sobota, 27 stycznia 2024

Przestępczość jako dzieło sztuki

Artystom wiele rzeczy uchodzi na sucho. Nawet morderstwo. I nie jest to przesadna teza, zwłaszcza gdy popatrzymy na historię sztuki. Na przykład Benvenuto Cellini, renesansowy rzeźbiarz i złotnik, który zabił w 1534 roku swojego rywala Pompeo de Capitaneis, został ułaskawiony przez papieża Pawła III który podobno, niejako tłumacząc się ze swojej decyzji powiedział, że tacy ludzie nie powinni być związani prawem. Inny przykład: w 1660 roku holenderski malarz Jacob van Loo podczas bójki w Amsterdamie zadźgał nożem handlarza winem, po czym uciekł do Paryża. I tam bez problemu został przyjęty przez tamtejszą Akademię Królewską.


Burzliwe życie, pełne aktów przemocy prowadził Michelangelo Merisi zwany Caravaggio. Podobno zamordował kogoś w Mediolanie i zbiegł do Rzymu, gdzie zatrudnił się najpierw u malarza papieża Klemensa VIII. Talent sprawił, że otrzymywał zlecenia od okolicznych kościołów i członków domu papieskiego. Ale gwałtowna natura sprawiła, że artysta w 1606 roku zamordował niejakiego Rannuccia Tomassino. Zbiegł na Maltę, potem na Sycylię, ostatecznie postanowił prosić o łaskę papieża. I otrzymał ją, choć nie dotarł do Rzymu, zmarł w niejasnych okolicznościach w podróży… Wreszcie dyktator i zbrodniarz wojenny Adolf Hitler, który także był malarzem, gdy żył, zanim rozpętał wojnę z Polską, traktowany był przez opinię publiczną jako przywódca jednego z europejskich krajów.
 

O tym, że artyście wolno więcej, przekonanych było wielu poetów i pisarzy. Nie rozumiem praw – pisał w 1873 roku Arthur Rimbaud. I nie mam zmysłu moralnego, jestem brutalem. A André Breton w Drugim Manifeście Surrealizmu z 1930 r. wręcz napisał, że Najprostszy akt surrealizmu polega na wybiegnięciu na ulicę z pistoletem w dłoni i strzelaniu na oślep tak szybko, jak możesz pociągnąć za spust, w tłum. To był przełomowy moment: przestępczość została wyraźnie zaproponowana jako dzieło sztuki, choć na szczęście nikt nie poszedł jeszcze wprost za takim przekazem.

Ale są przestępcy, którzy w więzieniu zaczęli tworzyć i ich prace trafiły nawet do galerii. Sztuka może być terapią, choć nobilitacja zbrodniarzy poprzez ekspozycję wytworzonych przez nich dzieł sztuki z moralnego punktu widzenia nie jest czymś dobrym. Oczywiście, są przestępstwa podyktowane wyłącznie chęcią rozgłosu. Na przykład w 1976 roku 33-letni artysta Ulay mieszkający w Berlinie ukradł z Neue Nationalgalerie obraz Carla Spitzwega Der arme Poet (1839), jeden z ulubionych Adolfa Hitlera, i umieścił go w salonie miejscowej rodziny tureckiej. Artysta został aresztowany i groziło mu 36 dni więzienia lub grzywna więc uciekł z kraju. Ale nam nie do końca o taką postawę chodzi. Pokażmy może kilka przykładów prac, uznanych za dzieła sztuki, a wykonanych przez osoby skazane nawet na karę śmierci.


John Wayne Gacy, notoryczny seryjny morderca który zarabiał na życie zabawiając dzieci na przyjęciach urodzinowych jako klaun Pogo, torturował i zamordował 33 mężczyzn i chłopców. Za swoje zbrodnie  został stracony wiele lat temu ale jego twórczość — stworzył tysiące obrazów zarówno przed uwięzieniem, jak i po nim — nigdy nie była bardziej popularna i dochodowa niż teraz.  Według Antiques and the Arts Weekly jeden z jego licznych autoportretów został sprzedany na aukcji ekskluzywnej sztuki w Filadelfii za 7500 dolarów, choć pierwotnie szacowano go na 2000 dolarów (LINK). A w internetowych sklepach z przedmiotami kolekcjonerskimi o seryjnych mordercach obrazy Gacy’ego można nabyć w cenie od 6000 do 175 000 dolarów, przy czym ta ostatnia kwota dotyczy obrazu  olejnego przedstawiającego dom Gacy’ego i kryjówkę, w której ukrył swoje ofiary.

Artysta z Newcastle Nigel Milson odsiadywał wyrok w więzieniu za napad z bronią w ręku. Reprezentował go w procesie Charles Waterstreet – wybitna osoba prawna, dzięki któremu malarz dostał wyrok znacznie niższy niż zakładano. W podzięce namalował portret swojego obrońcy, za który nawet otrzymał prestiżową Nagrodę Archibalda (The Archibald Prize).
 

Jimmy Boyle, szkocki rzeźbiarz, ale i członek gangu w Glasglow został oskarżony w 1967 roku o morderstwo gangstera Williama „Babsa” Rooneya i skazany na dożywocie.  Był jednak jednym z pierwszych przestępców, którzy wzięli udział w więziennym programie resocjalizacji i został zwolniony warunkowo. W więzieniu zaczął rzeźbić i odniósł taki sukces, że założył organizację charytatywną oferującą warsztaty arteterapii dla byłych narkomanów i skazańców.
 

Charles Salvador znany także jako Charles Bronson, a urodzony jako Michael Gordon Peterson, angielski przestępca, który od 1974 roku rozbój z bronią w ręku, ciężkie uszkodzenia ciała, szantaż, groźby karalne przetrzymywany był  w różnych więzieniach. Tam zachęcony przez strażnika zaczął tworzyć, zarówno dzieła plastyczne jak i poezję i zdobył nawet wiele razy nagrodę Koestler Trust Awards. Ostatnio zmienił nazwisko na Charles Salvador na cześć Salvadora Dali i od 2014 roku znów przebywa w więzieniu.
 

Myuran Sukumaran urodził się w Londynie w 1981 r., lecz w 1985 r. przeniósł się do Australii. Tam pracował na poczcie, w urzędach a na koniec w biurze paszportowym. Podobno skuszony ofertą podjął próbę przemytu heroiny z Bali. Złapany został skazany na karę śmierci. Zanim ją wykonano spędził czas tworząc i nawet zdobył tytuł licencjata sztuk pięknych na Uniwersytecie Curtin.

I takich przykładów jest wiele, i to nawet bardziej drastycznych. Mimo potwornych czynów, których dopuścili się przestępcy, popyt na wytworzone przez nich dzieła wcale nie spada, wręcz przeciwnie. Zupełnie jakby ich brutalne działania, liczba ofiar i wprost proporcjonalna ilość wzmianek w prasie przekładała się na wartość ich prac.  Kto wie zatem, czy teraz jakiś współczesny Leonardo ostrząc nóż nie stawia jednocześnie sztalug pod kolejne arcydzieło?

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz