W jednym z wywiadów z Paulem McCartneyem, wydaje mi się że w książce Paula Du Noyera, exBeatles opowiada, jak to pogrążony w depresji w 1970 roku potrafił spać nawet do 13 po południu. I pewnego pięknego dnia obudził się i usłyszał w radio, że Beatlesi wydali nowy album Let It Be... Ponoć odpowiednie zabiegi prawne pozostałej trójki doprowadziły, że było to możliwe bez Paula... Efekt był koszmarny. Nie ma co ukrywać, że w porównaniu z Abbey Road, które jest dziełem doskonałym i godnym ostatnim słowem wielkiego zespołu, Let It Be to koszmar (nagrany wcześniej niż Abbey Road, ale odrzucony przez wielką czwórkę). Ogólnie Beatlesi po Pepperze mieli nierówno pod względem realizatorskim wydawane płyty, że wspomnieć Magical Mystery Tour. W jednym z wywiadów po rozpadzie zespołu, Lennon przyznał, że McCartney specjalnie, pełną premedytacją doprowadzał do tego, żeby utwory Johna brzmiały gorzej niż jego samego. Wykorzystał słaby moment w życiu Lennona, ten przed poznaniem Yoko Ono popadł w ogromną depresję. Podobnie było po Pepperze. Uzależniony od LSD, sprowadzał do domu dziwnych ludzi, całe noce imprezował, zespół interesował go średnio, więc cały ciężar spadł na McCartneya...
Być może to było powodem, że pozostała trójka, w ramach zemsty, wydała Let It Be bez Paula. Album zrealizowany przez Phila Spectora... I zrealizowany bardzo źle. McCartneya załamała szczególnie ballada The Long and Winding Road, piękna, ale nie w wykonaniu realizatorskim Spectora, mówiąc krótko za dużo orkiestry.
W 2003 roku po śmierci Lennona i Harrisona, ale za zgodą tego ostatniego, Paul McCartney bierze odwet na kolegach. Postanawia nagrać zremasterowaną od nowa wersję Let It Be dodając do niej w tytule Naked.
C.D.N.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
The Beatles - Let It Be Naked, Apple 2003, tracklista: Get Back, Dig a Pony, For You Blue, Harrison, The Long and Winding Road, Two of Us, I've Got a Feeling, One After, Don't Let Me Down, I Me Mine, Across the Universe, Let It Be.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz