niedziela, 27 października 2024

Z mojej płytoteki: Dwa Lombardy czyli jesienna rdza

 

Ponieważ dawno nie pisaliśmy o rodzimych kapelach, dzisiaj kilka słów o dwóch albumach poznańskiego zespołu Lombard, z początków kariery. 

Najpierw widziałem ich w małym Domu Kultury, w pierwszym składzie z dwoma wokalistkami. Mimo tego, że mieszkałem w małym mieście, obrotny dyrektor potrafił ściągać do nas najlepsze kapele z kraju, dodatkowo, pytał nas czego chcemy posłuchać. 

Koncert był bardzo dobry, choć na małej sali było nieco tłoczno. Było też tłoczno po stronie zespołu, a wokalistki (zapowiadane przez Grzegorza Stróżniaka) wymieniały się, niektóre piosenki śpiewały razem, widać było że Wanda Kwietniewska jest bardziej energetyczna (potrafiła wyskakiwać zza kulis niczym piłka) a Małgorzata Ostrowska kojarzyła się ze spokojniejszym repertuarem.


Zagrali wszystko z debiutu, a ja pokochałem coś zgoła innego, niż to co wtedy już było hitami. Dla mnie oczywiście cała płyta Śmierć Dyskotece to klasyk, natomiast arcymistrzostwem są piosenki śpiewane przez Grzegorza Stróżniaka.


O ile Diamentowa Kula jest nieco eksperymentalna, to Rdza (obie piosenki z tekstem Marka Dutkiewicza) to w mojej ocenie arcydzieło i z tamtego okresu, najlepszy utwór zespołu. Żeby w 1983 roku tak śpiewać o samotności, to trzeba było być bardzo dojrzałym artystą. I to wyglądało dokładnie tak:


Pamiętam jeszcze, że na koniec (na bis) zagrali Gwiazdy Rock and Rolla - utwór kończący debiutancki album, i koncert. Cały zespół na scenie i obie wokalistki (na klipie poniżej już tylko jedna): 


Odejście Wandy Kwietniewskiej i powstanie zespołu Wanda i Banda to zupełnie inna historia (też widziałem ich na żywo), natomiast w tamtym czasie Lombard wydaje też płytę live nagraną w Sali Filharmonii Szczecińskiej, 21.11.1982 roku. Wtedy już bez Kwietniewskiej widziałem ich po raz drugi.
 

Ten drugi koncert, a zwłaszcza piosenka Bye Bye Jimi poświęcona pamięci Hendrixa uświadomiły mi, jak wielkim gitarzystą był (i jest) Piotr Zander (obecnie mający 65 lat). Album stał się chyba najlepszą płytą live w historii polskiego rocka, co ciekawe wznowiono go w wersji poszerzonej na CD, które osiąga kosmiczne ceny... Ten album kończy się hitem Przeżyj to Sam, jednym z największych przebojów Lombardu
 

Warto podsumować ten wpis pewną refleksją. Czy dzisiaj po 40 latach teksty Marka Dutkiewicza, czy Jacka Skubiszewskiego straciły na aktualności? Dziś już nie buduje się wieżowców, ale są ludzie którzy ciągle w nich mieszkają, i nie tylko w nich dotyka nas samotność, dziennikarze realizują przekaz propagandy, mimo że nie ma już PZPR, teraz jest Unia Europejska.
 
 
I coraz więcej ludzi zamienia swoje serca w twarde głazy, tak jak wtedy. Kiedy wreszcie Polacy obudzą się i postanowią zacząć decydować o sobie sami? Bo jeśli nie, to znowu będzie trzeba, tak jak to robił Lombard, inteligentnie przemycać pewne treści żeby uniknąć cenzury. To zresztą ma już miejsce, czy na FB czy na YT. I to się nazywa, jak wtedy, taktyka salami.
 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz