czwartek, 9 września 2021

Obrazy Scotta Umingi: sztuka XXII wieku zrodzona z halucynacji

Czytaliście naszą recenzję filmu Solaris w reżyserii i wg. scenariusza Stevena Soderbergha, na bazie powieści Stanisława Lema? Jest TUTAJ. To ten film, w którym główną rolę zagrała muzyka Cliffa Martineza. Obraz gwarantuje oprócz intelektualnej uczty także przeżycia estetyczne, a skojarzenie z nim  oraz z innymi futurystycznymi wizjami gwarantują z kolei obrazy autorstwa kanadyjskiego plastyka i ilustratora Scotta Umingi. Artysta tworzy cyfrowo, korzystając z programów Amberlight i Flame Painter, za pomocą których nanosi warstwy form i kolorów, w rezultacie czego powstają jaskrawe, mieniące się kolorami krajobrazy i przestrzenne pejzaże miejskie. Geometryczne układy sylwetek wieżowców, czy zarysów form przyszłości rozjaśniają smugi światła, niczym snopy iskier spawalniczych. Artysta posługuje się szeroką perspektywą, w której czasem widać niewielką sylwetkę przypadkowego przechodnia, czarną, o zdecydowanych konturach, niczym z teatru cieni…







W jednym w wpisów na swoim blogu Uminga zdradza, że niektóre obrazy zrodziły się z halucynacji. Grafik zaniepokojony swoim stanem nawet zdiagnozował się i podjął leczenie, lecz na szczęście okazało się po czasie, że wizje spowodowane były izolacją, brakiem snu i złą dietą… (LINK). Wystarczyło aby zmienił tryb życia i wszystko wróciło do normy, a my możemy podziwiać iluzyjną formę plastyczną zatytułowaną Uranus:


Wynika z tego, że inspiracją dla Umingi jest jego życie codzienne, zwyczajny spacer, gry komputerowe (jest ich wielkim fanem), film, czy po prostu widok z okna. W jednym z wywiadów zdradza, że prowadzi poukładane życie, pełne codziennej rutynowy: pije kilka filiżanek kawy, opiekuje się zwierzętami (ma psa, pięć kotów (trzy dorosłe i dwa kocięta), oraz żółwia). Codziennie ogląda odcinek talk-show i podczas lunchu wiadomości. Co drugi dzień po południu chodzi na spacer w towarzystwie kuzyna, wieczorami gra w gry wideo i streamuje… Skąd zatem te szerokie, przestrzenne krajobrazy? Okazuje się że pochodzą z wyobraźni, z widoku Toronto, które widzi z okien tramwaju, gdy dojeżdża do centrum.




 

Plastyk oczywiście wskazuje na wielu artystów, którzy go inspirują. Wśród nich najważniejszym dla niego jest  Yoshitaka Amano a także:  Perry Dixon Maple,  Claire Wendling i Charles Ratteray (LINK).



Zachęcamy do obejrzenia tych i innych obrazów zamieszczonych na stronie artysty (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz