał się twoim własnym stosem, twoją własną winą, twoją własną głupotą, twoim własnym sposobem unikania prostych prawd.

Więc następnym razem, gdy przeglądasz swoje półprawdy które masz na płytach w kolekcji, następnym razem, gdy poświęcisz uwagę na historię zdezelowanej gwiazdy rocka, następnym razem, gdy odejdziesz na minutę cichej kontemplacji w swój plastikowy świat, pomyśl o Ianie Curtisie, niech jego dusza cię wypełni. Ten człowiek się troszczył o ciebie, ten człowiek umarł za ciebie, ten człowiek widział szaleństwo wokół ciebie.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz