wtorek, 22 czerwca 2021

Michael Fratrich: Domki na prerii - kolorowe, monochromatyczne i... samotne

Michael Fratrich (ur. 1968 r.) jest samoukiem. Niemniej mniema, że utrzymuje się z malarstwa od 1983 roku, kiedy to w wieku piętnastu lat sprzedał swój pierwszy obraz olejny, przedstawiający wiejskie gospodarstwo, na wystawie w North New Jersey. Zafascynowany widokami wiejskich zagród, maluje samotne farmy, wydawałoby się porzucone pomiędzy preriami środkowych stanów USA niczym kolorowe klocki na trawniku przez bawiące się dzieci. Ten temat zrodził się podczas rodzinnych wypadów w dzieciństwie, gdy jego rodzice podróżując po okolicy robili zdjęcia mijanym stodołom. I tak stodoła pozostała głównym tematem jego prac, co przyznaje bez ogródek: To jest mój temat numer jeden i prawdopodobnie takim pozostanie.




Widoków inspirowanych malarstwem Andrew Wyetha powstaje wiele, lecz obrazy Fratricha są wyjątkowe, a ich niepowtarzalność polega głównie wynika z doświadczeń ich autor nie tylko w malowaniu, ale także projektowaniu stodół. Zamiast iść do szkoły artystycznej, Fratrich remontował farmy. To pomogło mu dokładniej odtwarzać budynki na obrazach. W zasadzie, gdyby nie wakacje w Vermont, Fratrich do dzisiaj pracowałby w firmie budowlanej, a sztuką zajmowałby się okazjonalnie. Jednak w Vermont miał dużo czasu. Zwiedził tamtejsze galerie, zapoznał się z cenami wystawianych tam obrazów i postanowił umieścić w jednej z nich swoje na sprzedaż. I odniósł sukces. W ciągu czterech godzin dwa widoki zostały sprzedane, a potem następne. 

Na aspiracjach artysty zaważyła znajomość z artystą i pisarzem Ericiem Sloane: Jestem bardzo szczęśliwy, że znałem go jako dziecko i studiowałem jego twórczość podczas mojego artystycznego wzrastania – stwierdził Fratrich w jednej ze swoich wypowiedzi - Do dziś nadal stosuję wiele jego wskazówek, którymi kieruję w mojej artystycznej filozofii (LINK). 





Od tamtej pory, od Vermont, wiele się wydarzyło. Przede wszystkim Fratrich z żoną Tylene zamieszkali na Manhattanie w Nowym Yorku i doświadczyli na własnej skórze tragedii 11 września. Opuścili wielkie miasto i przenieśli się do miejsca, gdzie dla Michaela rozpoczęła się droga profesjonalnego artysty, czyli do Vermont. Od tamtej pory Fratrich pracuje codzienne w atelier, aby zadowolić galerie wystawiające jego prace na obszarze Środkowego Atlantyku i Nowej Anglii.




Domki na prerii - kolorowe, monochromatyczne i... samotne - to znak rozpoznawczy tego artysty. Nas jednak zafascynowały także jego pejzaże, na których wydawałoby się nie ma nic… Nic, poza niebem i bezkresnym horyzontem, który zamyka linia widnokręgu. Nawet kolorystyka tych w przewadze morskich pejzaży jest dość jednorodna. Jednak mają one przestrzeń, w której zatapia się nasze spojrzenie. 



Fratrich jest teraz właścicielem własnej galerii Ten One Gallery w Lambertville (LINK). Jak sam przyznaje sztuka wypełnia jego życie w całości: Jestem na planecie ponad 50 lat, a 45 z tych lat to nic innego jak sztuka. Idę spać myśląc o (sztuce) i budzę się myśląc o (sztuce)  (LINK).

My też, bo muzyka jest przecież największą ze sztuk.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz