Gdzieś poza światem
Ważyliśmy
Oblicze racji
By znaleźć
Co najmniej jeden znak
Który wskazywałby
Prawdziwe wymiary
Życia
Żeby nie zapomnieć
A może łatwiej jest zrezygnować z życia
Z całym jego nieszczęściem i nędznymi kłamstwami
Być daleko od krzywdy
Leżeliśmy nad chłodnymi niezmąconymi wodami
I patrzeliśmy w słońce
I byliśmy jak wielka niedoskonałość ćmy
Poddani jej fatalnemu urokowi
A może to ja marzący o niespełnionej miłości
Ofiara głupców patrzących
Stojących w szeregu
Daleko od krzywdy
W naszej bezcelowej pogoni
Życia do jego końca
Czy ta kręta ścieżka
Doprowadzi nas do kresu?
W następstwie nieszczęścia
Patrycjo nie płacz, oni nie mają żadnych powodów żeby cię skrzywdzić
Nie zdają sobie sprawy, że anioły otoczyły cię światłem
Nie rozumieją, że ograniczone metody ich pokonują
Nie zdają sobie sprawy, że ukrywasz smutek za parawanem uśmiechu
Ignorancja, to światło głupców steruje na krnąbrną ścieżkę
I ustawia kurs pod którym żeglujemy przez noc niepewności
Podążając za gwiazdami wędrującymi po niebie
Wartościując miłość co pokłada łaskę w nasze serca
Żeglujemy
Xavier
Piękna Roseann twoja włóczęga to znana historia
Najeżone niebezpieczeństwami życia które wiodłaś zostały osądzone dla sławy
Otula nas nienawiść
Oskarżając umysły herezją
Dyletanci nas okrążają
Ale przybędzie wyrozumiałość by nas uwolnić
Wiara
Chociaż Xavier się modlił aby spadł deszcz dający życie
W głąb ludzkich dusz
By wyleczyć je z cierpienia
To były grzechy przeszłości Xaviera
Wiszące jak klejnoty w lesie pozorów
Głęboko w sercu gdzie pojawiają się misteria
Ewa dźwiga znamię grzechu pierworodnego
Wolność tak trudna kiedy ograniczają nas prawa
Wyryte w planie ręką natury
Niewidzialne dla tych co przegrali goniąc przeznaczenie
Chociaż Xavier modlił się aby spadł życiodajny deszcz
W głębie ludzkich dusz by uzdrowić ich zwyczaje
I kiedy noc przechodzi w dzień
O słońce, księżycu, zapomnijcie
Chociaż twoje koszmary nadchodzą
Miłość Xaviera spętana łańcuchami
To były grzechy przeszłości Xaviera
Wiszące jak klejnoty w lesie pozorów
ISOLATIONS: zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów
Dead Can Dance - Within the Realm of a Dying Sun. 4AD: 1987, Producent: Brendan Perry, Lisa Gerrard, John A. Rivers, Tracklista: Anywhere Out Of The World, Windfall, In The Wake Of Adversity, Xavier, Dawn Of The Iconoclast, Cantara, Summoning Of The Muse, Persephone (The Gathering Of Flowers)
Brendan Perry: Myślę, że zrozumienie tytułu “W Królestwie Umierającego Słońca” zmienia cały nasz stosunek do życia oraz samo jego pojmowanie. A tak może się stać w momencie, kiedy zaczynamy sobie zdawać sprawę, iż nie jest ono tak różne i wieczne, jak to sobie nieraz wyobrażamy. Dla mnie najważniejszą rzeczą związaną z tym tytułem była zmiana w moich rozważaniach dotyczących śmierci. Przełom nastąpił po śmierci mojego dziadka. Wówczas to po raz pierwszy poddałem różne rzeczy w wątpliwość. W takiej sytuacji, człowiek zaczyna nagle postrzegać życie jako przejściowe, tymczasowe doświadczenie. Podejmuje więc decyzje dotyczące sposobu najlepszego przeżycia tych danych ci przez naturę lat. W ten sposób śmierć staje się katalizatorem przyspieszającym zastanowienie się i zdecydowanie, jak zamierzasz poprowadzić swój los, swe dalsze życie.
Okładkę longplaya zaprojektował Brendan. To dość wyjątkowa sprawa wśród wykonawców nagrywających dla 4AD. Po wielu przymiarkach i poszukiwaniach wybór padł na fotografię wykonaną przez Bernarda Oudina, przedstawiającą klasycystyczny grobowiec o który opiera się postać, symbolizująca w sztuce romantycznej śmierć. Prawa, dokładnie jedna trzecia część pierwszej strony okładki, zamalowana jest na jednolity kolor czarny. Pewne analogie z longplayem Closer grupy Joy Division są nieuniknione.
Longplay w angielskich sklepach pojawił się 27.07.1987 roku. Ivo (Russell) określił go jako „logiczny postęp w karierze Lisy i Brendana”. I dodał: Mieszkają oni naszczycie wieżowca i jeśli ten fakt nie zbliża ich do nieba, to z pewnością robi to ich muzyka.
Tomasz Słoń - Dead Can Dance - W Królestwie Umierającego Słońca, Rock Servis, 1991.
DCD to zespól który...kojarzy mi się może dziwnie, ale głównie z moją siostrą i jej wiele lat starszym przyjacielem z Białorusi. Z wieczorami, podczas których jako nastolatka zabierana w dziwne miejsca jeszcze mało rozumiałam, wieczorami, podczas których oni słuchali ich jak zahipnotyzowani, a ja próbowałam być jak oni. To wydaje mi się całkiem innym zyciem, innym światem...podobnie, jak ta muzyka.
OdpowiedzUsuńInny wymiar.
To prawda, z tym że moim zdaniem to inne życie i ten inny świat stawały się z czasem coraz bardziej zwykłym światem. Niestety DCD przestali być małżeństwem i odtąd ich muzyka zaczęła tracić ten niepowtarzalny urok. Widać wyraźnie zmianę stylu i pójście w stronę world music. Zakończyło się to albumem Spiritchaser, który jest w swoim gatunku płytą dobrą, niemniej sięganie do coveru the Beatles to już nieco inny poziom niż to czego możemy posłuchać na Within the Realm... O Oion już pisaliśmy, na resztę płyt przyjdzie jeszcze pora. Tymczasem dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam, przenosząc się do Ciebie bo widzę coś nowego :).
OdpowiedzUsuń