Pokazywanie postów oznaczonych etykietą the Buzzcocks. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą the Buzzcocks. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 grudnia 2023

Streszczenie książki Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records cz.26. Ekscesy po koncertach

 


Książka Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records, wydana została przez wydawnictwo Virgin Books w roku 1996. W moim posiadaniu jest wznowienie z roku 2002.
 
Streszczenie pierwszego rozdziału pojawiło się TUTAJ, drugiego TUTAJ, fragment trzeciego TUTAJ, kolejny TUTAJ a ostatni fragment rozdziału trzeciego pt. The Wythenshave Connection (TUTAJ). Streszczenie rozdziału czwartego pt. From Safety To Where? o dzieciństwie i młodości członków grupy opisaliśmy TUTAJ. Kolejny post TUTAJ dotyczył debiutów the Dammned i the Clash, oraz rozmowy miedzy Ianem Curtisem a Pete Shelly z Buzzcocks. Następny omawiany fragment opisywał scenę punk miasta, na której wyłaniało się wiele ciekawych zespołów w tym Stiff Kittens - jeden z pierwszych zespołów Iana Curtisa,  i alternatywne nazwy, które wtedy muzycy rozważali (TUTAJ). Później opisywaliśmy historię pierwszego koncertu Warsaw (warto zobaczyć TUTAJ), oraz klubu Electric Circus (TUTAJ). Fragment dotyczący mało znanych faktów z życia Roba Grettona, ale i kilka ciekawostek ze świata sceny punk Manchesteru opisaliśmy (TUTAJ). Ostatnia noc w Electric Circus i skandal na koncercie Warsaw jak i wizyty Iana Curtisa w RCA opisaliśmy TUTAJ. Nagrywanie przez Joy Division albumu dla RCA opisaliśmy TUTAJ. TUTAJ natomiast przedstawiliśmy historię pozyskania przez zespół Roba Grettona na pozycję menadżera. Pierwszy wywiad krajowy zespołu opisaliśmy TUTAJ, a początki Factory TUTAJ. Z kolei TUTAJ zajęliśmy się mitem związanym z nazwą wytwórni, a TUTAJ opisaliśmy prawdziwą inspirację okładki A Factory Sampler, a TUTAJ przedstawiliśmy zarys historyczny jej powstania. W kolejnym wpisie (TUTAJ) podaliśmy mało znane fakty dotyczące Martina Hannetta. W tym wpisie (LINK), przedstawiliśmy mało znane fakty dotyczące początków powstawania Unknown Pleasures, a TUTAJ pierwsze wrażenie autora po zobaczeniu okładki Unknown Pleasures. TUTAJ opisaliśmy niepowodzenia związane z wydaniem Transmission. TUTAJ opisaliśmy pierwszy koncert Joy Division w Londynie i atak epilepsji Iana Curtisa, a TUTAJ trasy zespołu.
Koncert w Leeds University był dla autora książki jednym z najdziwniejszych jakie widział. Zespół bowiem okazał się cieniem samych siebie i w niczym nie przypominał tego, co pokazał poprzedniej nocy.
 
 
Po koncercie w garderobie Ian Curtis wyjął z lodówki czteropak Carlsberga i rzucił w autora. Zdawał się być bezgranicznie szczęśliwy. Zapytał dziennikarza, czy uważa że byli dziś dobrzy, na co ten pomyślał że było dziś całkiem całkiem, ale koncert w Liverpoolu był absolutnie spektakularny. Curtis miał powiedzieć, że nie wie dlaczego tak jest, nie przywykli do takich tras jak ta. Dla odmiany Buzzcocks są w stanie grać coraz lepiej z koncertu na koncert. Joy Division byli zachowawczy, bo boją się wypalić.
 
Curtis wskazał na Roba, że ten może powiedzieć autorowi książki jak to jest. Rob przysłuchiwał się nerwowo rozmowie, tak jakby widział, że Curtis rozpoznał autora książki jako dziennikarza i wdał się w rolę, którą on powinien pełnić jako menadżer. Po koncercie Buzzcocks wrócili do swojego czterogwiazdkowego hotelu i imprezowali, członkowie Joy Division poszli spać.
 
Dwa dni później po koncercie w Glasgow Apollo oba zespoły udały się do Central Hotel. Doszło do wielkiej imprezy alkoholowej z dartem w tle, interweniowała policja. Na drugi dzień menadżer Buzzcocks Richard Bon musiał zapłacić za wszystko olbrzymi rachunek.
 
Muzycy Buzzcocks po czasie przyznali, że Joy Division zachowywali się jak oni sami wiele lat wcześniej, i trzeba było przełamać barierę miedzy muzykami. Artystycznie byli poważni, ale po koncertach śmiali się i robili kawały. Koncerty zakończyły się 10.11. w Londynie w Rainbow Theatre, co zostało częściowo sfilmowane (warto zobaczyć TUTAJ).
 
 
Po koncercie również doszło do wymiany żartów miedzy zespołami. Joy Division wysmarowali okna autobusu Buzzcocks pianką do golenia, a toaletę w Guildford zniszczyli usuwając świecące łańcuchy świetlne, zabrudzając włączniki światła i krany ekstrementami. 
 
Nikt z New Order ani z Factory nie potwierdził tego faktu. W oficjalnej odpowiedzi na zapytanie wytwórnia Factory odpisała, że to nie jest rzecz, jaką ktoś z Factory mógłby zrobić.
 
Tak kończy się ósmy rozdział książki.  
 
C.D.N.
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

środa, 20 grudnia 2023

Streszczenie książki Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records cz.25. Joy Division w trasie

 


Książka Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records, wydana została przez wydawnictwo Virgin Books w roku 1996. W moim posiadaniu jest wznowienie z roku 2002.
 
Streszczenie pierwszego rozdziału pojawiło się TUTAJ, drugiego TUTAJ, fragment trzeciego TUTAJ, kolejny TUTAJ a ostatni fragment rozdziału trzeciego pt. The Wythenshave Connection (TUTAJ). Streszczenie rozdziału czwartego pt. From Safety To Where? o dzieciństwie i młodości członków grupy opisaliśmy TUTAJ. Kolejny post TUTAJ dotyczył debiutów the Dammned i the Clash, oraz rozmowy miedzy Ianem Curtisem a Pete Shelly z Buzzcocks. Następny omawiany fragment opisywał scenę punk miasta, na której wyłaniało się wiele ciekawych zespołów w tym Stiff Kittens - jeden z pierwszych zespołów Iana Curtisa,  i alternatywne nazwy, które wtedy muzycy rozważali (TUTAJ). Później opisywaliśmy historię pierwszego koncertu Warsaw (warto zobaczyć TUTAJ), oraz klubu Electric Circus (TUTAJ). Fragment dotyczący mało znanych faktów z życia Roba Grettona, ale i kilka ciekawostek ze świata sceny punk Manchesteru opisaliśmy (TUTAJ). Ostatnia noc w Electric Circus i skandal na koncercie Warsaw jak i wizyty Iana Curtisa w RCA opisaliśmy TUTAJ. Nagrywanie przez Joy Division albumu dla RCA opisaliśmy TUTAJ. TUTAJ natomiast przedstawiliśmy historię pozyskania przez zespół Roba Grettona na pozycję menadżera. Pierwszy wywiad krajowy zespołu opisaliśmy TUTAJ, a początki Factory TUTAJ. Z kolei TUTAJ zajęliśmy się mitem związanym z nazwą wytwórni, a TUTAJ opisaliśmy prawdziwą inspirację okładki A Factory Sampler, a TUTAJ przedstawiliśmy zarys historyczny jej powstania. W kolejnym wpisie (TUTAJ) podaliśmy mało znane fakty dotyczące Martina Hannetta. W tym wpisie (LINK), przedstawiliśmy mało znane fakty dotyczące początków powstawania Unknown Pleasures, a TUTAJ pierwsze wrażenie autora po zobaczeniu okładki Unknown Pleasures. TUTAJ opisaliśmy niepowodzenia związane z wydaniem Transmission. TUTAJ opisaliśmy pierwszy koncert Joy Division w Londynie i atak epilepsji Iana Curtisa.

Tony miał szczęście że spotkał Joy Division, organizował im koncert za koncertem. Powstała też idea żeby wytwórnia ZOO zorganizowała wspólny koncert z Factory, gdzieś w połowie drogi między Manchesterem a Liverpoolem. W tym czasie PIL poszli w kierunku Disco, a Joy Division wręcz przeciwnie, w stronę ciemnych brzmień. Festiwal w Leigh (pisaliśmy o nim TUTAJ) okazał się jednak porażką. Po pierwsze z powodu protestów lokalnych oficjeli, którzy myśleli, że to będzie drugie Woodstock. Poza tym nie było wiadomo kto się pojawi, jeśli chodzi o publikę i jaka bezie frekwencja. Wielu ludzi finalnie koncert rozczarował. Tony był zdenerwowany, obwiniał policję, mocno reklamował koncert który okazał się klapą. Bał się że to może zaszkodzić karierze zespołu. Tym bardziej, że oczekiwał największego show roku. 
 
11.09.1979 miał miejsce koncert w London Nashville Rooms.
 
Wystąpili Joy Division i Distractions. Wybuchła panika, bo szef, mimo protestów Curtisa nie chciał puścić go po lunchu z resztą zespołu na koncert. Sprawę rozwiązano w ten sposób, że Rob zadzwonił do Tonyego i poprosił, czy ten mógłby przywieźć Iana na koncert. Wilson nie miał żadnego problemu z tym, bowiem wychodził z Granady o 15:00. Powinni, przebijając się przez korki być na miejscu na 20:00, problem jednak w tym, że obaj nie orientowali się gdzie znajduje się Nashville. To wyszło na jaw gdy mijali Heathrow. To co stało się później, Wilson określił to jako jeden z najbardziej niewiarygodnych momentów w życiu. Natknęli się bowiem po drodze na pub, i okazało się że to był ich cel.
 

Richard Boon po latach uważał, że wspólna trasa Joy Division z Buzzcocks była swoistego rodzaju nieporozumieniem. Chodziło o to, że kolorowa muzyka Buzzcocks miała lśnić na tle mrocznej twórczości Joy Division. Buzzcocks jednak stracili swój blask. Nagrali trzecią płytę która nie była tak dobra jak poprzednie. Byli wypaleni, stąd koncerty z dynamicznym i eksplodującym pomysłami Joy Division musiały być dla nich depresyjne. 
 
Trasa zaczynała się 20.10.2979 w Liverpool Mountford Hall.

Wypadli znacznie lepiej od Buzzcocks i brzmieli jakby byli najlepszą kapelą w UK. Boon zaprosił autora książki żeby pojechał z nimi w trasę dokładnie na koncert w Leeds. Middles miał napisać recenzję dla Sounds. Wtedy gazeta wysłała drugiego dziennikarza żeby zrecenzował koncert ale tylko Joy Division, co wydawało się być znamienne.
 
C.D.N. 
 
Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.          
       

środa, 9 sierpnia 2023

Streszczenie książki Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records cz.8. Alternatywne nazwy rozważane w miejsce Joy Division

 


Książka Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records, wydana została przez wydawnictwo Virgin Books w roku 1996. W moim posiadaniu jest wznowienie z roku 2002.
 
Streszczenie pierwszego rozdziału pojawiło się TUTAJ, drugiego TUTAJ, fragment trzeciego TUTAJ, kolejny TUTAJ a ostatni fragment rozdziału trzeciego pt. The Wythenshave Connection (TUTAJ). Streszczenie rozdziału czwartego pt. From Safety To Where? o dzieciństwie i młodości członków grupy opisaliśmy TUTAJ. Kolejny post TUTAJ dotyczył debiutów the Dammned i the Clash, oraz rozmowy miedzy Ianem Curtisem a Pete Shelly z Buzzcocks.
 
Dzisiejsza część poświęcona jest scenie punk Manchesteru, na której wyłania się wiele ciekawych zespołów w tym Stiff Kittens - jeden z pierwszych zespołów Iana Curtisa
 
Jednak najważniejszym zespołem punk w tamtym czasie pozostaje the Buzzcocks, a jest tak nie tylko z powodu ciekawych piosenek, odstających stylistycznie od typowego punka, ale też dzięki wydanemu przez nich singlowi Spiral Scratch, którego realizatorem jest Martin Zero Hannett. Nagrane wtedy piosenki Breakdown, Time's Up, Boredom i Friends of Mine stają się klasykami punka.
 

Wyróżniają się znakomitymi wokalami Devoto. Zdaniem autora, Spiral Scratch wyróżniał się nie tylko faktem, że to jedna z najważniejszych płyt punka, ale też tym, że w zasadzie to próba odejścia od punk rocka w kierunku muzyki bardziej tanecznej. Tutaj na uwagę zwraca pionierski sposób pracy Hannetta, który już wtedy nagrywał każdy instrument osobno a później to miksował. 
 

Płytę pakowano ręcznie w okładki w domu Richarda Boona w Salford, a okładka zawierała zrobione przez niego Polaroidem zdjęcie zespołu. Całe przedsięwzięcie było pierwszym dokonaniem nowej wytwórni Boona the Hormones (pisaliśmy o niej TUTAJ) i obrazem postkultury DIY. Singla miał w swojej kolekcji Ian Curtis z Joy Division, stał koło jego płyt Led Zeppelin, czy singli reggae. Zespół był dla niego ważny, ale nie tylko oni, ważny był też Martin Hannett - najważniejszy producent wszechczasów, i nie tylko producent bo również animator. 
 
Ten prowadził wtedy z Susannah O'Hara biuro Music Force, usytuowane w sercu Manchesteru w bloku na Oxford Road. Wewnątrz panował nieporządek. Papierosy były poukładane w piramidy przy popielniczkach, na podłodze walały się puszki piwa, a w środku siedział Hannett rozmawiając zwykle przez telefon i paląc papierosa, lub coś innego. Pod biurem była siedziba New Manchester Review, publikującego recenzje z koncertów Buzzcocks czy Slaughter and the Dogs, w gazecie pisał między innymi Paul Morley
 
W tamtym czasie do wartościowych kapel należeli the Fall, i zdaniem Middlesa, zespół stworzył podwaliny punkowego nurtu trash, reprezentowanego przez takie kapele jak GBH czy Discharge. Ciekawe były też problemy poruszane przez the Fall w tekstach, np. choroby psychiczne.
 

W tamtym czasie w Sounds pojawiały się artykuły o interesujących młodych wykonawcach sceny UK, między innymi Jon Savage pisał o Siouxsie Siouxs, the Slits, John Coper Clarke'u, the Worst. Ci ostatni uważani byli za klasycznych reprezentantów sceny punk Manchesteru. Zasłynęli koncertem podczas którego zaatakowali swojego młodego, 16-letniego wówczas basistę Dave'a. Przyszpilili go do podłogi o obcięli mu włosy, tak że powstały kolce. Wszystko oczywiście było inscenizacją, ale wzbudziło aplauz np. Morleya
 
Następny podrozdział opisuje środowisko dziennikarzy muzycznych miasta. Tutaj najciekawszy jest fragment, w którym opisano konflikt między Morleyem a zespołem the Drones. Ci ostatni zasłynęli niezbyt wygórowanymi rymami piosenek, a Morley ich lansował. Do konfliktu doszło podczas wywiadu między dziennikarzem a Gusem Gangrene, gitarzystą zespołu.
 

Dziennikarz zapytał czy słyszeli o nowym odkryciu Richarda Boona - obiecującej grupie Stiff Kittens. Wtedy gitarzysta odpowiedział że chodzili za nim, żeby być ich supportem, ale ich spławili, bo nic nie umieli. Padł komentarz, że dzisiejsze kapele punkowe chcą występować po pięciu minutach prób. Jakimś cudem nie zdenerwował swoim przytykiem zaczepiającego go Iana Curtisa. Ten skomentował to później: 
 
Myślałem że będę mógł łatwo sobie schlebić. Byłem naiwny. Naiwny i groźny. Nie miałem wtedy poczucia czym jest wartość zespołu. Nie wiedziałem, czy jakiś zespół jest dobry czy nie, a oni byli na scenie i występowali. Myślałem że to nie jest niczym trudnym. Nasze kawałki nie brzmiały źle na próbach, a ja cały czas pisałem teksty. Robiłem małe notatki tu i tam. Zapisywałem bity z programów TV, wszystko co mnie poruszało. Uczyłem się i uczyłem jak pisać, myślę że w o wiele bardziej zaawansowany sposób niż the Drones i im podobni. Patrząc na nich zrozumiałem że Johny Rotten był zjawiskiem jednorazowym... i że to nie byłoby dla nas trudne. 
 
Nazwa Stiff Kittens wzięła się od pomysłu Richarda Boona, rozważano też Gdansk i Pogrom
 
Jak widać książka przynosi wiele nieznanych dotąd faktów. Ciekawym jest ostatni fragment o nazwie Gdansk. Stawia to bowiem pod znakiem zapytania twierdzenie, że nazwa Warsaw wzięła się od piosenki Bowiego z albumu Low. Bowie bowiem o Gdansku nigdy nie śpiewał. 
 
C.D.N. 
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 2 sierpnia 2023

Streszczenie książki Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records cz.7. Debiut the Dammned, the Clash i rozmowa Iana Curtisa z Pete Shelly

 


Książka Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records, wydana została przez wydawnictwo Virgin Books w roku 1996. W moim posiadaniu jest wznowienie z roku 2002.
 
Streszczenie pierwszego rozdziału pojawiło się TUTAJ, drugiego TUTAJ, fragment trzeciego TUTAJ, kolejny TUTAJ a ostatni fragment rozdziału trzeciego pt. The Wythenshave Connection (TUTAJ). Streszczenie rozdziału czwartego pt. From Safety To Where? o dzieciństwie i młodości członków grupy opisaliśmy TUTAJ.
 
Rozdział 5 nosi tytuł Wstyd i Wstręt... w Collyhurst (chodzi o śródmieście w Manchesterze). Na początku autor opisuje rolę klubu Electric Circus, podważając teorię, że klub był katalizatorem ruchu punk. Raczej kojarzył się z niedojrzałymi rozrabiakami, rzucaniem butelek z okien, pijaństwem. I choć wielu ludzi z kręgu punk tam bywało, ważniejsze dla animacji punka były koncerty w The Lesser Free Trade Hall. Wiele osób twierdzi, że bar the Range był też ważnym miejscem dla punka. Wielu członków zespołów punkowych tam przebywało. W 1976 roku natomiast, the Electric Circus stał się centrum rewolucji muzycznej. Sex Pistols zagrali tam dwa razy, jednak z powodu wspomnianego powyżej towarzystwa, udział w koncertach był bardzo ryzykowny. Z powodu publiki, oba koncerty Pistols stały się mniej znane niż te z Lesser Free Trade Hall.
 
Podobnie było w 1977 roku kiedy wystąpili tam the Damned, zastępując lokalny zespół the Enid. Spotkało się to z bardzo negatywną reakcją publiki i chóralnymi okrzykami Sh@t! Sh@t!
 
Ta sama publika kilka minut później szalała na parkiecie w rytm puszczonego z głośników utworu Black Sabbath pt. Paranoid. Ta noc jednak okazała się przełomowa, bowiem od tamtego koncertu w klubie zaczęły pojawiać się zespoły nowofalowe, spotykając się z coraz większym aplauzem publiki. W klubie krążyły też narkotyki, przy czym opium zaczęło być coraz mocniej wypierane przez amfetaminę.
 
 
W tamtym czasie, kiedy rodził się punk rock, czyli w latach 1976 - 1977 granie w zespole wystarczyło, żeby zwrócić uwagę innych w tym krytyki muzycznej. W centrum zainteresowania byli the Buzzcocks, którzy stawali się coraz bardziej znani w UK. Było tak dzięki koncertom z Sex Pistols, ale ważniejszy był koncert 29.09.1976 w Islington, gdzie debiutowali też the Clash.

Po tym koncercie the Buzzcocks pojawili się w najważniejszym z fanzinów Sniffin' Glue (warto zobaczyć TUTAJ).
 
Jednak najbardziej znanym koncertem the Buzzcocks był ten w Holdsworth Hall w Manchesterze, na którym debiutował młody zespół punkowy z Londynu, the Eater. Buzzcocks wtedy zaprezentowali antytezę punka, zarówno pod względem stroju, jak i repertuaru, co zdziwiło publikę. Piosenki stały się spokojniejsze, nawet o miłości. Wtedy w obszarze osób zainteresowanych ich twórczością krążył Ian Curtis
 

We środę 10.12.1976 roku, Ian Curtis szedł do Electric Circus w swojej kurtce z napisem HATE, i natknął się na Pete Shelly, co wprawiło go w osłupienie.
 
Rok później wspomniał to w wywiadzie tak: Byłem w pewien sposób rozczarowany, kiedy spotkałem Shelly. Był pierwszą gwiazdą, jaką spotkałem, a wcale na gwiazdę nie wyglądał. To był czas punka, a ja wtedy nieco przesadzałem ze strojem. Ciągle byłem przekonany, że koncert rockowy to jak Zeppelin w Earls Court. Było dla mnie niepokojącym, że kiedy punk zyskiwał na popularności, można było iść do baru i wypić drinka z ludźmi, którzy byli naszymi bohaterami. Brzmi to idiotycznie teraz, i mam nadzieję, że zawsze będę dostępny dla ludzi, jak Shelly, który wtedy długo ze mną rozmawiał. To mnie całkowicie rozwaliło.   
 
C.D.N. 
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.     

środa, 14 grudnia 2022

Streszczenie książki Davida Nolana o Tony Wilsonie cz.6: Od Rabid Records do Joy Division

 

Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.

Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ.

Po tamtym koncercie wszyscy muzycy towarzyszący mieli bardzo złe wspomnienia o Sex Pistols. Tony postanowił ich zaprosić do telewizji do programu So It Goes


Wtedy miał już żonę - Lindsay Reade. Ich pierwsza  randka miała miejsce na koncercie Slaughter and the Dogs w Portwood. Tony był wtedy człowiekiem bardzo zapracowanym, nie wiadomo czy od tego, czy od narkotyków, sprawiał wrażenie nieobecnego. Byli w sobie bardzo zakochani. 

Tony prowadził program z newsami w lekko kontrowersyjny sposób. Stukał ołówkiem podczas ich czytania, niektórzy tego nie lubili, inni widzieli w nim wielką osobowość. Ale kochał występy w TV i prowadzenie audycji. Był niepowtarzalnym prezenterem. Był znienawidzony w Liverpoolu, to był czas wielkich antagonizmów między Manchesterem a Liveproolem, między innymi kibicami drużyn z obu miast. Dzięki wypromowaniu Sex Pistols w TV karierę zaczęły robić inne punkowe zespoły. 

Tak też w styczniu 1977 roku na rynku ukazał się debiut Buzzcocks Spiral Scartch zrealizowany przez studenta uniwersytetu w Manchesterze i początkującego realizatora dźwięku - Martina Hannetta

 

Hannett wraz z Toshem Ryanem stworzyli Rabid Records (warto zobaczyć TUTAJ) i wyprodukowali Cranked Up Really High zespołu Slaughter and the Dogs

 

Tony był zafascynowany wytwórnią i spędzał dużo czasu w ich siedzibie w Withington w południowym Manchesterze. Miał plany nagrać o niej film. Tosh nienawidził Wilsona, bo ten nie mógł zdecydować się czy promować wytwórnię, czy też nie. Lindsay też potwierdzała zainteresowanie Tonyego wytwórnią Rabid. Również Erasmus się nią interesował.

Personel Granady po programach przesiadywał w pobliskim barze, ale to nie interesowało Tonyego. Był pracoholikiem, ale nie poświęcał się całkowicie dla Granady. Zamykał drzwi studia i znikał gdzieś - zwykle włóczył się po mieście i tak oto zaczęła się historia wytwórni Factory Records

Zespół którym opiekował się Erasmus - Flashback, który przemianował się na na punkowy Fast Breeder (pisaliśmy o nich niedawno TUTAJ) rozpadł się, a Wilson na jego bazie starał się stworzyć nowy zespół w którym miał występować gitarzysta z Wyntehnshave Vini Reilly. Ten wspomina, że Tonyemu przedstawił go Alan. Trzy razy próbowali namówić Viniego żaby zagrał dla Tonyego. W końcu uległ. Rozglądał się za nowymi kapelami, a w kwietniu, podczas pojedynków zespołów w Rafters zaczepił go Ian Curtis z pytaniem, dlaczego nie chce ich zaprosić do What's On

Zespół kilka miesięcy wcześniej zmienił nazwę z Warsaw na Joy Division (geneza nazwy została opisana przez nas TUTAJ). 

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Isolations News 207: Zamalowano mural z Ianem Curtisem, the Buzzcocks i Cabaret Voltaire - nowy album, Bauhaus live, koncert ku czci Taylora Hawkinsa, demo piosenki Lou Reeda, film o Jarocinie '84, na tropie Nord Stream 3, rteć, Krajowy Dzień Wróżki Zębuszki i inne choroby umysłowe

Zniszczono mural z wokalistą Joy Division, który został umieszczony w 2020 roku z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego na szczycie budynku przy Port Street w Manchasterze przez lokalnego artystę Akse P19. Na portrecie Iana namalowano grafikę promocyjną nowego albumu miejscowego rapera, Aitcha Close to Home. Wszyscy byli tym faktem oburzeni, sam raper także. Stwierdził na Twitterze, że nic o tym nie wiedział, przeprasza i obiecuje przywrócenie malowidła z Ianem Curtisem (LINK). Wydaje się, że całe to wydarzenie było zaplanowaną akcją promocyjną rzeczonego albumu, na który niewiele osób zwróciłaby uwagę, a nic tak nie promuje jak nazwisko Iana Curtisa

Co o tym myślimy nie napiszemy, bo mogą nas czytać nieletni (LINK). 

Koncertowali z nimi Joy Division - the Buzzcocks 23 września wydadzą nowy album. Jego tytuł to Sonics In The Soul. Płyta została nagrana w Studio 7 w Londynie. To pierwszy album zespołu od czasu śmierci wokalisty Pete'a Shelleya, promuje go od dłuższego czasu powyższy klip. 


Oni też grali z zespołem Iana Curtisa, i też niedawno stracili jednego z muzyków. Mowa o Cabaret Voltaire, którego współzałożyciel Stephen Mallinder, wydał nowy singiel Shock To The Body, który jest dostępny nakładem Dais Records. Jest to utwór z najnowszego albumu muzyka, który już można kupić TUTAJ


W temacie kabaretów, bo padło to słowo. Nie wiemy czy powyższy news to fake, niemniej nawet jeśli, to jest tak rzeczywisty, że trudno stwierdzić. Oni są znakomicie dopasowani - Szczerba i Joński, jeden długi, drugi wąski.


A tutaj Rafał Czajkowski który wylewał hektolitry gówna do Wisły. Ale to było przecież jak najbardziej ekogówno.


Jeśli już weszliśmy na pole ekspozytury Niemiec w Polsce to mamy jeszcze taki mem.


A co tam Panie u ich mocodawców zza obrtęciowanej Odry?

Pracują w poecie czoła, żeby zima była lżejsza.


Do zimy przygotowują się też najwięksi sojusznicy Niemców, i będzie to jak najbardziej zima patriotyczna. 

Jak widać jednak po prezentowanych rozmiarach bielizny patriotycznej, nie pomyślano o osobach rozmiaru Kim Kardashian. Niedobrze...


W temacie newsów z d##y - jak mawiał klasyk, taki mamy klimat. Czekamy zatem, kiedy panowie wrócą do hasła głoszonego za komuny przez Owsiaka. Uwolnić słonia! 

Przychodzi facet do sklepu z bielizną.

- Chciałbym kupić żonie jakiś biustonosz na prezent, ale nie znam rozmiaru.

- To nie problem. Jakiej wielkości biust ma żona? Jak melony?

- Nie, mniejszy.

- Jak pomarańcze?

- Nie, jeszcze mniejszy.

- To może jak jajka?

- O tak, dokładnie! Jak jajka! Sadzone... 

W temacie chorób, również umysłowych. Powstała nowa linia lalek Barbie: Ken z bielactwem i różne odmiany Barbie: z protezą kończyny, z aparatami słuchowymi i na wózku inwalidzkim (LINK). Czekamy na Barbie z prostatą i instrukcją masażu. 

Wybierają się dwaj panowie po pięćdziesiątce do restauracji. Jeden pyta drugiego:

- Do jakiej restauracji pójdziemy?

- Może do Jelenia? Tam są bardzo ładne kobiety z jędrnymi piersiami.

Zatem poszli. Dziesięć lat później, znowu zastanawiają się, do jakiej restauracji pójdą:

- To gdzie teraz pójdziemy?

- Może do Jelenia? Tam zawsze jest dobre jedzenie.

No to poszli. Mają wreszcie siedemdziesiąt lat. Znowu rozmyślają, gdzie pójść.

- No to może pójdziemy do Jelenia?

- A dlaczego?

- Bo tam mają duże telewizory, więc dobrze widać napisy.

Minęło następne dziesięć lat. Panowie maja już po osiemdziesiąt lat i znowu się zastanawiają.

- Wiesz, może pójdziemy do Jelenia?

- A to niby czemu?

- No bo wiesz... Mają tam wjazd dla wózków inwalidzkich.

Więc poszli. Jako dziewięćdziesięciolatkowie gdybają, gdzie by tu pójść.

- Może do Jelenia?

- Czemu do Jelenia?

- A bo tam jeszcze nie byliśmy...  


Ci panowie chyba jeszcze pamiętają gdzie byli, a gdzie nie. W Academy Brixton w Londynie 19 sierpnia wystąpił Bauhaus, od poniedziałku można go będzie zobaczyć w kilku miastach Europy a następnie na terenie USA i Kanady. Bilety TUTAJ.


Z kolei Dave Haslam aktywnie promuje swoją ostatnią książkę na spotkaniach autorskich oraz występuje jako DJ, głównie na terenie Wielkiej Brytanii i raz w Paryżu

Porządek spotkań znajduje się na jego stronie LINK.


Foo Fighters ogłasza szczegóły dotyczące transmisji koncertu ku czci zmarłego Taylora Hawkinsa z londyńskiego stadionu Wembley. Koncert będzie dostępny na kanałach Paramount+, Pluto TV i YouTube MTV od 8:30 czasu PST. Będzie on również dostępny do oglądania na tych samych platformach, a specjalne edycje koncertu będą emitowane w czasie największej oglądalności w kanałach telewizyjnych i kablowych Paramount, w tym CBS i MTV

Zespół ujawnił również, że sprzedaż gadżetów i biletów będzie wspierana przez Music Support i MusiCares. Oprócz Foo Fighters wystąpi także cała plejada muzyków, będzie można obejrzeć występy: Travisa Barkera (Blink-182), Martina Chambersa (The Pretenders), Josha Freese'a, Violet Grohl, Justina Hawkinsa (The Darkness), Shane'a Hawkinsa, Jamesa Ganga, Briana Johnsona (AC/ DC), Kesha, Luke Spiller (The Struts) i Larsa Ulricha (Metallica), Nandi Bushell, Chris Chaney (Jane's Addiction / NHC), Stewart Copeland (The Police), Liam Gallagher, Omar Hakim, Joshua Homme (Queens of the Stone Age), Chrissie Hynde (The Pretenders), Alain Johannes, John Paul Jones (Led Zeppelin), Geddy Lee (Rush), Alex Lifeson (Rush), Brian May (Queen), Krist Novoselic (Nirvana) (LINK).


Powstaje też film o Jarocinie '84. Twórcy publikują zdjęcia osób które poszukują i proszą o relacje, o kontakt z osobami które tam wtedy były (LINK). My tam byliśmy, co opisaliśmy TUTAJ.   

Skoro sięgamy do prehistorii - 16 sierpnia ukazała się wersja demo piosenki Lou Reeda Men Of Good Fortune z 1965 roku. Jest to trzeci utwór zapowiadający wydawnictwo kolekcji archiwalnych nagrań zatytułowane Words & Music, may 1965, którego premiera zaplanowana jest na 26 sierpnia na stronie Light In The Attic, w dniu 80. urodzin Lou Reeda. Forma demo Men Of Good Fortune składa się z wcześniejszej wersji tekstu i kompozycji.  


I jeszcze prehistoria - Disney zaprezentował zwiastun serialu Willow, opartego na kultowym filmie Rona Howarda z 1988 roku (opisaliśmy go TUTAJ). Produkcja zadebiutuje na platformie Disney+ 30 listopada. Akcja serialu będzie toczyła się 20 lat po zakończeniu filmu. Tytułowy, władający magicznymi mocami bohater, za namową nowych towarzyszy, po raz kolejny będzie musiał walczyć ze złem. Zobaczymy.


W filmie nie brakuje wróżek i czarów. A dziś, 22 sierpnia to w USA Krajowy Dzień Wróżki Zębuszki. Jak wynika z badań 79% dzieci w USA od 6 do 12 lat wierzy w jej istnienie. W rezultacie rodzice zostawiają na poduszce swoich pociech średnio 5 dolarów za ząb. Nie jest to kwota wygórowana, nawet gdyby musieli zapłacić za wszystkie mleczaki na raz (LINK). 

Przychodzi staruszka z jednym zębem do kościoła wyspowiadać się. Wylicza grzechy i mówi do księdza:

- Za to muszę iść do piekła.

Na to ksiądz:

- Nie pójdzie pani, bo w piekle jest płacz i zgrzytanie zębów.


Skoro już doszliśmy do tematu babć - po Gambii krążą oszalałe na punkcie seksu brytyjskie  babcie i szukają młodych kochanków. Abubacarr S. Camara, dyrektor Rady Turystyki Gambii zaapelował o powstrzymanie seniorek przed takim rodzajem turystyki, bo obniża to reputację jego kraju i odstrasza innych turystów (LINK). Ciekawe czy babcie latają z cyckami na wierzchu, albo chociaż mają amalgamatowe plomby z rtęcią?  

Pora na jeszcze jedno dziwactwo - w Nowym Yorku otwarto restaurację, w której podaje się dania inspirowane kocią karmą. Można i tak, ale czy nie prościej aby smakosze skorzystali z oryginalnej karmy? W końcu co oryginał to nie podróba. Zwłaszcza ze nowa restauracja zostanie otwarta pod patronatem Fancy Feast, najpopularniejszej w USA marki  mokrych karm dla kotów. Jej nazwa to Gatto Bianco by Fancy Feast (LINK).

Jak będziesz grzeczny to coś dostaniesz.

- Do kogo pan to mówi? - pyta pacjent lekarza tuż przed operacją.

- Do tego kota, który siedzi pod stołem.  


Na koniec hit. Pojawił się kolejny Podróżnik w Czasie. Tym razem pochodzi aż z roku 2906. I zapowiada: że w najbliższych 5 miesiącach  niektórzy ludzie otrzymają supermoce od przedstawicieli cywilizacji pozaziemskiej, że prezydent USA Joe Biden opuści urząd w tym roku, że objawi się nowa pandemia wywołana tym razem przez świnię zombi która ucieknie z laboratorium, że okryjemy podziemny inny świat... Wszystko to ma wydarzyć się między październikiem a styczniem. Szkoda, że nie przywiózł numerów totolotka (LINK). 

Nie ma też nic o kolejnych kataklizmach po braku cukru, węgla, prądu, galopującej inflacji, uchodźcach, rtęci, które już napotkały nasz kraj... 

Idzie facet brzegiem Odry.

Widzi faceta klęczącego i pijącego wodę z rzeki.

Spacerowicz woła:

- Co pan robi? Niech pan nie pije! Otruje się pan, chemikalia i odpady!

- Was? Ich verstehe nicht!

- Powoli, bo zimna.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.   


środa, 20 lipca 2022

Chapter and Verse - Joy Division, New Order and me, streszczenie cz.6: Narodziny Joy Division, pojawia się Ian Curtis

 


Pierwszą cześć streszczenia zamieściliśmy TUTAJ, drugą TUTAJ, trzecią TUTAJ, czwartą TUTAJ, piątą TUTAJ.

Kolejny rozdział książki Sumnera nosi tytuł Rebellion (Rebelia). Tytuł nawiązuje do wydarzeń, które zaszły w życiu autora i które później okazały się rzeczywiście rewolucyjne. 

W 1976 roku Terry Mason przyniósł New Musical Express i zachęcił ich do pójścia na koncert Sex Pistols. Wspomniał, że to antysystemowy zespół, że jego członkowie nawet byli w więzieniu. To ważne, bowiem z niewielu opracowaniach spotykamy się z informacją, że tak na prawdę Terry Masonowi zawdzięczamy powstanie Joy Division. Sumner opisuje, że bywał na kilku koncertach wcześniej, między innymi Lou Reeda, ale to co zobaczył podczas występu Sex Pistols zrewolucjonizowało jego życie i spojrzenie na muzykę. Faktem jest, że koncert był średni, zespół którego później słuchał z kasety brzmiał podczas koncertu fatalnie, niemniej ten występ był katalizatorem jego dalszych działań. Wspomina, jak wielu innych świadków, że na koncercie było kilkadziesiąt osób, część z nich przypadkowa, a bilety kasował i sprzedawał sam Malcolm McLaren. Widział tam Morriseya, Marka E. Smitha, Tony Wilsona i Paula Morleya, był oczywiście z Hookym

Wtedy postanowił, że może zacząć robić swoją własną muzykę, wyciągnął z kąta pokoju gitarę, którą wcześniej dostał od matki, odkurzył, usiadł na łóżku i zaczął brzdąkać. Początki były bardzo trudne, nawet nie wiedział gdzie znajduje się góra, a gdzie dół instrumentu... Ale kupił książkę do nauki i zaczął instrument stroić i na nim grać. Tym bardziej było trudno, bo w książce znajdowały się hity lat 50-tych, których zupełnie nie znał. Po pewnym czasie Hooky kupił bas i książkę do nauki gry, mocno się wtedy wykosztował. Tak więc narodziły się początki ich wspólnego grania. Zaczęli próbować razem, co wychodziło im beznadziejnie. Po pewnym czasie Sumner odkrył, że może podłączyć się do gramofonu dziadka, tak samo z innym gramofonem zrobił Hooky.

Po pewnym czasie zaczęło im brakować wokalisty i perkusisty. Dali więc ogłoszenie w witrynie sklepu płytowego Virgin, że poszukują wokalistów. To było nawet całkiem zabawne, bo do Sumnera, który miał w nowym mieszkaniu telefon, zaczęli wydzwaniać różni dziwni ludzie. Najzabawniejszy był hippis, który zaprosił ich do siebie, po czym grając na bałałajce zaczął śpiewać wiersze, jakie sam napisał. Po kilku takich incydentach Sumner zaczął pytać dzwoniących, czy są zainteresowani śpiewem w kapeli punkowej, a jeśli nie to kazał im spier%$lać. 

Pewnego dnia zadzwonił Ian Curtis. Był bardzo spokojny i merytoryczny. Sumnera zaskoczyło, że zapytany o punk, odparł że jak najbardziej, że słucha Iggy Popa, Velvet Undergroung i Lou Reeda. To był strzał w dziesiątkę, zaprosił go do zespołu. Przypomniał sobie, że go kojarzy z klubu Electric Circus, i zapytał, czy jest chłopakiem chodzącym w donkey jacket (pisaliśmy o niej TUTAJ) z napisem HATE, co Curtis potwierdził. Kojarzył dwóch Ianów, Curtisa i jego kumpla Iaina Graya.

Ian miał swój wzmacniacz, próbował też z nimi Terry Mason na perkusji, ale był fatalnym pałkerem. Przychodzili też próbować inni, ale również byli bardzo dziwni. Jeden na przykład powiedział, że przyszedł zobaczyć, czy oni dorastają do jego poziomu. W końcu znalazł się wśród nich Tony Tabac i z nim stworzyli pierwszy skład. 

Ponieważ Terry woził ciężarówką the Buzzcocks zaprzyjaźnili się z nimi. Auto Terryego pozostawało wiele do życzenia, ledwo jeździło, a kiedy zatrzymywało się ten musiał ustami zasysać benzynę, żeby mogło jechać dalej. Dlatego członkowie Buzzcocks nazwali go ssaczem benzyny, podczas gdy on nazywał wokalistę zespołu - Pete Shelly - człowiekiem o oddechu zjałczałego masła. Zapytali ich o propozycję nazwy, i padła propozycja Stiff Kittens. Rozważali też kilka innych, na przykład: The Out Of Town Torpedos, czy The Slaves of Venus, ale zaproponowana przez Boona - menadżera Buzzcocks nazwa wydała im się najbardziej punkowa. Po jakimś czasie zmienili ją na Warsaw, ta wydała im się bardziej ciekawa i egzotyczna, choć żaden z nich nie był w Warszawie. Warto dodać, Sumner pomija fakt, że nazwę Warsaw zaproponował Ian Curtis, który kiedy poznał Sumnera, tworzył zespół o tej nazwie z Iainem Grayem

Przed nimi rysowała się perspektywa pierwszego występu, a ponieważ odkryli, że istnieje zespół Warsaw Packt, postanowili wrócić do nazwy Stiff Kittens, niestety plakaty koncertowe były już wydrukowane. 

Wkrótce omówimy kolejny rozdział książki. 

Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.