Nosferatu wampir to film Wernera Herzoga z 1979 roku (o kilku jego filmach wspominaliśmy wcześniej TUTAJ) niemieckiego reżysera, którego twórczością zajmujemy się z wiadomych dla fanów Joy Division powodów (Ian Curtis popełnił samobójstwo po obejrzeniu Stroszka).
Jonathan Harker (w tej roli Bruno Ganz) podejmuje się zadania wyjazdu do Transylwanii, który trwa aż cztery tygodnie. Ma odpowiedzieć ofertą na zainteresowanie hrabiego Draculi, który zamierza kupić dom w Wismarze lub okolicach.
Zadanie to jednak wzbudza niepokój jego żony Lucy (Isabelle Adjani), który to niepokój, jak się później okazuje, jest całkowicie uzasadniony.
Już w drodze, blisko celu Jonathan otrzymuje kilka ostrzeżeń od miejscowej ludności, że zamek to miejsce którego powinien unikać. Ten jednak je bagatelizuje i lekceważy.
W końcu dociera na zamek i poznaje jego właściciela, wampira Nosferatu (w tej roli doskonały Klaus Kinski). Podczas wieczornych rozmów gospodarz zamku wyjawia swoje tajemnice. Jest skazany na wieczność. Nie przepadam za światłem słonecznym, ani za iskrzącymi się fontannami, polubiłem mrok i snujące się cienie, wśród których rozmyślam w samotności... mówi. Nieśmiertelność i brak miłości to dla niego wieczna męka. Można przeżyć wieki i wciąż doświadczać tej samej marności... wyznaje Jonathanowi.
Tak skazany przez naturę nocami zakrada się do komnaty Jonathana by pożywiać się jego krwią. Ten w pierwszej chwili jest przekonany że to sny, po pewnym czasie jednak odkrywa prawdę...
Tymczasem Nosferatu więzi Jonathana w zamku a sam wymyka się, do Wismaru, zauroczony jego żoną Lucy. W międzyczasie jego przełożony staje się wampirem. Zresztą i sam Jonathan powoli przekształca się w wampira. Statek którym Nosferatu przybija w końcu do Wismaru przynosi śmierć i zarazę. Wampir odnajduje Lucy, a Jonathan ucieka z zamku by ratować żonę.
Niestety doznaje obłędu, traci pamięć a jego żona odkrywa prawdę o wampirach.
Pierwszy dialog między Nosferatu a dziewczyną pokazuje jej nieugięty charakter.
Lucy: Śmierć jest wszechmocna, ulegamy jej woli, rzeki wciąż będą płynąć gdy przeminiemy, a czas biec przed siebie, nawet gwiazdy, które nas ze sobą zetknęły patrzą ze zdziwieniem, tylko śmierć jest potwornie pewna.
Nosferatu: Jest okrutna dla tych którzy jej nie rozumieją, ale śmierć to nie wszystko, większym okrucieństwem jest nie móc umrzeć... Brak miłości jest dla mnie takim cierpieniem.
Lucy: Ratunek tkwi w nas samych, nie boję się spotkania nawet z czymś najbardziej nieprawdopodobnym...
Podjęte przez nią próby jednak kończą się niepowodzeniem.
Do najbardziej epickich scen filmu należy przejście Lucy przez miasto ogarnięte pomorem, gdzie w końcu ludzie doznają masowego obłędu. Oto ta scena, proszę zwrócić uwagę na muzykę:
Sama scena zdaje się przypominać obraz Pietera Bruegla pt. Walka Karnawału z Postem (1559 r.).
Ja natomiast zwróciłem uwagę na muzykę. I przez dobrą godzinę nie mogłem sobie przypomnieć skąd ja to znam? I nagle olśnienie - Kate Bush. Tak na prawdę jest to tradycyjna pieśń gruzińska zatytułowana Tsintskaro. Oto jej wykonanie przez artystę ludowego Hamleta Gonashvili.
Pieśń w filmie wykonuje jednak zespół Gordela. Wspomniana Kate Bush wykorzystała oryginalne wykonanie na płycie Hounds of Love, dokładnie na stronie B albumu w doskonałej suicie Dziewiąta Fala. Wspomina o tym około 8 minuty wywiadu radiowego:
Spojrzałem na półkę, oczywiście na płycie są podziękowania dla Wernera Herzoga... Jaki ten świat jest mały...
O płycie Kate Bush na pewno tutaj napiszemy, a teraz warto przypomnieć piosenkę Hello Earth wchodzącą w skład suity the Ninth Wave, gdzie artystka wykorzystała fragment muzyki z filmu Nosferatu:
Jeszcze zdanie o ścieżce dźwiękowej filmu. Tylko jedno zdanie: jak zawsze niezawodny Popol Vuh...
Inne inspiracje muzyczne poza Kate Bush? Proszę bardzo, Billy Corgan w zasadzie bez charakteryzacji, z płyty Ava Adore:
Na koniec absolutny hit - film z planu:
Padają tutaj niezwykle ważne zdania - Herzog mówi: Wszystkie moje filmy wywodzą się z cierpienia, nie z przyjemności. A Klaus Kinski sprzedaje swój sposób na bycie genialnym aktorem: Wyglądam tak jak muszę, jeśli bym nie wyglądał tak jak muszę wyglądać, nie akceptowałbym siebie...
Najlepszy film Herzoga? Możliwe, ale na pewno najlepsza rola Kinskiego.
Na koniec absolutny hit - film z planu:
Padają tutaj niezwykle ważne zdania - Herzog mówi: Wszystkie moje filmy wywodzą się z cierpienia, nie z przyjemności. A Klaus Kinski sprzedaje swój sposób na bycie genialnym aktorem: Wyglądam tak jak muszę, jeśli bym nie wyglądał tak jak muszę wyglądać, nie akceptowałbym siebie...
Najlepszy film Herzoga? Możliwe, ale na pewno najlepsza rola Kinskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz