W 1979 roku byłem uczniem szkoły podstawowej. W jednej z gazet w małej rubryce muzycznej wyczytałem, że WIFON wydał właśnie album z największymi przebojami WINGS - formacji Paula McCarteya, jego żony Lindy i Denny'ego Layne'a (to trzy główne postaci tej grupy, reszta podczas realizacji płyty odeszła z zespołu, więc została z powyższej fotki po prostu wycięta...). Jako że wtedy dostanie w normalnym sklepie płyty, a zwłaszcza takiej płyty, graniczyło z cudem postanowiłem udać się na jej poszukiwanie do Warszawy. Bo gdzie jak gdzie, ale tam na pewno w jednej z księgarni uda się natknąć na ten rarytas. Wycinam więc z gazety zdjęcie i notatkę o albumie (celem pokazania w sklepie sprzedawczyni), upraszam ojca, żeby zabrał mnie do Warszawy na przedstawienie, na które jedzie jako wychowawca ze swoją klasą i ruszam na poszukiwania.
Ojciec załatwia mi opiekę, a ja błąkam się od księgarni do księgarni. Przy okazji w jednym z komisów na wystawię widzę płytę innego Beatlesa - Ringo Starra, oryginał ale za to cena zwala z nóg - to krocie.
W końcu ponieważ nie udaje mi się nigdzie zdobyć płyty Wings, w sklepie ostatniej nadziei, zdaje się że w Domach Towarowych Centrum, jednej z pań sprzedawczyń robi się mnie żal. Daje mi numer telefonu do księgarni, i po pewnym czasie gdy dzwonię (chyba minął miesiąc) oświadcza, że odłożyła mi płytę i dostanę ją, jak to się wtedy mówiło spod lady. Znajomi odbierają płytę i mam.
Oczywiście natychmiast przegrywam na kasetę, żeby za często nie odsłuchiwać, bo się zniszczy i takim oto sposobem winyl jest do dnia dzisiejszego w stanie idealnym..
Po latach zakupuję na aukcji CD z rozszerzoną szatą graficzną.
Dodatkowa fotografia pokazuje, że magiczna kobieta z okładki to w rzeczywistości statuetka w stylu Art Deco, którą kupiła Linda McCartney, a Paul, aranżując specjalną sesję fotograficzną, postanowił uwiecznić na okładce. A sama płyta?
Myślę że to bardzo dobry starter dla tych, którzy jak dotychczas nie zapoznali się z owocami kariery wielkiego Beatlesa. Poza piosenkami Wings bowiem, mamy tutaj 2 piosenki z jego solowego repertuaru. Płyta jest moim zdaniem jedną z najlepszych w dorobku McCartneya, mino że nie cierpię składanek. Ta jednak ma swój urok a takie znakomite piosenki jak Another Day (Dedykowany Lindzie i powstały jeszcze w czasie the Beatles), Live and Let Die (z filmu o Bondzie), With a Little Luck, Band on the Run, Let'Em In, to światowe przeboje.
To najlepszy okres w jego twórczości, bardzo rockowy, ale zarazem nostalgiczny, piosenki nie są udziwnione i miło ich posłuchać.
Mam w kolekcji dość dużo albumów solowych exBeatlesa, ale ten chyba najbardziej wytrzymał próbę czasu, uzmysławiając nam, jak wielkim kompozytorem był Paul McCartney.
Wings Greatest, producent: Paul McCartney, Parlophone (Wifon), 1978/1979, tracklista: Another Day, Silly Love Songs, Live and Let Die, Junior's Farm, With a Little Luck, Band on the Run, Uncle Albert/Admiral Halsey, Hi, Hi, Hi, Let 'Em In, My Love, Jet, Mull of Kintyre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz