Gdybyśmy mieli z nim kontakt, być może mógłby nam odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście oglądał Stroszka w reżyserii Wernera Herzoga. Mówił siostrze, że miał taki zamiar, ale są tacy (np. Colin Sharp), którzy twierdzą, że to nieprawda.
Czy poznamy kiedyś treść ostatniego listu, jaki zostawił? A może dowiemy się, dlaczego owego fatalnego 18.05.1980 pozwolono mu zostać samemu, mimo wcześniejszych prób samobójczych? A może po prostu jego otoczenie było nim zmęczone, i z premedytacją pozwolono mu na wybór ostatecznego wyjścia?
Gdyby mógł, może by nam odpowiedział na pytanie, czy zaakceptował projekt okładki Closer, czy też Factory od pierwszych godzin po jego śmierci zaczęło robić na niej pieniądze, zmieniając np. okładkę wznowienia singla LWTUA, z tej pokazującej zdjęcie metalu polewanego kwasem, na tą z aniołem z nagrobka.. Mick Middles, jeden z największych ekspertów od Joy Division twierdzi, że Curtis okładki Closer nie zaakceptował... (LINK).
Być może też byśmy się dowiedzieli, co takiego miał na myśli Peter Hook, który w jednym z wywiadów powiedział, że nigdy nie poznamy prawdy o Joy Division.
Kto nastraszył Curtisa i powiedział mu, że w USA nie lubią epileptyków, i zapewne spotka się z negatywną reakcją publiki, gdy podczas koncertu dopadnie go atak.
A może odpowiedziałby nam na pytanie ile ataków epilepsji, które miał podczas koncertów, było prawdziwych? Jego była żona twierdzi w swojej książce, że potrafił je udawać, kiedy znajdował się w sytuacji bez wyjścia..
Nie poznamy też zapewne nigdy odpowiedzi na pytanie jakie narkotyki, poza marihuaną, zażywał. Jego idolem był Jim Morrison, ten już od młodych lat brał. Trudno oprzeć się myśli, że Curtis, tak zapatrzony w swego idola nie spróbował. Zwłaszcza, że Deborah w swojej książce pisze, iż mieszał narkotyki z lekami... Martin Hannett natomiast w wywiadzie dla Jona Savage'a (LINK) powiedział, że sekcja wykazała obecność 20 substancji w organizmie Curtisa...
Czy był na koncercie Bauhaus w Londynie, gdy Joy Division realizowali Closer? Bauhaus wtedy w Londynie nie występowali. A może to urban legend (LINK)?
Czy lubił literaturę Sartre'a? W jednym z wywiadów powiedział, że próbował czytać, ale stwierdził, że to nie dla niego. Dziś wszyscy jednym tchem wypowiadają nazwisko francuskiego egzystencjalisty, jako jednego z inspirujących lidera Joy Division.
W końcu zapewne nigdy nie dowiemy prawdy o tym, dlaczego Factory tworzyli obraz Joy Division jako smutnych, ponurych wręcz intelektualistów. Czarno - białe zdjęcia (prawdą jest że kolorowe klisze były wtedy bardzo drogie), i jeden z wywiadów Kevina Cumminsa, w którym powiedział, że specjalnie fotografował członków zespołu z ponurymi minami (LINK). Tony Wilson, zapożyczając maksymę z jednego z westernów i przerabiając ją na własną modę powiedział, że jeśli masz do wyboru drukować prawdę, czy legendę, drukuj legendę. Wydaje się, że jedynie Vini Reilly z Durutti Column był na tyle odważny, żeby w piosence Missing Boy przemycić coś, o czym oficjalnie się nie mówi.
Dziś Ian Curtis skończyłby 67 lat.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.