sobota, 30 kwietnia 2022

Byli wśród nas: Klaus Schulze - człowiek w cieniu syntezatora

We wtorek, 26 kwietnia zmarł niemiecki kompozytor Klaus Schulze. Miał 74 lata. Odszedł wieczorem, po długiej chorobie. O śmierci  świat dowiedział się z oficjalnego anonsu podpisanego przez jego syna Maximiliana i Franka Uhle, kierownika wytwórni płytowej SPV Schallplatten, z którą od wielu lat muzyk był związany, który został zamieszczony na profilu na FB muzyka i który zaraz został podchwycony i skopiowany przez media i prasę.



O muzyce Klausa Schulze napisano już całkiem sporo, my także wiele razy wracaliśmy do jego płyt (TUTAJ), w dodatku 10 czerwca wyjdzie poprzez SPV Recordings kolejny album studyjny Deus Arrakis, który będzie zawierał trzy zupełnie nowe utwory o łącznym czasie odtwarzania przekraczającym 77 minut, zatem na podsumowania twórczości jeszcze przyjdzie czas. 

Teraz za to przyszła chyba pora, aby skupić się na Klausie-człowieku. Człowieku, który zawsze niejako stał w cieniu syntezatora, bo większość wywiadów dotyczyła spraw technicznych bądź planów muzyka, a prawie w nich nie ma informacji, jaki był poza salą koncertową? Z tym pytaniem próbował zmierzyć się sam artysta, a wynikiem takich zmagań stała książka napisana we współpracy z Olafem Lux, który wiele lat kierował niemieckim Forum poświęconym kompozytorowi a potem stał się twórcą i moderatorem niemieckiej grupy fanów Klausa Schulze na Facebooku (TUTAJ). 

Zanim Olaf Lux napisał swoją książkę próbował na własną rękę dowiedzieć się czegoś o muzyku, wypytując jego fanów. Jednak w Niemczech nikt nie chce wspominać przeszłości, a zwłaszcza tej zahaczającej o II wojnę światową. Klaus, który urodził się niedługo potem bo w 1947 roku, także unikał tego tematu. Lux dowiedział się przypadkiem tylko tyle, że podobno jego matka była tancerką baletową, a ojciec pisarzem. Matka miała na imię chyba Rita, ale już imienia ojca nie udało mu się ustalić. Ani tym bardziej co robił i skąd się wywodził (LINK). 

Artysta nie lubił jeździć do USA, ale z chęcią występował w Polsce. Koncerty miały w naszym kraju niepowtarzalną atmosferę. Schulze był dla nas niekwestionowaną gwiazdą i tak też był traktowany. Ludzie okazywali mu uznanie owacjami na stojąco a po występach ustawiali się w długie kolejki po autograf. W 1983 roku wspomagany przez Rainera Blossa dał serię koncertów w Polsce (powstałą z tego płyta Dziękuję Polsko, której historię opisaliśmy TUTAJ). We Wrocławiu publiczność wymusiła bisy, po trzecim Klaus wraz resztą zespołu wykonali krótką improwizację na łodzi na rzece Odrze, której wysłuchali nie tylko widzowie zgromadzeni w amfiteatrze na Wyspie Słodowej, ale setki osób na obu brzegach i na mostach. Było to dla niego niezapomniane przeżycie. Schulze dziękował fanom mówiąc: - Teraz już wiem, jak czują się wielcy ludzie, tacy np. jak Papież. To jeden z najpiękniejszych dni mojego życia i nie zapomnę go nigdy. Może dzisiejszym koncertem chociaż w najbardziej minimalnym stopniu naprawiłem to, co inni Niemcy zrobili z tym miastem w czasie wojny. I cieszę się, że mogłem dać tylu ludziom odrobinę radości (LINK).  

Niedawno w Internecie pojawił się krótki klip z tego wrocławskiego koncertu nagrany przez Zygmunta Zygmuntowicza na taśmie ORWO 27 DIN 8 mm na sprężynowej kamerze Quarz

W Warszawie wówczas Klaus przyznawał się, iż jego starszy, nieżyjący już brat (zmarł w 1977 roku i także podobno był muzykiem, artysta dedykował mu album Mirage) urodził się w Poznaniu, lecz cała rodzina pochodziła ze Śląska

W Siemianowicach Klaus Schulze wziął udział w przyjęciu z okazji urodzin Józefa Skrzeka, wysłuchał jego mini koncertu i doskonale bawił się, wspominając przy okazji zaradność i pomysłowość Grzegorza Manieckiego, akustyka SBB i Breakoutu, który uratował mu koncert w Warszawie naprawiając niesprawny, podłączony do prądu sprzęt nagłaśniający dwoma śrubokrętami. Za uratowanie koncertu Klaus Schulze podobno zadedykował mu płytę (LINK).  Trasa zakończyła się koncertem w Gdańsku, a jej ostateczne zamknięcie nastąpiło w hotelu Gdynia, na dyskotece, podczas której Schulze wznosił toasty do dna za kolejne polskie tourne, na które trzeba było jednak długo czekać... 

Powrócił wraz z Lisą Gerrard w 2008 r., do bazyliki Ojców Salezjanów w Warszawie. Rok później - 17 września 2009 roku – w 70 rocznicę ataku Armii Czerwonej na Polskę – wystąpił w duecie z Lisą Gerrard (o tym jak doszło do ich wspólnych koncertów pisaliśmy TUTAJ) na uroczystym koncercie na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie, gdzie wykonali m.in. specjalnie skomponowany na zamówienie Narodowego Centrum Kultury utwór z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Utwór ten NCK wydało jako singiel upamiętniający rocznicowe obchody. 

Słuchając kosmicznej muzyki Schulze aż trudno uwierzyć, że z wykształcenia był ekonomistą i psychologiem, a nagrywając pierwszy album Irrlicht - dopiero poznawał klawiaturę. Swoją przygodę z muzyką rozpoczął od perkusji i brzdąkania na gitarze. Z fascynacji muzycznych -uwielbiał Wagnera...


W młodości dużo palił, nie stronił od alkoholu, a nawet używek. Może stąd wzięły się jego problemy ze zdrowiem, szczególnie trzustką, nasilające się od kilku ostatnich lat. Jeśli chodzi o życie prywatne prawdopodobnie był trzy razy żonaty. Pierwszy raz z Sabine, którą możemy zobaczyć wraz z młodym Klausem na zdjęciu, jakie zrobiła im Monique Froese, żona Edgara. Udostępnił je parę dni temu w Internecie syn Edgara, Jerome, dając wyraz żałobie po śmierci muzyka tymi słowami: Jestem głęboko zasmucony śmiercią Klausa Schulze. Spotkałem go wiele razy w ciągu kilku lat i odbyłem z nim kilka fajnych rozmów. Zawsze doceniałem jego luźny sposób bycia. Kiedy w latach dziewięćdziesiątych odwiedzał nas w studiu w Berlinie, często podwoziłem go moim samochodem i po wizycie podrzucałem do pubu. To zdjęcie zostało zrobione w 1969 roku przez Monikę "Monique" Froese podczas wspólnej wyprawy i przedstawia młodego Klausa Schulze ze swoją pierwszą żoną Sabine, która niestety również już nie żyje.


Trzecią jego żoną była Elfie, która jeszcze przed ślubem wykonała wokal do albumu Miditerranean Pads. Para miała dwóch synów, Maximiliana i Richarda. Oboje mieszkali w Lüneburger Heide w Dolnej Saksonii w Niemczech. Synowie ostatnio kierowali w zastępstwie ojca jego studiem nagraniowym Moldau Studio (LINK). W nekrologu podano jeszcze informację o czworgu wnucząt. Nieoceniony Olaf Lux jakiś czas temu zamieścił swoje zdjęcie w towarzystwie synów Klausa Schulze...


I to w zasadzie na razie tyle... Niewątpliwie wraz ze śmiercią artysty dobiegła końca pewna epoka. I to nie tylko dla rodziny muzyka... 


Mimo, że Klausa już nie ma z nami, warto zajrzeć na stronę zawierającą całą dyskografię, wszystkie wywiady oraz zdjęcia i mnóstwo innych materiałów. Prowadzi ją Klaus D. Mueller (czyli KMD) - menadżer, przyjaciel, osoba, która zaprowadzała porządek w chaosie spraw... (LINK). 

A Schulze i Froese teraz grają w niebie muzykę, którą kiedyś każdemu z nas będzie dane posłuchać...

Czytajcie nas - codziennie coś nowego, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


piątek, 29 kwietnia 2022

TÅSEN TEA PARTY i Corner of Trust: nowa Epka z 25.04.2022



25.04. 2022 TÅSEN TEA PARTY wydał (bo jest to projekt solowy rodem z Oslo - nasza rozmowa z artystą jest TUTAJ) kolejną EPkę pt. Corner of Trust. Trzeba przyznać, że jest to, naszym zdaniem najlepsze jak dotychczas jego wydawnictwo. Choć artysta jawnie przyznaje się do swojej mocnej sympatii dla Joy Division (starczy zerknąć na okładkę wzorowaną na An Ideal For Living McGarryego), to jednak w tej chwili zdaje się konsekwentnie podążać w kierunku własnego stylu. Owocuje to faktem, że na Corner of Trust mamy dużo elektroniki rodem z Clan of Xymox, z tym że TÅSEN TEA PARTY ciągle utrzymuje wpływy Joy Division, wynikiem czego jest coś nowego i całkiem interesującego.

W warstwie tekstowej podtrzymywany jest styl, do jakiego artysta zdążył nas już przyzwyczaić. Przypomina to krótkie komunikaty ze świata relacji damsko - męskich.

Na początek Second Day, krótka historia o rozstaniu.        


Second Day

she was

the second day from home

how far

could she come


he was

the second week away

where could

he stay


no plan was ahead

a coincidence instead


Z kolei Corner of Trust jest piosenką o utracie zaufania. Jak w większości piosenek artysty bohaterką jest kobieta... Muzycznie jest bardziej depresyjny od otwarcia, bardziej też syntezatorowo przypomina dokonania Clan of Xymox. Warto zwrócić uwagę na przestrzeń w tej piosence. To niewątpliwie najlepszy utwór albumu. 


Corner of trust


she gotta fight with them all

she gonna loose control

the world is so small

it was her goal


the point of return

was to burn

the corner of trust

was lost in the dust


the corner of trust

it wasn’t much

the corner of trust


Last Dimension jest z kolei bardzo lekki brzmieniowo, bardziej gitarowy. Również znakomity tekstowo. Strata poczucia czasu prowadzi bohaterkę do tęsknoty za tym co utraciła. Widać z jak klaustrofobicznego i sterylnego świata są bohaterki tych piosenek...  


Last dimension


when room

did disappear 

there was another

dimension to fear


when time

did not exist

there was something in her way

she had missed


EPkę kończy She had to loose - znowu o kobiecie. 


She had to loose


no place

to be

for the last time

set her free


no sign

in her face

she did miss

her trace


one day

she has decided

to play there

for herself


Reasumując jest dobrze, choć w warstwie tekstowej przydałoby się nieco zróżnicowania i przestrzeni. Krótkie komunikaty są jak najbardziej OK, ale może warto zastanowić się nad jakimiś innymi obszarami zainteresowania niźli tylko uczucia, czy odczucia bohaterki. Może pora też pomyśleć o pełnym albumie, może concept albumie, e efektami specjalnymi a la Martin Hannett? Wszystko przed nami, i nie mam wątpliwości, że o tym napiszemy.


ALBUM JEST TUTAJ


Czytajcie nas - codziennie coś nowego, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


czwartek, 28 kwietnia 2022

Welder Wings: Egzystencjalny miszmasz symboli śmierci i przemijania

Welder Wings, którego oryginalne prace zachwycają i zaskakują nie jest nazwiskiem artysty, a nazwą duetu złożonego z małżeństwa dwojga hiszpańskich ilustratorów: Francisco Abril i Nuria Velasco. Zaczęli tworzyć pod wspólnym logo niedawno, ledwie pięć lat temu, w 2017 roku. I ich cyfrowe obrazy, a w zasadzie kolaże, zwróciły uwagę i dały się zapamiętać sporej grupie koneserów sztuki. Artyści nakładają na siebie fragmenty tradycyjnego, historycznego malarstwa oraz odwieczne motywy wanitatywne: szkielety, ćmy, czaszki… Rokokowe damy w pudrowanych perukach zamiast twarzy pokazują gołą czaszkę, Albo też tracą inne części ciała na rzecz piszczeli. Wyrastają i też kwiaty, owady lub po prostu pustka. Plastycy ulubili sobie słodkie portrety dam okresu późnego baroku (Gustaf Lundberg, Jean-Baptiste Perronneau, Jean-Marc Nattier) oraz wykonywane przez grupę prerafaelitów (Dante Gabriele Rosetti, Thomas Cooper Gotch).







Oczywiście nie mamy wpływu na to, co zaserwuje nam Welder Wings. Przy ich pracach zdajemy sobie może sprawę bardziej niż kiedykolwiek, że o ile artyści bywają wolni, to wolność widzów ograniczana jest kreacją twórców. My odbiorcy dzieła możemy najwyżej nie przyjąć efekt wyobraźni autora. Francesco i Nuria wiedzą o tym. Sami chowają się skutecznie za swoimi pracami. Nic o nich tak naprawdę nie wiemy, poza tym, że są młodzi i bawią się formami, poddając je obróbce, tnąc i składają na nowo niczym jakimś kosmicznym kalejdoskopie. Egzystencjalny wydźwięk swoich obrazów łagodzą niby-pogodnymi, wręcz żartobliwymi elementami. Ale spod tego żartu wydobywa się złowroga treść -  egzystencjalny miszmasz złożony z symboli śmierci i przemijania, o których nawet pomimo piękna klasycznych form nie da się zapomnieć. 







W jedynym wywiadzie jaki udzielili dla czytelników Artist Connect powiedzieli: Jesteśmy pasjonatami sztuki we wszystkich jej aspektach, a to, co naprawdę lubimy, to łączenie wszystkiego, co nam się podoba w nowe dzieło sztuki. Rozbijając postacie i rekonstruując je Abril i Velasco opowiadają zatem za światem zawieszonym między śmiercią a życiem, światłem a cieniem, sacrum a profanum, lecz wydźwięk, którymi karmią nas widzów jest jednak ponury i przerażający, choć sugestywny… 

Pełny zasób ich prac można znaleźć na Instagramie @welderwings.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 27 kwietnia 2022

Mick Middles i Lindsay Reade: Życie Iana Curtisa - Rozdarty cz. 41: Po pierwszej próbie samobójczej

 

Dziś omawiamy kolejny fragment z książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednio omówione fragmenty: 123456789101112131415161718192021222324252627282930313233343536373839 i 40).

Po pierwszej próbie samobójczej znajomi z Factory pojechali wraz z Deborah odwiedzić Iana w szpitalu. W drodze słuchali z kasety Closer, jednogłośnie uznając ten album za największe dzieło Factory.  

Lindsay wspomina, że bardzo źle czuła się z faktem, że wokalista śpiewający  tak doskonale jest w takim złym stanie. Natalie zaopiekowała się Lindsay Reade, która przekazała Ianowi kartkę pocztową z życzeniami powrotu do zdrowia. 


Ian wydawał się być mocno zakłopotany zaistniałą sytuacją. Próba samobójcza miała miejsce po koncercie 6.04., odwiedziny 7.04 a następnego dnia miał odbyć się koncert w Burry. O incydencie, który miał tam miejsce pisaliśmy już wiele razy (TUTAJ).


Alan Hempsall z Crispy Ambulance został poproszony telefonicznie przez Bernarda Sumnera o to, żeby zastąpił Curtisa. W zasadzie nie do końca było wiadomo, czy Curtis wystąpi. Hempsall nauczył się tekstów Digital i nowej, niedawno zagranej u Peela piosenki LWTUA. Był fanem Joy Division, dlatego czuł się dziwnie w tej sytuacji, miał świadomość uczestnictwa w nadzwyczajnym dla niego wydarzeniu. 

Ian w końcu pojawił się za kulisami, przywieźli go Rob i Tony ze szpitala. Tym bardziej Hempsall czuł się zakłopotany. Ian postanowił zaśpiewać. Sprawa z występem była dodatkowo skomplikowana, bo cześć ludzi nie dostało biletów a Rob, siła napędowa całego wydarzenia, postanowił ich wpuścić za darmo. Najpierw zagrali Minny Pops - regularny 40 minutowy koncert. Po nich wyszli Section 25 i zagrali tylko 20 minut. 

Dołączyli do nich Joy Division z Hempsallem by zagrać wspomniane powyżej dwa utwory. Po czym wystąpił w dwóch piosenkach Curtis, by na końcu znowu zastąpił go Hempsall na jam w utworze Velvet Underground pt. Sister Ray.


Publika chciała Curtisa, więc wyraziła swoje niezadowolenie. Ktoś rzucił butelką od piwa w ogromny kryształowy klosz i zaczęła się regularna bitwa z udziałem Hookyego i  Roba. Tony odnalazł podczas niej Iana, którego ta sytuacja załamała. Był zdaniem Wilsona człowiekiem, który nie chciał nikogo zawieść. Zdaniem Tonyego, Curtis na tym koncercie odczuł jak bardzo jest popularny, ale jednocześnie czuł, że w zasadzie dzisiaj zawiódł nawet swoich fanów.

Wilson przypomniał mu ogromną awanturę podczas koncertu Lou Reeda w Manchesterze i tym sposobem udało mu się uspokoić Iana.


C.D.N.

wtorek, 26 kwietnia 2022

Matthieu Robert-Ortis: niesamowite dzieła z drutu

Kiedyś pisaliśmy o obrazach, które zawierały ukryte informacje (TUTAJ) , lecz aby je dostrzec, trzeba było stanąć przed nimi i spojrzeć pod odpowiednim kątem. Takie łamigłówki nazywane anamorfozami popularne były szczególne w okresie baroku. Ale że czasy obecne są tzw. okresem post, w którym miesza się wszystko, co odkryto czy zastosowano w ubiegłych wiekach, także i anamorfoza wraca lecz w nieco innej formie, bo w trójwymiarowej. Twórcą, który wzbudza podziw swoimi zmieniającymi się konstrukcjami jest francuski rzeźbiarz Matthieu Robert-Ortis (ur. 1988 r.). 

Pochodzący z Lyonu artysta tworzy z drutu niesamowite dzieła, które zmieniają kształt w zależności od kąta patrzenia. I tak słoń przekształca się w parę żyraf, dron w dwa jastrzębie, jeleń w żurawie, a krab w człowieka.


Robert-Otis inspiruje się jednak nie malarzami dawnych wieków a pracami innych współczesnych sobie artystów. Przede wszystkim Georgem Rousse, wykonującym wielkoformatowe fotografie przedstawiające malarskie zmiany w istniejących przestrzeniach, a także Felice Varini, Szwajcarką tworzącą anamorficzne iluzje płaskich grafik nałożonych na trójwymiarowe przestrzenie i Markusem Raets, znanym z prac rzeźbiarskich, które badają naturę i granice ludzkiej percepcji.

Na razie Robert-Ortis może poszczycić się autorstwem ponad 40 rzeźb, z czego około trzy czwarte to anamorfozy. Jego poczynania śledzi ponad 80 milionów ludzi na swoich różnych platformach internetowych.

Czy jego prace niosą jakiś głębsze przesłanie, jak choćby zrównanie wszystkich ożywionych stworzeń, skoro przekształcają się one płynnie w obrębie jednej formy? Wydaje się, ze jednak nie, że jest to wyłącznie sztuka dekoracyjna, sprawiająca widzom przyjemność... 

Rzeźbiarz jest samoukiem, bo nie ukończył studiów w Lyonie. Jednak braki warsztatowe nadrabia wyobraźnią i zmysłem przestrzennym. Jego prace trzeba zobaczyć w ruchu, aby je docenić. Dlatego prezentuje je na własnym kanale na Youtube (LINK).


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Isolations News 190: Memorabilia Joy Division na aukcji, Alanas Chosnau & Mark Reeder, Liam Gallagher gra koncert, kolejna Art Decades Dave Haslama, Tim Burgess nowy klip, Martin Scorsese otwiera kanał, kadłubek na paraolimpiadzie, Yeti wyemigrował, wiersze Harrisona, Rock na Bagnie 2022, Mark Long - zdrowia! Cantrell w Warszawie


Przypominamy, że 26 kwietnia odbędzie się aukcja przedmiotów związanych z historią Manchester sound - wystawiono na niej rzadkie memorabilia Joy Division a także plakat z drugiego koncertu Sex Pistols, z 16 lipca 1976 roku, na którym był Ian Curtis. Wszystko w ramach Omega Auctions (LINK).

Skoro Joy Division to Reeder - w końcu zakładał filę Factory w Berlinie. 

Why? to pierwszy utwór z nowego albumu Life Everywhere, the new album duetu Alanas Chosnau & Mark Reeder. Klip został nakręcony w północnej Brandenburgii czyli zaraz za naszą zachodnią granicą. Wideo wyreżyserowała Emily Jade Hagan

Jeśli Manchester - Liam Gallagher zagra jednorazowy koncert charytatywny w King George's Hall w Blackburn 27 kwietnia w celu zebrania funduszy dla lokalnej organizacji charytatywnej Blackburn Nightsafe. Bilety na spektakl zostaną rozdzielone drogą losowania, a zgłoszenia na losy już są przyjmowane z tym, że każdy do którego ten los się uśmiechnie, zostanie poproszony o przekazanie 20 funtów darowizny na cele charytatywne (LINK).

U nas Oasis w najlepszej piosence jaką zagrali...

C.D. newsów z Manchesteru - Not All Roses - The Life & Times of Stephen Cresser to szósta książka z serii Art Decades napisana przez Dave Haslama. Jej akcja skupia się na końcu lat 80. i postaci znanej wówczas w Manchesterze, czyli na Steve Cresser – nazywanym również Cressa. Był on uczestnikiem trasy Happy Mondays, pojawiał się także na scenie ze Stone Roses podczas wielkich koncertów grupy i ich pierwszego występu w telewizji – nawet jest nazywany piątym członkiem zespołu. W połowie lat 90. był współzałożycielem zespołu Bad Man Wagon, zaprzyjaźnił się z Damienem Hirstem i Joe Strummerem, ale potem zniknął. Po wielu latach okazało się, że uzależnił się od heroiny i stał się bezdomny (LINK).

Okolice Manch - Tim Burgess wydał teledysk wyreżyserowany przez Kevina Godleya do swojego nowego singla Here Comes The Weekend, który jest pierwszym utworem z nowego albumu, który ma się ukazać jeszcze w tym roku.


Skoro Manchester to Curtis i jego ulubione filmy. Fundacja filmowa Martina Scorsese (The Film Foundation) (LINK) uruchamia wirtualną salę projekcyjną dla filmów które dzięki jej działaniom zostały odrestaurowane. Otwarcie kanału planowane jest na 9 maja. W planach jest udostępnienie 965 filmów (LINK).

Ciąg dalszy ze świata filmu - nie milkną echa Oskarów. Wychodzą kolejne kwiatki: Liza Minnelli została podobno zmuszona do stawienia się na scenie na gali rozdania Oskarów na wózku inwalidzkim. Według Feinsteina, przyjaciela gwiazdy, plany dotyczące pojawienia się Minelli zmieniły się w ostatniej chwili, pierwotnie było z nią ustalone, że będzie siedzieć na krześle reżyserskim a potem w zasadzie ją zmuszono aby pozostała na wózku, co było dla niej krępujące. (LINK(LINK).

Takie życie. Z postaci wózkowych my najlepiej lubimy Kinga Diamonda a powyższy news przypomina nam tragiczną postać Kadłubka (nie Wincentego), którego wrzucono do basenu na paraolimpiadzie. 

Ku#wa Kadłubek - dlaczego zająłeś ostatnie miejsce? 

-K%rwa skurcz mnie złapał...

I Drugie - alternatywne. 

- Ku#wa Kadłubek - dlaczego tek fatalnie i ostatnie miejsce?

-K%rwa kto mi tak założył ten czepek...

Z paraświata c.d - Cynthia Plaster Caster Albritton znana z rzeźb penisów gwiazd rocka zmarła w wieku 74 lat w Chicago po ciężkiej chorobie (LINK).

Pozowali jej? 

Skoro mowa o wielkich rozmiarach: Wielka Stopa czyli Yeti prawdopodobnie wyemigrował do Ameryki Północnej, bo coraz więcej jest doniesień o spotkaniach z przedstawicielami tego gatunku w Kanadzie i USA

Podobno egzemplarze Wielkiej Stopy najbardziej lubią owies i dlatego w nocy penetrują farmy... Działa już specjalna komisja (Bigfoot Field Researchers Organisation) która weryfikuje opowieści na ten temat. Niedawno potwierdziła prawdziwość relacji pewnej kobiety z Manitoby, która w 1981 roku napotkała Yeti w swojej szopie... (LINK).

Z tej serii cztery dowcipy. 

Co mówi kobieta po seksie z facetem?

A stopy masz duże...

Drugie:

Paliłam już większe skręty. 

Trzecie: 

Zimno ci? 

Na koniec: Czy ktoś widział odchody Yeti?

Nie, ale jest masa ludzi którzy widzieli odchody tych, którzy widzieli Yeti...

Wielki był też wrak rosyjskiego krążownika rakietowego Moskwa, który w zeszłym tygodniu zatonął na Morzu Czarnym po ukraińskim ostrzale, został wpisany do rejestru podwodnego dziedzictwa kulturowego Ukrainy, jako obiekt nr 2064 – poinformowało ukraińskie Ministerstwo Obrony. Będzie atrakcją turystyczną (LINK). 

Nasza odpowiedź na wszystko co ruskie jest jedna - idi na chuj.  

W temacie - Ukraińscy urzędnicy używają oprogramowania AI do rozpoznawania twarzy i identyfikacji zabitych rosyjskich żołnierzy pozostawionych na polu bitwy. Zdjęcia następnie wysyłają ich matkom. To ma być próba przebicia się przez wszystkie dezinformacje, które rosyjskie media państwowe i Władimir Putin stosują w Rosji (LINK).

Condé Nast ogłosił, że zamyka wszystkie rosyjskojęzyczne czasopisma tego wydawcy, a więc: Vogue, GQ, GQ Style, Tatler, Glamour, Glamour Style Book i Architectural Digest. Tylko Vogue Russia ma ponad 800 000 czytelników i jest najczęściej czytanym magazynem o modzie. Firma twierdzi, że łączny zasięg rosyjskich wydań tego magazynu wyniósł ponad 21 milionów egzemplarzy. Wcześniej, 9 marca Hearst Magazines – wydawca Elle, Esquire, Harper's Bazaar i Cosmopolitan – ogłosił, że wypowiada umowy licencyjne na swoje rosyjskie publikacje (LINK).

Za to na zgniłym zachodzie inne klimaty  i nie tylko Mars. W 2049 roku NASA zamierza wysłać statek kosmiczny na Uran. Naukowcy twierdzą, że misja o wartości 4,2 miliarda dolarów na siódmą planetę może zmienić sposób, w jaki postrzegamy Układ Słoneczny (LINK).


W księżycowych klimatach, bo Moonshine to ich najlepszy album - Collage, którzy ostatnio supportowali w Polsce Marillion podpisali z wytwórnią Mystic Production kontrakt na wydanie nowej płyty. Wydawnictwo pojawi się na jesieni tego roku (LINK).


Skoro jesteśmy na naszym gruncie - Jacek Żędzian powiadomił, że XII Rock na Bagnie odbędzie się w dniach 1-2 lipca. Program TUTAJ

Zagra na nim m. in. zespół Idee Fixe Orkiestra, który grał w l. 80 w Jarocinie, a także koncertował, nagrał dwa studyjne utwory, ale nie doczekał się za swojego życia nawet singla. Teraz pojawi się nakładem GAD Records na antologii Obudź się na której są nagrania studyjne, występy z Jarocina i sesje demo. Wszystko zremasterowane z oryginalnych taśm i wzbogacone o obszerną książeczkę. 

Premiera wersji CD planowana jest na 24 czerwca. Ukaże się także winyl z zapisem koncertów zespołu z festiwali jarocińskich z lat 1984-85.

W temacie wspomnień - wdowa po George'u Harrisonie, Olivia, wyda tomik poezji poświęcony swemu zmarłemu mężowi. Zatytułowany Came The Lightening zawiera 20 wierszy, które Olivia napisała w 2001 roku. 

Książeczka zostanie opublikowana 21 czerwca w wydawnictwie Genesis Publications, ze wstępem Martina Scorsese (LINK). 

Harrison nie żyje, za to Mark Long z The Opposition poczuł się tak źle, że zespół odwołał londyński występ w Half Moon planowany na początek czerwca (LINK).  

Muzyk uspokaja fanów, że czuje się lepiej... (LINK).


Nie żyje też lider innej wielkiej kapeli grunge, ale żyje jej gitarzysta - Jerry Cantrell (Alice In Chains). Ten  28 czerwca, w ramach trasy koncertowej promującej nowy solowy album Brighten, wystąpi w warszawskiej Proximie (LINK).

My wracamy jutro - czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 24 kwietnia 2022

Mick Middles i Lindsay Reade: Życie Iana Curtisa - Rozdarty cz. 40: Ian był załamany faktem, że dostał ataku przed 3000 publicznością

     

Dziś omawiamy kolejny fragment z książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednio omówione fragmenty: 1234567891011121314151617181920212223242526272829303132333435363738 i 39).

Kolejny rozdział książki zatytułowany jest The Presence is Well Out of Hand (fragment piosenki 24 Hours z Closer). 

Po sesji Closer zespół pozostał w Londynie żeby koncertować. Odbyły się wtedy koncerty w Moonligth w kwietniu 1980, oraz słynny koncert  z the Stranglers, który stał się poważnym wydarzeniem (warto zobaczyć TUTAJ).


Wokalista zespołu poszedł do więzienia za posiadanie narkotyków a w jego miejsce w ramach wsparcia śpiewały gwiazdy m.in. Smith, Fripp i Idol. Koncert sponsorował Levi Strauss, producent jeansów. 

Koncert w Rainbow miał znaczną publikę a podczas niego Ian dostał ataku i upadł na perkusję Morrisa. Było to spowodowane włączeniem przez obsługę świateł stroboskopowych wywołujących ataki epilepsji. Stało się tak, mimo prośby Roba żeby ich nie włączać. 

Po tym ataku zespół pojechał na kolejny występ. Tony Wilson twierdzi, że nie wiedział o ataku Iana, ten z kolei uważał, że show musi trwać...   Doprowadziło to do kolejnego ataku i koncert w Moonlight przerwano w połowie. Część publiki była pewna, że atak jest fragmentem show, ale ci którzy wszystko widzieli twierdzą, że był to najmocniejszy atak jakiego Curtis dostał na scenie.  Te coraz mocniejsze ataki mogły w końcu doprowadzić do samobójstwa.

Paul Morley uważa, że tak intensywne dwa koncerty były trudne do wytrzymania dla zdrowego człowieka a co dopiero dla chorego.


Terry uważa że starali się wtedy zarobić na koncerty w USA i promować wytwórnię. Po drugim ataku Ian zdawał się być rozbity. Tony Wilson uważa że dla zespołu wspinającego się po szczeblach kariery granie 3 koncertów tygodniowo nie było czymś nadzwyczajnym.  Niemniej tamten wieczór mógł być zbyt ekstremalny dla chorego Iana i tak też się stało. 

Na koncertach obecna była Annik, zostawiła Iana w niedzielę rano i pojechała do Brukseli. W liście do siostry Curtisa napisała, że jak odjeżdżała Ian jeszcze spał. Był załamany faktem, że dostał ataku przed 3000 publicznością. 


6.04. po wspomnianych powyżej koncertach Joy Division zagrali w Malvern Gardens w Blackpool. Terry miło wspomina ten dzień, było ciepło i wszyscy mieli dobre humory, nawet Ian.  Koncert był bardzo udany. Mimo tego po powrocie z niego Ian popełnił pierwszą próbę samobójczą. Zabrali go na płukanie żołądka, zadzwonił ze szpitala do Annik i powiedział, że to był wypadek, więcej tego nie zrobi, ale po tym wie już jaką drogą ma iść.


Warto przypomnieć, że według Collina Sharpa Ian sam zadzwonił wtedy po pogotowie. Terry uważa, że mógł pomyłkowo (może pod wpływem alkoholu) zażyć zbyt dużo tabletek i bał się że zostanie sparaliżowany. 17.04. napisał w liście do Annik, że Joy Division stali się dla niego zbyt wielką odpowiedzialnością i najchętniej ukryłby się gdzieś w koncie, żeby za nic nie odpowiadać. 

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.