Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stroszek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stroszek. Pokaż wszystkie posty

sobota, 10 sierpnia 2019

Notatki samobójczyni - Sarah Kane: 4:48 Psychosis z wątkami twórczości Joy Division



Jakiś czas temu opisywaliśmy na naszym blogu lekturę obowiązkową dla osób mających, mówiąc delikatnie, dosyć, czyli powieść Sylvii Plath pt. Szklany Klosz (TUTAJ). Mimo, że książka wydana była początkowo pod pseudonimem, jest autobiografią pełną drastycznych scen, z opisem prób samobójczych włącznie.

Można śmiało powiedzieć, że bohaterka dzisiejszego wpisu, a jest nią sztuka Sarah Kane pt. 4:48 Psychosis, to w pewien sposób kontynuacja tego co można odnaleźć w powieści Plath. Zasadnicze różnice polegają w formie. Wydana jako ostanie dzieło sztuka Kane, która 20.02.1999 roku popełniła samobójstwo (po wcześniejszej próbie otrucia się tabletkami), jest dość krótka, liczy zaledwie 30 stron. Inny jest w związku z tym sposób pisania, nie ma tam tego co zwykle spotykamy w książkach, jak opisy pomieszczeń, krajobrazów itd. Lista dialogowa jest bardzo skąpa autorka często pisze bezosobowo, rozmowy mają miejsce z lekarzami, ale też kilkakrotnie kontaktuje się z własną jaźnią. 

Wymyślne metody popełnienia samobójstwa (np. podcięcie żył podczas stania na taborecie z pętlą na szyi)  mają na celu definitywne czyli nieodwracalne pożegnanie się ze światem, bez opcji odratowania. Czy zatem powieść Kane można odebrać jednoznacznie jako pamiętnik zdeterminowanego desperata? Chyba nie, moim zdaniem podczas czytania odbiera się ją raczej jako krzyk autorki, jakąś dramatyczną próbę wołania o pomoc pełną refleksji, przemyśleń żalu... Czas oczywiście pokazał, że znalazła pewną receptę na udaną próbę samobójczą, której dokonała w szpitalu przez powieszenie, jak to zresztą zapowiedziała w 4:48 Psychosis.   

Autorka urodziła się w Essex 3.02.1971 roku, w rodzinie bardzo religijnej. Studiowała dramat na uniwersytecie w Bristolu, a tytuł magistra sztuki (Master of  Art) uzyskała  na uniwersytecie w Birmingham. Chyba nie trzeba dodawać, że cierpiała na depresję... (więcej TUTAJ). 



Jak widać już na pierwszy rzut oka są pewne podobieństwa między Kane a Ianem Curtisem, który również miał za sobą próbę samobójczą (7.04.1980 - przedawkował luminal), i również dokonał samobójstwa przez powieszenie. To może być przypadek, ale nie musi. Bowiem podczas czytania 4:48 Psychosis każdemu fanowi Joy Division muszą rzucić się w oczy co najmniej dwa nawiązania do twórczości zespołu. Pierwszy z nich:

Ciało i dusza nigdy nie mogą być jednością.
Muszę stać się kimś, kim już jestem i na zawsze już będę rozpaczać nad tym
paradoksem który skazał mnie na piekło.
Nadzieja bez nadziei, nie podtrzyma mnie 
 


gdzie pierwsza linia nawiązuje w sposób jednoznaczny do Heart and Soul:

Heart and soul, one will burn /serce i dusza jedno musi spłonąć

kolejne zdanie zdaje się być nawiązaniem do 24 Hours, choć już nie w sposób tak bezpośredni. 

Gotta find my destiny, before it gets too late / muszę odnaleźć swoje przeznaczenie, zanim nie jest zbyt późno

Drugi fragment powieści nawiązuje ewidentnie do filmu Stroszek Wernera Herzoga (opisanym przez nas TUTAJ), ostatniego filmu który przed śmiercią obejrzał Ian Curtis. Przypomnijmy, że opowiada on o niemieckim emigrancie, który kompletnie nie może dostosować się  do życia w USA. W końcu traci miłość, zadłuża się i popada w kolizję z prawem, by finalnie popełnić samobójstwo strzelając do siebie na wyciągu w wesołym miasteczku.
Stymulowany prądem kurczak cały czas tańczy, i jest to ostatnia scena tego filmu... 
Kane pisze:

ostateczna kapitulacja
ostateczna klęska


kurczak wciąż tańczy
kurczak nie przestanie


Każdy powinien poświęcić około godziny, i przeczytać uważnie powieść Sarah Kane  4:48 Psychosis. Zwraca uwagę zupełnie niekonwencjonalna forma, chwilami chaos, kłębowisko myśli, huśtawki stanów emocjonalnych... Tak jakby autorka chciała utwierdzić czytelnika w poglądzie że:

trwała jest jedynie destrukcja
wszyscy przestaniemy istnieć
próbując zostawić ślad bardziej trwały niż ja sama 


Kane już po napisaniu  4:48 Psychosis udzieliła wywiadu na temat swojej twórczości. Padły pytania o tą właśnie sztukę, autorka opowiada, że jest ona o stanie psychozy, kiedy upadają wszelkie granice między bohaterką a światem, mówi że stara się znaleźć odpowiednią formę by to opisać.  Dan Rebellato, który ten wywiad przeprowadzał pisze tak:

Zapytałem ją ponownie o 4:48 Psychosis i formę, którą starała się stworzyć. Wyjęła z mojego biurka kartkę papieru i narysowała schemat. [...] Dla czystej, zwykłej opowieści -  prosta linia jest wątkiem, a falista to opowieść. Następnie narysowała kolejny schemat dla Psychozy 4:48. Krąg jest historią, a po prawej stronie, całkowicie oddzieloną od niego, jest fabuła: seria rozłączonych  zatomizowanych fragmentów. To byłą analogia do jej jaźni, rozbitej na kawałki, niechronionej przez żadne spójne poczucie osobowości jako całości, śmiertelnie otwartej na świat. Oto, co narysowała: 

Myślę, że była bardzo zadowolona z jasności schematu. Wziąłem go i żartobliwie powiedziałem: „Zatrzymam to”. Zaśmiała się, chwyciła i podpisała w rogu, wyjaśniając: „Będzie wart więcej, kiedy umrę (TUTAJ)”. 

Całość wywiadu można odsłuchać TUTAJ.

We wpisie wykorzystano fragmenty powieści  Sarah Kane: 4:48 Psychosis, w przekładzie Klaudyny Rozhin.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.    

wtorek, 2 października 2018

Stroszek: ponuro i gitarowo


Dzisiaj będzie o zespole, którego nazwa nie jest obca fanom Joy Division. To właśnie po obejrzeniu filmu Stroszek (TUTAJ), niemieckiego reżysera Wernera Herzoga, Ian Curtis lider zespołu popełnił samobójstwo.  Z uśmiechem przeczytałem kilka komentarzy pod teledyskami Stroszka umieszczonymi na You Tube, gdzie niektórzy znawcy muzyki i filmu podejrzewają grupę o której dziś piszemy o polskie korzenie, właśnie z powodu nazwy. 

Zespół Stroszek powstał w 2007 roku, a jego założycielem jest Claudio Alcara, gitarzysta i współtwórca innej włoskiej kapeli Frostmoon Eclipse (TUTAJ). O ile jednak Frostmoon Eclipse to czysty black metal (przypomina mi Ancient, czy Cradle of Filth)  to Stoszek to coś zupełnie innego. Tutaj Claudio Alcara pokazuję twarz gitarzysty, kompozytora, tworząc muzykę melodyjną, nastrojową i pełną melancholii. Posłuchajmy jednego z najbardziej nostalgicznych utworów Can't make things undone, oraz zapoznajmy się z tekstem, uzyskanym od autora.


CAN’T MAKE THINGS UNDONE
 

wont you come down by the sleeping hours
ain't no place for he who fell
I bet my life
this sound will take me to the end
I deny my world
no sound will bring me back to life again
stars grow cold
nothing out the window
something to do
never to...
I bet my life
this sound will take me to the end
I deny my world
no sound will bring me back to life again
black tea and candlelight
house by the river
playing giutar to hide
I bet my life, I deny my world
I lay on my back alone
there's some way back from here
I tried to stand alone
twice I tried and twice I failed


W podobnym nastroju utrzymana jest ballada The unlucky ones, tym razem jednak zespół zrealizował oryginalny teledysk akcja którego rozgrywa się głownie na karuzeli (nawiązanie do filmu Herzoga raczej nie jest tutaj przypadkowe), ale nie brakuje w nim ulic miasta, odlatujących ptaków czy nostalgicznych krajobrazów. Muzycznie mamy tutaj nieco ostrzejszy klimat...



THE UNLUCKY ONES

I die every time the sun is upon me
my face is old and pale
I face the end
and with every beginning, a new end
for I am the unlucky one
feel sorry for someone else
feel guilty for myself
feel sorry for myself
got a new place?
got your life back?
my things are left undone
sun is far away
feel sorry for someone else
feel guilty for myself
feel sorry for myself
...and there's nothing to miss
light a candle when I'm gone


Na koniec jeszcze dwie piosenki - nastrojowy Where it all went wrong, oraz Secret of the earth. W pierwszym zespół włącza do swojego brzmienia klawisze, co tworzy zupełnie unikalny nastrój, w drugim natomiast klimat budowany jest na kilku akordach gitarowych, co jest znakiem rozpoznawczym Stroszka.




Stroszek ma w dorobku 4 płyty długogrające i dwa single (TUTAJ). I mimo tego, czy komuś podoba się ta muzyka, czy nie, nie można zaprzeczyć faktowi, że zespół ma już swój charakterystyczny, rozpoznawalny styl. 

Isolations: Dziękujemy zespołowi Stroszek za przesłanie tekstów swoich piosenek.

czwartek, 5 kwietnia 2018

Ostatnie transmisje Bruno Schleinsteina, grajacego rolę Stroszka w ulubionym filmie Iana Curtisa

Bruno Schleinstein, znany szerokiemu światu jako Bruno S. (2.06.1932 - 11.08.2010) - to aktor naturszczyk, grający w dwóch filmach  Wernera Herzoga. Jako miejsce jego urodzenia podaje się Berlin, choć nie jest to pewna informacja (TUTAJ).  Przede wszystkim, co ważne dla fanów Joy Division, grał rolę Bruno Stroszka, w ulubionym filmie Iana Curtisa (o związkach tego filmu z samobójstwem Curtisa pisałem TUTAJ). W filmie Control i 24 Hours Party People pokazane są sceny ze Stroszka, które Ian Curtis ogląda na krótko przed samobójstwem (np. scena licytacji domu na kółkach należącego do Bruno Stroszka w Wisconsin). 

Bruno S. był niechcianym dzieckiem prostytutki, bity przez matkę do nieprzytomności w wieku 3 lat popadł w stan śmierci klinicznej, co prawdopodobnie spowodowało u niego chorobę psychiczną. Z tego powodu Niemcy w czasach nazistowskich poddawali go eksperymentom medycznym. Od dzieciństwa przez 23 lata błąkał się po różnych zakładach dla psychicznie chorych, izbach dziecka, więzieniach i schroniskach dla bezdomnych. Tam nigdy nikt go nie odwiedzał, nikt go też wcześniej nie znał. Będąc bezdomnym często włamywał się do samochodów w których spał. Imał się różnych prac, m.in. był kierowcą wózków widłowych, w końcu zajął się śpiewem, grą na akordeonie i cymbałkach na placach Berlina (nigdy nie prosił o datki), mówi się, że stworzył swój styl. Nie miał przyjaciół, żył w kompletnej izolacji (TUTAJ).

Mawiał, że nie śpiewa piosenek tylko je transmituje. Jedna z nich pt. Myśli są wolne mówiła o niemożliwości odnalezienia schronienia nawet we własnych myślach. 


Wcześniej grał w dokumencie  o ulicznych grajkach: Es blies ein Jäger wohl in sein Horn z 1970 roku (film ten jest niedostępny w Internecie) i to właśnie po jego obejrzeniu Werner Herzog postanowił powierzyć mu rolę Kaspara w Zagadce Kaspara Hausera a później Bruna w Stroszku. Tak stał się kultowym aktorem.


Ale poza aktorstwem w dwóch filmach Herzoga na prawdę interesowały go poza-aktorskie obszary działalności. Poniżej krótki film pokazujący jak mieszkał, jego reakcja na film Stroszek i opowieść o jednej z grafik, bo Bruno S. aktorem został z przymusu, na prawdę czuł się artystą, komponował, grał i malował. 


W 2002 roku Miron Zownir nakręcił o nim film dokumentalny  (poniżej trailer):


Jego obrazy natomiast wystawiono na wystawie artystów outsiderów w Nowym Jorku w 2004 roku.







Poniżej film, który przedstawia autora pracującego nad swoim ostatnim obrazem. Pozostał niedokończony a bazował na piosence  Mamatschi (tłumaczenie z niemieckiego TUTAJ): 
  
Był sobie raz mały chłopczyk,
Który słodko, pięknie błagał:
"Mamusiu, podaruj mi konika
Taki konik byłby dla mnie rajem"
Ten mały mężczyzna otrzymał
Parę marcepanowych siwków
Popatrzył na nie, rozpłakał się i powiedział
"Takich koni nie chciałem"

Mamusiu, podaruj mi konika
Taki konik byłby dla mnie rajem
Mamusiu, takich koni nie chciałem

Czas mijał

Chłopiec zażyczył sobie
Od św. Mikołaja konika
Pod choinkę otrzymał to
Co sobie życzył
Na stole stały cztery konie zrobione z drzewa
Pomalowane lakierem
Popatrzył na nie, rozpłakał się i powiedział
"Takich koni nie chciałem"

Mamusiu, podaruj mi konika
Taki konik byłby dla mnie rajem
Mamusiu, takich koni nie chciałem

Minęło wiele lat
Z chłopca stał się mężczyzną
Któregoś dnia przed bramą
Zatrzymał się wspaniały zaprząg
Przed wozem stały cztery konie
Bogato zdobione i piękne
Przybyły aby zabrać jego kochaną matkę
Wtedy przypomniały mu się jego dziecięce lata

Mamusiu, podaruj mi konika
Taki konik byłby dla mnie rajem
Mamusiu, pogrzebowych koni nie chciałem 


Niedokończony obraz przedstawia karawan konny, ale konie nie posiadają głów. Autor skomentował ten fakt mówiąc, że ich głowy są już po tamtej stronie. Krótko później sam się tam znalazł.    


A to ostatni utrwalony koncert artysty, do repertuaru dołączył dzwonki (widać prawdopodobnie postępującą chorobę Parkinsona):


Zapis pochodzi z czerwca 2010, dwa miesiące później zmarł na serce. Mam swój umysł i potrafię myśleć, a moje myśli są jasne - tak mawiał. Jego prochy pochowano na Cmentarzu św. Mateusza w Berlinie 15.10.2010 roku, przy akompaniamencie małej orkiestry.






Wszystko przemija, nic nie jest trwałe. Sława, pieniądze stają się niczym w obliczu śmierci. Teraz, po tamtej stronie, Bruno Schleinstein razem z Ianem Curtisem, mają dużo czasu na dyskusje o filmie, muzyce i co ważniejsze, o przemijaniu. Niestety transmisje z tych spotkań są dla nas (jak na razie) niedostępne. 

Jak na razie.

Więcej: TUTAJ i TUTAJ

czwartek, 29 marca 2018

Kinowa Jazda Obowiązkowa: Stroszek - film, który Ian Curtis obejrzał przed samobójstwem. Czy go zainspirował?

Stroszek Wernera Herzoga, film z 1976 roku, obok płyty Idiot Iggy Popa stały się swoistego rodzaju rekwizytami dla fanów Joy Division. To po obejrzeniu tego filmu Ian Curtis w nocy z 18 na 19.05.1980 roku popełnił samobójstwo. Film jest streszczony w sieci, można go również za darmo obejrzeć (TUTAJ), trwa godzinę i czterdzieści cztery minuty. Postaram się w skrócie streścić fabułę, nawiązując  do kilku wątków, które rzucają światło wyświetlające jak ważny dla lidera Joy Division był to film. Mam nadzieję, że przynajmniej część moich przemyśleń nie pojawiła się w dotychczasowych opracowaniach o zespole. 

Po pierwsze do filmu trzeba dorosnąć. Pamiętam kiedy oglądałem go bardzo dawno, po śmierci Curtisa wydawał mi się strasznie nudny. Dziś z perspektywy nabytych doświadczeń, już takim nie jest. Uważam, że Curtis podejmując decyzję o samobójstwie w pewien sposób odwzorował zachowanie Stroszka, mało tego chyba los jaki spotkał głównego bohatera filmu Herzoga wydawał się bardzo prawdopodobny Curtisowi i stanowił projekcję tego co może czekać Joy Division po wyjeździe do USA. O problemach zdrowotnych i innych powodach samobójstwa Curtisa pisałem TUTAJ  i właśnie obawa przed problemami z koncertami w USA (zdrowie) i ruina wizerunku zespołu była jedną z przyczyn desperackiego czynu. 

Ale zacznijmy od początku. W filmie Herzoga jest wiele podobieństw Stroszka do Curtisa. Zresztą ogólnie do twórczości Joy Division. Już na początku trzask więziennych krat zza których wychodzi Bruno Stroszek jest niezwykle podobny do dźwięku windy którą Martin Hannett umieścił na Unknown Pleasures (w wywiadzie Hannett mówi, że to prawdziwa winda TUTAJ).  Stroszek jest muzykiem, w zasadzie grajkiem który grą na cymbałkach i akordeonie zarabia na życie. W końcu staje przed szansą poprawy warunków bytowych i pod namową prostytutki Evy, co do której ma poważne plany, oraz sąsiada Scheitza opuszczają Niemcy i za zarobione przez Evę pieniądze płyną do USA. 


Stroszek mimo troski o swój dobytek (mówi w rozmowie z Scheitzem: Co się stanie z tymi wszystkimi rzeczami gdy umrę?) pozbywa się nawet ulubionego zwierzęcia by zrealizować marzenia. W USA jednak, mimo znalezienia przez Evę i Stroszka pracy pojawiają się problemy (Scheitz nie pracuje, za to oddaje się swojej życiowej fascynacji magnetyzmem zwierzęcym, dokonując pomiarów przyrządem własnej konstrukcji). 

Marzenia szybko zjada koszmar szarego życia. Eva odkrywa krótko przed wizytą przedstawiciela banku, że nie stać ich na godziwe życie i wraca do prostytucji. Separuje się od Stroszka, który próbuje nawiązać z nią dialog. Typowe problemy w związku rodzą kolejne napięcia. Mimo szczerej rozmowy dochodzi do izolacji...



Stroszek odkrywa, co Eva robi po godzinach, a ta opuszcza go podążając w nieznane z kierowcami tirów. 


Wtedy wydaje się, że główny bohater podejmuje decyzję o samobójstwie. Padają z jego ust pamiętne słowa: Co ma wisieć nie utonie, a ostatnich gryzą psy. Mimo prób zarobkowych dom i telewizor, który tak kochała oglądać Eva, zostają zlicytowane. Dwóch oderwanych od rzeczywistości i zupełnie do niej nieprzystosowanych  mężczyzn przekonuje się na własnej skórze, czym jest kredyt bankowy, pozostając bez środków do życia. Dom - przyczepa w której żyli zostaje odholowany po licytacji a im pozostaje skradzione auto i nabita strzelba. 


Dokonanie częściowo nieudanego napadu powoduje, że Bruno traci przyjaciela, auto a ostatnie pieniądze wydaje na jedzenie. Tak kończą się naiwne marzenia o USA, pieniądzach, szczęściu i miłości. Czy nie ma tutaj inspiracji i ostrzeżenia, które Ian Curtis wziął bezpośrednio do siebie? A co stanie się jeśli on nie będzie mógł z powodu nasilających się problemów zdrowotnych występować? Zrujnuje marzenia kolegów i biznesu o sławie i wielkich pieniądzach... 

Stroszek jest zdesperowany, udaje się do zamkniętego wesołego miasteczka, gdzie po uaktywnieniu kilku zwierząt wykonujących pod wpływem impulsów różne sztuczki, wsiada ze strzelbą w rękach na kolejkę linową. Na plecach wagonika napis: To na prawdę ja!

Nabita broń nie uczyni cię wolnym, tak powiedziałeś -  śpiewa Curtis w New Down Fades (Gaśnie Nowy Świt). Co ciekawe samobójczy strzał (a to główna metoda samobójstw w USA, o czym pisałem TUTAJ i TUTAJ) pada, kiedy kolejka jest mniej więcej w połowie drogi na szczyt... Samobójstwo Curtisa dokonuje się w połowie drogi na światowy szczyt. Dzięki temu zarówno żona, jak i koledzy z zespołu, mają zapewnioną dożywotnią sławę i środki do życia. Po samobójstwie Stroszka kolejka ulega zablokowaniu a zwłoki jeżdżą wkoło na wyciągu. 

Stymulowany prądem kurczak nie może przestać tańczyć. Tak jak świat nie może zapomnieć o Ianie Curtisie i Joy Division...


      
P.S. Ukazało się kilka bootlegów Joy Division nawiązujących tytułami do filmu (Let the Movie Begin, czy Stroszek's Last Stand). Wątek wesołego miasteczka pojawia się też w kilku piosenkach i teledyskach - ot choćby Clan of Xymox, jest też kurczak pod koniec:

 

A poniższego zdjęcia Joy Division chyba nie trzeba specjalnie komentować?