wtorek, 6 lutego 2024

Malarstwo Przemysława Adamowskiego: Można tworzyć z nienawiści, ale lepiej robić to z miłości

Bywa, że trzeba czasu, aby talent drzemiący w artyście w końcu zmusił go nie tylko do tworzenia, ale i do pokazania swoich dzieł. Dzisiaj o kimś takim:

Przemysław Adamowski (ur. 1976 r.) pochodzi z Zielonej Góry, skąd jego rodzice przeprowadzili się z nim do Wschowy gdy miał 3 lata. I już został we Wschowie, małym, lecz bardzo malowniczym mieście na pograniczu Wielkopolski i Dolnego Śląska. Ukończył Technikum Przemysłu Drzewnego na kierunku meblarstwo lecz od dziecka malował, jak robiło wielu artystów przed nim i jeszcze po nim…

Jest zatem samoukiem. Maluje na dobre od 2019 roku, zanim to zrobił, najpierw zniszczył swoje wczesne obrazy malowane na regipsowych płytach. Można więc orzec, że jest odkryciem ostatniego czasu. Swoje prace do tej pory wystawiał głównie w swoim mieście, ale za niedługo pewnie to się zmieni.








Maluje wszystkimi technikami: farbami olejnymi, akrylem, pastelami, tworzy również grafiki węglem i cienkopisami. Jako podkład wykorzystuje płyty PCV, płótno i kartony. Maluje przy muzyce, która od zawsze była dla niego ważna. Nic dziwnego, że inspiruje go więc przestrzeń, którą można określić nazwiskiem Beksiński, i to nie tylko Zdzisław ale i Tomasz (o obu pisaliśmy niejednokrotnie na naszym blogu TUTAJ). Ale nie tylko Beksiński, wśród ulubionych artystów pojawia się nazwiska Eric Lacombe i Miles Johnston






Ale może pora na obrazy. Mimo niedawnego publicznego debiutu, da się już zauważyć pewne okresy czy raczej cykle w jego twórczości. I powolne odchodzenie od klasycznego malarstwa na rzecz eksperymentów z bryłą, głównie pod wpływem Erica Lacombe.

Poszczególne fazy twórczości ułożyliśmy po kolei, od malarstwa figuratywnego, w nurcie realizmu magicznego, po odrealnienie figury ludzkiej, która staje się znakiem graficznym, aż po rysunki głów, lecz potraktowanych jako pretekst do wyrażenia emocji…








Trzeba jeszcze dodać, że malarstwo Adamowskiego operuje bardzo stonowaną, ograniczoną paletą barw. W zasadzie jest prawie monochromatyczne. I to nie dlatego, że kolory nie są dla niego ważne, bo nawet w prawie jednobarwnych pracach widać wrażliwość i interesujące operowanie odcieniami. Po prostu kolor nie odwraca uwagi od kształtu oraz światła i cienia.

Ulubionym mottem malarza są słowa Krzysztofa Kieślowskiego: Miłość do drugiego człowieka, jakkolwiek banalnie i pretensjonalnie by to nie brzmiało, stoi u podstaw prawdziwej sztuki. Można tworzyć z nienawiści, ale lepiej robić to z miłości.  


I chyba już wiemy, dlaczego artysta nagle, w 2019 roku postanowił na dobre zająć się malarstwem.

Polecamy jeszcze stronę Przemysława Adamowskiego TUTAJ.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz