Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reggae. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reggae. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 5 stycznia 2020

Ian Curtis i muzyka reggae czyli od Augustus Pablo przez New Order do Clan of Xymox


Pamiętacie utwór Torch of Freedom z 1975 r. Keith’a Hudson’a? Pisaliśmy o nim jakiś czas temu, bo był on ulubioną piosenką reggae Iana Curtisa (TUTAJ). Lecz wpływ muzyki reggae na twórczość naszego ulubionego wykonawcy jest dużo większy, niż się wydaje. Zresztą jest to rzecz skądinąd znana, odnotowana przez Deborah Curtis w jej książce Touching From Distance. Napisała ona tam, że Ian zawsze interesował się muzyką reggae; w jego różnorodnej kolekcji płyt byli Bob Marley, Toots i Maytals. Przeprowadzka do Manchesteru dała Ianowi możliwość wejścia w lokalną kulturę. Zaczął spędzać większość czasu w sklepie z płytami w centrum handlowym Moss Side, gdzie słuchał różnych zespołów reggae - chociaż nasz gramofon był spakowany i gotowy do przeprowadzki do nowego domu, więc wydał tam bardzo mało pieniędzy. Ian miał obsesję na punkcie stylu życia innego niż jego własny. Chodził do miejsc, gdzie zazwyczaj nie chodzili biali ludzie. Zabrał mnie do Klubu Mayflower w Belle Vue, który, jeśli spojrzeć na niego od najlepszej strony był obskurną wersją Cotton Clubu, a od najgorszej, miejscem, gdzie odbywały się tandetne walki zapaśnicze” Z kolei w znanym wywiadzie dla BBC Ian stwierdził że kupił ją gdy usłyszał jak grał na niej Augustus Pablo (pisał o tym Martin Roach w książce Damon Albarn - Blur, Gorillaz and Other Fables, Londyn 2015).
 
A kim był Augustus Pablo? Otóż był on jednym z tych niedocenianych kompozytorów, twórców ogólnie – muzyków – którzy wpłynęli a nawet zmienili czy zainicjowali nowe kierunki muzyczne, takie jak np.; hip hop czy dub. Dzisiaj prawie się o nim nie pamięta, a wywarł on ogromny wpływ na sobie współczesnych artystów. Może dlatego, że był niezwykle kreatywny, grał na klarnecie, organach, syntezatorze i fortepianie. Oraz na melodyjce. Potrafił wydobyć z tego niewielkiego instrumentu całą paletę tonów.
 
Naprawdę nazywał się Horace Swaby. Urodził się w Kingston w 1953 r. W wieku nastu lat uczynił dwie rzeczy, które go ustawiły mu całe przyszłe życie: po pierwsze został rastafarianinem, a po drugie nauczył się grać pianinie. W tym ostatnim pomógł mu sam Bob Marley, który zaprowadził go do studia, gdzie Pablo najpierw grał na klawiszach we wczesnych nagraniach Wailersa, a pod koniec lat 60. zaczął regularnie pracować jako muzyk sesyjny. Szybko dołączył do zespołu muzyków pracującym dla Randy's Studio, wiodącym studiu Kingston. W 1969 r. nagrał swój pierwszy singiel Iggy, Iggy, a że został on przypisany Augustynowi Pablo, pod którym to nazwiskiem występował Herman Chin-Loy, po jego powrocie do USA pseudonim pozostał Horacemu Swaby.
 
Pablo nie był typem gwiazdora. Żył skromnie i brał udział tylko w tych w przedsięwzięciach, które go interesowały. W zasadzie, mimo wielu wydanym albumów i singli, znany jest z dwóch utworów, za to uchodzących za arcydzieła stylu reggae: East of the River Nile (1972) oraz King Tubby Meets Rockers Uptown (1976). Rzadko koncertował, najchętniej siedział w studio nagrań. Bardziej znany był na Jamajce gdzie został producentem Juniora Delgado w połowie lat 80-tych, a potem głównie zajął się wydawaniem własnych nagrań instrumentalnych, wzbogacając swój styl technologią cyfrową.
 
Zmarł w wyniku zapalenia płuc 18 maja 1999 roku…
 

Czy muzyka Augustusa Pablo wywarła wpływ na Joy Division? Jeśli już to tak samo jak na cały styl post-punk. Pablo znany był z dźwięku, który nazywał dźwiękiem Dalekiego Wschodu, były to krótkie melodyjki z mało skomplikowanymi liniami melodii (najczęściej granymi melodyjką), towarzyszące głębokiej, basowej linii melodycznej stanowiącej jakby echo partiom granym na klawiaturze. Jeśli muzyka reggae oddziaływała na Joy Divison to i vice versa, co można skonstatować na przykład po tym utworze:
A spoglądając na zdjęcie na samym szczycie niniejszego tekstu można dojść do wniosku, że New Order w swoich inspiracjach przeanalizowali fascynacje i zainteresowania Iana Curtisa aż do bólu...


A twórczość New Order z kolei do bólu przeryli inni...



Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 3 maja 2019

Ian Curtis z Joy Division i jego fascynacja muzyką reggae

Pisaliśmy o literackich inspiracjach Iana Curtisa TUTAJ i TUTAJ i o filmach, które lubił TUTAJ. Warto teraz wspomnieć o jego muzycznych fascynacjach, o których jedynie napomknęliśmy TUTAJ, przy okazji opisu zawartości książki So This is Permanence, w której Deborah Curtis pisze: po ślubie krótko mieszkaliśmy z jego dziadkami. Ian zaczął kupować płyty z muzyką reggae, czekał aż będziemy sami zanim przynosił gramofon do salonu, zasłaniał zasłony tak żeby nie wpadało światło. Nie miał wtedy pokoju do własnej dyspozycji ale nie rezygnował z własnych planów.
We wcześniej wydanej publikacji - Touching From the Distance - z kolei napisała, iż Ian zawsze interesował się muzyką reggae; w jego różnorodnej kolekcji płyt byli Bob Marley, Toots i Maytals. Przeprowadzka do Manchesteru dała Ianowi możliwość wejścia w lokalną kulturę. Zaczął spędzać większość czasu w sklepie z płytami w centrum handlowym Moss Side, gdzie słuchał różnych zespołów reggae - chociaż nasz gramofon był spakowany i gotowy do przeprowadzki do nowego domu, więc wydał tam bardzo mało pieniędzy. Ian miał obsesję na punkcie stylu życia innego niż jego własny. Chodził do miejsc, gdzie zazwyczaj nie chodzili biali ludzie. Zabrał mnie do Klubu Mayflower w Belle Vue, który, jeśli spojrzeć na niego od najlepszej strony był obskurną wersją Cotton Clubu, a od najgorszej, miejscem, gdzie odbywały się tandetne walki zapaśnicze. O tym klubie jeszcze napiszemy, ponieważ odbywały się tam wydarzenia muzyczne znane pod nazwą Stuff The Superstars, w których brał udział zespół Joy Division, lecz teraz skupmy się na innym zagadnieniu.

Otóż Ian Curtis cenił muzykę reggae, a jego ulubionym utworem tego gatunku była piosenka  Torch of Freedom z 1975 r. wykonana przez Keith’a Hudson’a. Ten pochodzący z Jamajki muzyk, urodzony w 1946 r., był entuzjastą mocnego uderzenia  oraz  wielkim fanem twórczości innego Jamajczyka, Clement’a Seymour Sir Coxsone i jego zespołu The Downbeat. Keith Hudson zdobył uprawnienia technika dentystycznego, stąd jego przezwisko Dentysta Getta. Dzięki pracy w zawodzie udało mu się w 1969 r. wyprodukować pierwszy singiel Old Fashioned Way w Inbidimts, niewielkiej wytwórni, której stał się hitem numer jeden. Potem wydał jeszcze wiele albumów i singli (pełna dyskografia artysty jest TUTAJ.) Muzyk zmarł w 1984 r. w Nowym Jorku na raka płuc. Nas interesuje piosenka pochodząca z płyty o tym samym tytule wydanej w 1975 r.  Artysta użył w niej syntezatora, który nadaje muzyce inne brzmienie, niż to kojarzone dotąd z reggae, przez co stała się idealnym akompaniamentem do utworu pełnego emocji.


Na okładce albumu Hudson umieścił swoje przesłanie do słuchaczy:

As he proceeds on the preamble of freedom
this album has been selected.
Seldom does Keith find himself in this mood,
evolving thru the precipice of death-love
towards the ultimate of his true self, true image.
Thru broken hearts & rejection, he moves to:
'Torch Of Freedom', the pinnacle of Black self-redemption.
It describes burning torches of freedom,
of movement, of spirit, of speech.
Afrika needs us, coast of gold,
land of seers, kings, gods, princesses.
At times we lose all sense of direction
we fumble thru darkness & death,
but GOD is with us always.
Tears can be wiped away,
memories can't; so I will
always think of the beautiful
time we had, & will enjoy again.
Don't forget the Struggle:
Flesh Of My Skin, my next album.
One Love, my friends; Peace unto earth-beings.
See you.


Właśnie -  łzy można wytrzeć, lecz wspomnień się nie da… Może dlatego muzycy New Order nagrali własną, chłodną wersję Turn The Heater On podczas sesji Johna Peel’a dwa lata po samobójstwie Iana Curtisa.


Tak samo jest z nami, nigdy nas nie zapomnicie, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.