Smokowie rodzą się w Etiopijej, części świata Afryki, którzy są okrutni, jadowici, bystrzy, śmiali i natarczywi; wzrost abo wielkość ich w sobie, gdy jako ma być dorośnie, do podziwienia jest na łokci dwadzieścia, ma na sobie kudły kędzierzawe, żyje ścierwem różnym, gdy im już w którym miejscu nie stanie pożywienia, w dalszy kraj wędrują i pomykają się, dlatego z miejsca na miejsce przez różne wody, rzeki, jeziora płyną, łeb swój do góry jako wąż podniosszy. Powyższy cytat pochodzi z ósmego rozdziału księgi dedykowanej królowi Janowi III Sobieskiemu i wydanej w 1689 roku przez Jakuba Kazimierza Hauera. A zatem nasi czytelnicy już wiedzą o czym będzie dzisiejszy post: O smokach, o stworzeniach, które jeszcze parę wieków temu, według powszechnie panującej opinii, jak najbardziej istniały i tylko dlatego nie spotykało się ich na co dzień, bo z powodu znacznej ilości smokobójców stały się gatunkiem prawie wymarłym.
Smoki, jeśli wierzyć legendom, towarzyszyły ludziom od najdawniejszych czasów. Nawet ich nazwa w rozmaitych językach trafiła za pośrednictwem łaciny od słowa draco, pochodzącego z kolei od greckiego ????? ([drakan] – [bystrooki]). Przykładem jest tu angielski dragon. Ale już w języku niemieckim smok to worm (nazywany też [wurm]), zaś w słowiańskim żmij, a także smok, który jest słowem ogólnosłowiańskim: w czeskim jest to zmok, w słowackim zmok/zmak, w staro-cerkiewno-słowiańskim smok? itd.
Smoki występują w wielu mitologiach starożytnego świata, począwszy od Mezopotamii poprzez Grecję, Rzym, kulturę celtycką i nordycką... Zazwyczaj były strażnikami skarbów, podobnie jak gryfy i przypisywano im mądrość, siłę oraz długowieczność. Czujny smok stał na straży złotego runa z polecenia boga Aresa, inny pilnował wyroczni Apolla w Delfach, jeszcze inny strzegł sadu Hesperyd, a ostatniego zabił Kadmos, brat Europy, po czym zasiał zęby bestii w ziemi. Wyrosła z nich armia wojowników…
W średniowieczu smoki miały jednoznacznie negatywne znaczenie. Były alegorią samego szatana, który pod postacią węża zwiódł w raju Adama, a w Apokalipsie św. Jana znów zagraża całej ludzkości Obraz apokaliptycznego smoka barwy ognia, mającego siedem głów i dziesięć rogów […] i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd niebieskich (Ap 12, 3–4) jest bardzo sugestywny, nic dziwnego więc, że w opowieściach smoki porywały, gwałciły oraz ogólnie mówiąc: siały spustoszenie. Francuski mnich Fulko z Chartres, który żył do 1127 roku tak je opisał:: Smoki charakteryzują się długimi, wstrętnymi pyskami, ostrymi zębami i ognistym językiem, uszy mają podobne do rogów, kark jest długi a ciało jaszczurcze. Dwie nogi są podobne do orlich pazurów, a skrzydła mają jak nietoperze. Smoki mieszkają w Indiach i w Etiopii, gdzie stale jest lato. Są to największe zwierzęta na świecie.
Skąd ten opis? Są dzisiaj tacy badacze, którzy twierdzą, że smoki były pojedynczymi egzemplarzami wymarłych gadów kopalnych czyli dinozaurów (LINK). Ale wystarczy iż motyw smoka dość często przewija się w Biblii. Jeremiasz smokiem nazywa króla babilońskiego Nabuchodonozora (Jr 51, 34), Ezechiel natomiast twierdzi, że to faraon jest smokiem, który znajduje się na morzu świata (Ez. 32, 2). Strach przed potworem mieszał się więc z szacunkiem. Europejskich władców także porównywano do smoków, pomimo, że w XII-wiecznych europejskich bestiariuszach smok, jak przypominamy, oznacza szatana stając się przez to przeciwnikiem rycerza i świętych. Dlatego też jest rzeczą oczywistą, że w symbolice pieczęci władców chrześcijańskich pojawia się obraz smoka pokonanego przez rycerza. W Polsce po raz pierwszy symbolika ta trafiła na pieczęć księcia Przemysława I (1247–1250), a potem Bolesława kaliskiego, Władysława I opolskiego, Przemysława II, Henryka IV głogowsko-żagańskiego, Kazimierza inowrocławskiego, Kaźka szczecińskiego, Bolesława Pobożnego i Kazimierza Kondradowica. Jest również na monetach Mieszka kaliskiego, Władysława Laskonogiego (lub Władysława Odonica) i Mieszka III.
Świętość utożsamiano więc ze zwycięstwem nad starodawnym wężem – szatanem. Stało się to przede wszystkim udziałem Maryi Niepokalanej. Innym zwycięzcą smoka był Archanioł Michał a także św. Jerzy (w rzeczywistości męczennik) i św. Małgorzata, dziewica i męczennica. Sztuka romańska a potem gotycka sięgała często po motyw smoka zdobiąc nim kapitele kolumn, podstawy świeczników lub księgi. I zawsze znaczenie tego typu obrazów było takie samo: przedstawiano klęskę szatana i triumf Chrystusa. Taką wymowę ma Sąd Ostateczny Hansa Memlinga (1430–1494) oraz nie mniej znany Sąd Ostateczny Hieronymusa Boscha (1450–1516) i nowożytne dzieła m.in. Jacopa Tintoretta (1518–1594) czy Petera Paula Rubensa (1577–1640), na których św. Jerzy wymierza sprawiedliwość unicestwiając bestię.
Równolegle, w kulturze dworskiej występowały liczne wizerunki smoków znanych z legend, celowali w tym przede wszystkim Celtowie ze swoimi opowieściami o królu Arturze, a także o smokach strzegących skarbów. Utarło się nawet mniemanie, że zasięg mitologii celtyckiej sięga dotąd, gdzie zachowały się wzmianki o smokach. Tym sposobem Norman Davis, brytyjski historyk, uznał iż dowodem na celtycką genezę Krakowa w Polsce jest bajka o smoku wawelskim.
Co z tego zachowało się do naszych czasów, poza dziełami sztuki? Historie o potworze z Loch Ness, motywy filmowe w stylu Bruce Lee „wejście smoka”, czy w Wiedźminie oraz dobroduszne gady w reklamach. Nie można nie zauważyć swoistego odwrócenia pojęć. Dziś w dobie relatywizmu moralnego, liberalizmu, filozofii political correct, a także ruchów ekologicznych budzące grozę smoki stały się przyjacielskie i poczciwe, a smokobójcy przekształcili się w krwiożerczych oszołomów. Niemały wpływ na te wyobrażenia mają oczywiście religie i kultura Dalekiego Wschodu. Nic więc dziwnego, że Karol Gustaw Jung stwierdził: Europa jest matką smoków, które pożarły całą ziemię.
Czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.