Nie ukrywam, że mam ogromną słabość do suity Toczy się Koło Historii z albumu Ojciec Chrzestny Dominika wydanego przez Józefa Skrzeka w 1980 roku. Zawsze kiedy za oknem jesień wracam do analogu i tak było tym razem.
Okazało się jednak, że dwa lata temu GAD wydał wznowienie płyty na CD, oczywiście z bonusami. Pamiętam jak Tomasz Beksiński przeklinał bonustracki na wznowieniach, uważał, że skoro zespół coś odrzucił, to nie robił tego bez powodu, po co więc zaśmiecać płyty koszmarkami. To prawda, niemniej na wznowieniu Ojca, jako bonusy, nie pojawiają się dodatkowe utwory, tylko fragmenty i inne wersje już istniejących, w tym oczywiście instrumentalna wersja Koła. To może dla fanów nie być wystarczające, zatem śpieszę z informacją, że rarytasem jest wkładka do albumu. Tam pojawiają się zdjęcia z sesji i kuchnia powstania albumu.
Michał Wilczyński wspomina, że Skrzek nagranie swojego drugiego solowego albumu, określał jako szaleństwo, cyrk i karkołomną sprawę. Do nagrania zachęciły go efekty debiutu, pokazującego, że poza SBB też jest życie. Imię w tytule pochodzi od syna znajomych artysty, który album nagrywał w porywach, wracając w wolnym czasie do studia, a nawet tam śpiąc. Ciekawe jest to, że równolegle powstawała genialna płyta SBB Memento z Banalnym Tryptykiem, opisana przez nas TUTAJ.
Pominiemy przytaczany w tekście wkładki opis powstawania utworu ze strony A (wspomnimy jedynie, że opiera się wspomnieniach z 1939 roku, czyli wojnie kiedy zaatakowali nas Niemcy), a skupimy się na Kole. Dowiadujemy się, że jest on również swoistego rodzaju wspomnieniem przeżyć związanych z II Wojną Światową (naszym zdaniem niekoniecznie...).
Z powodów finansowych płyta nie ukazała się w okładce typu gatefold, która miała w środku zawierać zdjęcia autora z dzieciństwa.
Album został pozytywnie przyjęty przez recenzentów, a reedycja, jak dowiadujemy się z wkładki, zawiera nagrania robocze z sesji i pierwszy, instrumentalny miks Koła. Szkoda że nie zachowało się wideo z występu braci Skrzek w programie Muzyczne Forum, gdzie zagrali fragment Koła, natomiast zapis występu jest bonusem na CD. Może kiedyś jednak jakiś fan odnajdzie na starej kasecie VHS ten minikoncert, bo jesteśmy pewni, że poza nami, fanów genialnej suity, okraszonej jak pisali krytycy, kosmicznymi syntezatorowymi pejzażami, jest więcej.
Tymczasem na YT jest coś takiego, co może być nagraniem z radiowej premiery płyty (jest też wywiad z artystą):
Skrzek wspomina w wywiadzie, że użył aż 40 instrumentów, melotrony, syntezatory, perkusje, dzwony rurowe, itd. Nagranie trwało rok, ale dni roboczych nagrywano około trzydzieści kilka. Plus czas na miksy. Artysta dziękuję przyjaciołom z Radia Opole, a także PR3. Skrzek został rok wcześniej pierwszy raz ojcem chrzestnym, co wywarło na nim ogromne wrażenie. Zarchiwizowana jest pod koniec rozmowa z projektantami okładki, niestety jak wspomnieliśmy powyżej, do produkcji gatefold nie doszło.
Tymczasem przeżyjmy to jeszcze raz w wersji w pełni studyjnej.
Najpiękniejsza jesienna suita w historii polskiej muzyki? Bez wątpienia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz