Niewiele jest płyt, które są, mówiąc kolokwialnie równe. Płyt od początku do końca zawierających znakomite utwory, płyt po zakończeniu których, nie chce się włączać nic nowego. Zawsze w takich sytuacjach myśli się, że po prostu nic nie zabrzmi już lepiej... Do takich albumów na pewno zaliczyć można kilka płyt Beatlesów, oba studyjne albumy Joy Division, czy choćby Within the Realm of Dying Sun zespołu Dead Can Dance (TUTAJ), czy Intimacy grupy Opposition (TUTAJ). Z krajowych bez wątpienia pierwszy i drugi album Republiki (LINK), czy doskonały debiut Klausa Mitffocha, i równie dobry pierwszy album Brygady Kryzys (LINK), czy Świetlików (TUTAJ), o którym niedawno pisaliśmy.
I do takich właśnie płyt zaliczam dziś omawiany album - album duetu Munuit Machine, czyli znakomity Violent Rains.
Najpierw o samym duecie - powstał w Paryżu w roku 2013 a tworzą go Hélène de Thoury, założycielka projektu i Amandine Stioui wokalistka pisząca też teksty. Pierwsza z pań jest nam doskonale znana bo to nikt inny jak słynna Hante, którą znamy z doskonałej i nieodżałowanej kapeli Phosphor (opisanej przez nas TUTAJ). Zatem nie mogło być źle, i tak też jest. O swojej muzyce dziewczyny piszą tak (LINK):
Muzyka Hélène i Amandine jest raczej osobliwa i czasami trudna do określenia, ponieważ ich muzyczne źródła są bardzo różne. Od electro po darkwave, z mocnym gruntem elektro i melodyjnymi liniami wokalnymi, Minuit Machine jest jedyny w swoim rodzaju.
W październiku 2013 roku Minuit Machine samodzielnie wydało swoją pierwszą EP-kę „Blue Moon” z przebojem „Agoraphobia”. Ze swoją mocną melodią i uderzającą elektroniczną perkusją, Agoraphobia jest jednym z najbardziej znanych utworów Minuit Machine, a także pierwszym teledyskiem zespołu.
Rok później duet wydał swój pierwszy LP „Live & Destroy” we francuskiej wytwórni Desire. Live & Destroy został opisany jako „lodowaty romans”, idealne połączenie dokuczliwych dźwięków Hélène i emocjonalnego głosu Amandine.
Równolegle z tym wydawnictwem duet rozpoczął tournee po całej Europie.
W listopadzie 2015 roku Minuit Machine wydało swój drugi album „Violent Rains” nakładem niemieckiej wytwórni No Emb Blanc. Pierwszy singiel z tego LP „Battles”, do którego zrobiły teledysk, który był wielkim hitem i przyczynił się do zbudowania bardzo osobistej tożsamości Minuit Machine. Violent Rains otrzymał kilka pozytywnych recenzji i został opisany jako „syntetyczne arcydzieło”.
I tak rzeczywiście jest, ta płyta to wielka rzecz i nie wahajmy się przeczyć - arcydzieło.
Zanim omówimy płytę piosenka po piosence jedna refleksja: to niesamowita muzyka buntu. Gdyby można sobie było wyobrazić, że punk rock rodzi się w wersji dark electro, to tak właśnie by brzmiał.
Album otwiera June 7. Zaczyna się dość poważnym, ponurym wstępem na syntezatorach, lekko zahaczającym o Clan of Xymox. Pełna żalu piosenka o bólu i ciosach, jakie narratorka musiała przyjmować w toksycznym związku.
Ciosy, które musiałam przyjąć
Łzy, które musiałam uronić
Stawiałam im czoła raz po raz
Chwile rozpaczy
Ten gniew wymykający się spod kontroli
Stawiałam temu czoła raz po raz
To cena, jaką musiałam zapłacić
Po nim jakby ciąg dalszy - piosenka Battles. Ewidentny protest song, i tak też brzmi. Chyba najbardziej patetyczny utwór na płycie.
Roztrzaskane sny, skradzione nadzieje, walczymy
Skończyłyśmy uciekać od tej rzeczywistości
Nasz los jest nasz, nikt nie może nam go ukraść...
Nie ma bohatera ani Boga, który by nas chronił
Jesteśmy same, gdy otacza nas ciemność
Życie jest nasze, nikt nam go nie zrujnuje
Próbowali zepsuć nasze myśli
Powiedziano nam, żebyśmy porzuciły nasze najgłębsze nadzieje
Nadszedł czas, nie trzeba już się ukrywać
Samotność i bunt zdają się w tej piosence osiągać poziom zupełnie maksymalny.
Everlasting, kolejne dzieło tym razem w nieco wolniejszym rytmie, jest o upadku uczuć, ale też i o nadziei. Mimo zła jakiego doznaje bohaterka, chce wybaczyć... Bez drugiej osoby nie potrafi bowiem żyć. Black is My Anger jest piosenką o złych mocach otaczających bohaterkę. Ma ciekawy klimat i akustykę. Relapse z kolei opowiada o tym, że miłość może zmienić i naprawić wszystko. Inner Self jest jakby wzorowane na filozofiach sztuk walki - strach tkwi w nas samych, coś jak wyczytałem w jednej mądrej książce: jedynym rogiem na drodze do realizacji swoich marzeń, jesteś ty sam..
The Earth jest najspokojniejsze z całej płyty. Piękny tekst i nastrojowa muzyka - pełna harmonia... Coś jak koniec świata...
Ziemia pęka pod moimi stopami
Powietrze wypełnia się kurzem
To jest koniec świata
Świata, jaki znałam
Ziemia mnie zabiera
Do mojego ostatniego domu
Niebo grozi upadkiem
Wiatr rozwiewa moje ostatnie nadzieje
To jest koniec świata
Świata, jaki znałam
Ziemia mnie zabiera
Do mojego ostatniego domu
Ziemia dudni
Nogi mi się trzęsą
Zegar odmierza czas
Kiedy ja
Tonę
Kolejna piosenka - Honey to ironiczny i pełen pogardy tekst o relacjach damsko - męskich. Famous or Dead jest kolejnym protest songiem, a całe wydawnictwo kończy She Devil. Kolejny mocny tekst, tym razem o kobiecie - demonie:
Ona sprawi, że poczujesz
Jakby świat się skończył
Sprawi, że będziesz płakać
Jak małe dziecko
Reasumując o czym jest ta płyta? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o uczucia.
Wulkan uczuć wykrzyczany i wyszeptany, od miłości do nienawiści, jak to bywa w życiu...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Minuit Machine, Violent Rains, No Emb Blanc Records - 2015, tracklista: June 7, Battles, Everlasting, Black is My Anger, Relapse, Inner Self, The Earth, Honey, Famous or Dead, She Devil (2015 Remix).