piątek, 20 września 2024

Piątek z the Beatles/ z mojej płytoteki: Hey Jude w wersji bootlegowej - przelot przez narkotyczne wizje wielkiej czwórki


W posiadanie tego bootlegu wszedłem zupełnie przypadkiem. Okazuje się, że na słynnym portalu Discogs to bardzo poszukiwana pozycja (LINK), mało tego, ma ją w kolekcji niewielu. Nie można zatem jej tam ani kupić, ani sprzedać, jak i innych bootlegów. 

Bo rzeczywiście to dziwna kompilacja, zawiera bowiem arbitralnie wybrany zestaw piosenek z różnych okresów działalności zespołu, przez co materiał jest miejscami niespójny. I to akurat jest minusem płyty. Choć z drugiej strony patrząc na różnice w latach wydania najmłodszej i najstarszej piosenki (czyli między 1964 a 1969) mamy zaledwie 5 lat. Czy to dużo? Dziś, kiedy zespoły raczą nas jedną płytą na rok (i to jest i tak dobrze), zdaje się, że 5 lat to niewiele. Ale nie jeśli chodzi o the Beatles. Oni przez ten czas też pokonali 5 lat, ale świetlnych. Warto przypomnieć sobie choćby jak zmienili swój image, wprowadzili do muzyki eksperymenty techniczne i nowe instrumenty, zaczęli stosować nietypowe podejście do miksowania i nagrywania, ale też i zmienili styl pisania tekstów piosenek i zawartości okładek.

 
Pod tym względem, mimo niespójności materiału, można na niego spojrzeć jako przegląd postępów (choć nie wiadomo dlaczego nie zaczęto od pierwszego albumu?). W sumie najbardziej nie pasują otwierający utwór Can't Buy Me Love,  i kolejny I Should Have Known Better. Oba z albumu i filmu A Hard Day's Night z 1964 roku. Później za to album brzmi już całkiem spójnie i można go potraktować jako przegląd narkotycznych wizji wielkiej czwórki. Bowiem jak wiadomo z wywiadów (choć czasem są one sprzeczne) Paperback Writer i Rain to wytwory marihuany. Reszta odzwierciedla już wpływ innych narkotyków (głownie heroiny i kokainy). Poruszamy się w końcówce twórczości grupy i obok tak wielkich hitów jak Lady Madonna, Revolution czy Hey Jude, mamy koszmarek Lennona Don't Let Me Down (cała sesja była bez efektów specjalnych za to pod pływem marihuany). Ale wydawnictwo zawiera też bardzo niedocenione, niezwykle eksperymentalne piosenki jak jedna z moich ulubionych Old Brown Shoe (tutaj też by pasował Matchbox, ale wydawcy go nie uwzględnili), czy utwory nagrane w duecie Lennon - McCartney (bez udziału reszty, celem ratowania zespołu), jak Ballad Of John & Yoko, You Know My Name (Look Up The Number) (w wersji mono) nad którym co prawda pracowali wszyscy, ale kończyli tylko wspomnieni dwaj. 

Jako uzupełnienie oficjalnej zawartości album zawiera rarytasy, takie jak wczesną wersję Hey Jude czy Revolution, Paperback Writer, Lady Madonna, Don't Let Me Down (wersja alternatywna), czy zmiksowaną w 1992 wersję Rain. Za to Old Brown Shoe jest w wersji przed obróbką
 
Po latach można dodać, że część piosenek znalazła się na oficjalnym wydawnictwie Anthology, za to fani mogli wcześniej słuchać ich w wersjach podziemnych, zwykle na kasetach magnetofonowych. Niestety na YouTube (klip poniżej) album jest niekompletny... Prawa autorskie, no ale jest trudno dostępne CD dla koneserów.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


The Beatles - Hey Jude, realizator nagrań George Martin, Odeon SMO 1970 (bootleg). Tracklista: Can't Buy Me Love, I Should Have Known Better, Paperback Writer, Rain, Lady Madonna, Revolution, Hey Jude, Don't Let Me Down, Old Brown Shoe, Ballad Of John & Yoko, You Know My Name (Look Up The Number) (Original Mono Mix), Hey Jude (Early Take), Revolution (Rough Mono Mix), Paperback Writer (Rough Stereo Mix), Lady Madonna (Basic Stereo Mix), Don't Let Me Down (Alternate Version), Rain (1992 Stereo Mix), Old Brown Shoe (Unedited Version), You Know My Name (Look Up The Number) (Complete Version).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz