Iwona Simka-Surma (ur. 1974 r.) pochodzi ze Śląska, dokładnie z Katowic. Maluje, jak sama przyznaje odkąd pamięta, więc swoje pasje wsparła odpowiednim wykształceniem. Najpierw ukończyła Studium Plastyczno-Reklamowe a potem pobierała nauki na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Efektem jej wysiłków są obrazy, trzeba przyznać niejednorodne stylowo i różniące się poziomem wykonania. Według nas najlepsze są te prace, które przynależą do stylistyki wyznaczonej przez twórczość Edwarda Hoppera, malarza wielkiej ciszy i niewypowiedzianej nostalgii (o którym pisaliśmy już wielokrotnie TUTAJ). I te właśnie cechy są obecne w niektórych kompozycjach Iwony. Ukazują wycinek życia podpatrzony przez niedomknięte drzwi z perspektywy dziecka… W opisie najnowszej wystawy jej dzieł, która będzie mieć miejsce za niedługo w Chorzowie, w Galerii Arsenał, jest takie zdanie: Gdy człowiek dorasta, wyzbywa się naiwności i może zrozumieć rzeczy takimi, jakimi są. Wynika z tego, że sama artystka uważa okres dzieciństwa za najlepszy w życiu człowieka, a lata późniejsze za czas stopniowej utraty beztroski i takiej niewinności, która każe we wszystkim widzieć samo dobro.
Trudno nam orzec, czy stonowane emocje, które spowodowały powstanie obrazów, odpowiedzialne są za ich formę. Ale na pewno widoczny jest w nich pewien dualizm, bo część płócien jest dość ascetyczna, także jeśli chodzi o dobór barw, podczas gdy inne wręcz wybuchają kolorami.
Oprócz realistycznych kompozycji mamy po prostu portrety kobiet. I te uważamy za mniej udane. Zupełnie jakby były malowane z myślą o niewybrednym odbiorcy, amatorze kolorowych obrazków gdzie prężą się zgrabne kobiety. W opisach jej twórczości zamieszczanych w Internecie znajduje się takie zdanie: [malarka] próbuje ukazać w swoich obrazach osobowość, charakter i naturę kobiet. A ponieważ widoczne są przy okazji pewne nieumiejętności artystki, przyjmujemy, że tematyka ta podyktowana jest komercjalizacją twórczości. Mimo, że podkreśla się, że autorka prac tworzenie obrazu rozpoczyna od obserwacji, analizy, dopiero w ostatniej części pojawia się płótno, farby i pędzle. Z tego nurtu zamiast kobiet prezentujemy bardziej udane obrazy z żaglowcami.
Obecnie artystka mieszka w Imielinie, pracując w tamtejszym Domu Kultury Sokolnia na stanowisku instruktora zajęć plastycznych. Od 2014 roku czynnie uczestniczy w życiu artystycznym, biorąc udział w licznych wystawach zbiorowych, indywidualnych oraz plenerach malarskich (ich pełna lista znajduje się na jej stronie internetowej (LINK). Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz