Ian był wielkim fanem Bowiego i po jednym z jego koncertów odwiedził jego garderobę. Miał autografy Davida Bowiego, Trevora Bouldera i Micka Ronsona, jedną z połamanych pałeczek Woody'ego i zapasową strunę gitarową. Bowie grał dwa razy, a gdy Ian i Tony czekali na oba wieczory, Ian zaaranżował wszystko tak, żeby jego przyjaciele zabrali mnie ze sobą na ten drugi koncert. Wtedy pierwszy raz byłam na prawdziwym koncercie. Byłam podekscytowana nawet zespołem grającym w suporcie, którym był Fumble. Uwielbiałam ich interpretację „Johnnie B. Good”, nie zdając sobie sprawy z tego, że każdy zespół rockowy wykonywał tę piosenkę. Kiedy Bowie pojawił się w kombinezonie z nadrukiem, przypominającym śpioszki niemowlęce, wszyscy patrzyliśmy na niego w niemym uwielbieniu. Scena była tak mała, że znajdował się niezwykle blisko widzów, ale nikt nie odważył się dotknąć jego chudych, chłopięcych nóg.
Tak koncert Davida Bowiego wspomina Deborah Curtis. Gdy zamieściliśmy tekst o ulubionym utworze Iana Curtisa z repertuaru Davida Bowie’go (TUTAJ), na portalu społecznościowym odezwał się Leigh Smith, prowadzący profil dla grupy fanów lidera Joy Division, który przypomniał o tym, że Ian wszedł za kulisy po koncercie Bowiego w Manchesterze.
David Bowie alias Zyggy Stardust występował w Manchesterze aż czterokrotnie lecz tylko 28 i 29 grudnia 1972 r. z suportem The Fumble. Koncert miał miejsce w Hardrock Concert Theatre a Fumble otrzymał od managera Bowie’ego propozycję udziału w nim zaledwie dzień wcześniej. Najprawdopodobniej Ian Curtis był na obu koncertach lecz z Deborah w dniu 29 grudnia. Zachowała się setlista TUTAJ, bilety, w zasadzie wszystko z tego czasu. Ktoś nagrał występ z 28 grudnia i wydał na płycie, tak więc można przenieść się w czasie i wraz z Ianem, który może gdzieś tam jest na widowni i odsłuchać całość:
Hardrock Theatre na Great Stone Road w dzielnicy Stretford był miejscem szczególnym. Otworzył swoje podwoje w lecie 1972 roku a zamknął na jesieni 1975 r. Budynek adaptowano potem na sklep B&Q, zamknięty w 2017 r. W ciągu trzech lat działalności w klubie wystąpili prawdziwi giganci muzyki, tacy jak Led Zepellin, Paul McCartney, David Bowie, Tangerime Dream, Faces, Bob Marley i wielu innych. Zanim stał się klubem muzycznym, był kręgielnią Top Rank.
David Bowie zagrał w Hardrock w ramach legendarnej trasy Ziggy Stardust. Dwa razy zaraz po otwarciu we wrześniu 1972 r. Wówczas, 3 września, widział go tam Steven Morrissey, który mieszkał w pobliżu na Kings Road. W wywiadzie przeprowadzonym przez Katherine Diekmann w 1991 roku Morrissey powiedział: Po
raz pierwszy zobaczyłem Bowiego w ‘72 roku i była to niesamowita wizja.
W tym czasie pogardzano nim, przez co stał się dla mnie absolutnie
fajny. Ian Curtis nie tylko był zafascynowany muzykiem, lecz jak to określił Torn Apart w swojej książce – miał na punkcie Bowiego absolutnego bzika.
W Hardrock panowały dość specyficzne warunki: sufit był umieszczony dość nisko i publiczność siedziała pod samą sceną, przez co kontakt z występującym był niezwykle osobisty. Debbie wspomniała o stroju Bowie’ego, a w internecie jest sporo świadectw innych widzów TUTAJ. Oni z kolei zapamiętali to, że artysta miał na sobie lateksowe, zielone rajstopy i w chwili rozpoczęcia koncertu w Sali włączono fluorescencyjne oświetlenie, które dawało zupełnie nieoczekiwane efekty.
W Hardrock panowały dość specyficzne warunki: sufit był umieszczony dość nisko i publiczność siedziała pod samą sceną, przez co kontakt z występującym był niezwykle osobisty. Debbie wspomniała o stroju Bowie’ego, a w internecie jest sporo świadectw innych widzów TUTAJ. Oni z kolei zapamiętali to, że artysta miał na sobie lateksowe, zielone rajstopy i w chwili rozpoczęcia koncertu w Sali włączono fluorescencyjne oświetlenie, które dawało zupełnie nieoczekiwane efekty.
W obiekcie mieściła się również dyskoteka Village. Specjalna wieża, która wciąż tam jest, była oświetlona neonami, których kolor zmieniał się w zależności od tego, czy tego dnia (a w zasadzie nocy) w klubie był koncert czy dyskoteka. Lecz to już przeszłość. Nie wiadomo, co się stanie z tym miejscem. Nikt się raczej nie zdziwi, jeśli zostanie zburzone, jak wiele historycznych gmachów z terenu Manchesteru. Trzeba przyznać, że włodarze miasta bez sentymentu patrzą na swoje miasto. Czyżby nadal unosił się w nim duch Karola Maksa i Friedricha Engelsa?
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz