sobota, 16 listopada 2024

Donald Trump, Trump Tower i Andy Warhol, czyli historia pewnej szorstkiej przyjaźni

Donald Trump znów skupił na sobie uwagę całego świata. Ponownie wygrał wybory prezydenckie w USA i dotąd niechętne mu media zaczęły nagle zmieniać o nim opinię. Niejako pozostając w nurcie tego spektakularnego wydarzenia dom aukcyjny Phillips w Nowym Yorku wystawił na sprzedaż obraz Andy’ego Warhola przedstawiający Trump Tower (New York Skyscrapers), który będzie można kupić w dniu 19 listopada. Spodziewana szacunkowa cena optuje pomiędzy 500 000 a 700 000 dolarów. Lśniące tzw. diamentowym pyłem dzieło zostało zamówione przez Donalda Trumpa w 1981 roku po to aby uczcić jego pierwszą od podstaw inwestycję na Manhattanie.


Warhol po raz pierwszy wspomina o potentacie rynku nieruchomości i jego pierwszej żonie, Ivanie, w swoich pośmiertnie opublikowanych pamiętnikach pod datą 22 lutego 1981 r. Parę poznał na przyjęciu urodzinowym wydanym przez kontrowersyjnego prawnika Roya Cohna, za pośrednictwem Marca Baleta, dyrektora artystycznego magazynu Interview, dla którego pracował Warhol.  Dwa miesiące później Balet zorganizował wizytę Trumpa w Warhol's Factory. Trump, którego Warhol opisał jako butch (macho), zaproponował aby mistrz pop-artu wykonał obraz jego nowobudowanego wieżowca na Piątej Alei, który mógłby powiesić w hallu. Musiałem spotkać się z Donaldem Trumpem w biurze (taksówka 5,50 USD)” – napisał Warhol 24 kwietnia 1981 r. „Spotkanie to zorganizował Marc Balet. Projektuje katalog dla wszystkich sklepów w atrium Trump Tower i powiedział Donaldowi Trumpowi, że powinienem namalować obraz budynku, który wisiałby nad wejściem do części mieszkalnej. Więc spotkaliśmy się żeby o tym porozmawiać… Nic nie zostało ustalone, ale i tak namaluję kilka obrazów i im je pokażę.


Zaprojektowany przez biuro architektoniczne Der Scutt z Swanke, Hayden, Connell and Partners, 58-piętrowy budynek był jeszcze w budowie (to ten wieżowiec, który powstał po wyburzeniu znajdującej się na działce zabudowy i inwestycja po której realizacji zarzucano Trumpowi zatrudnianie do prac rozbiórkowych nielegalnych robotników z Polski, lecz śledztwo w 2017 roku tego nie potwierdziło (LINK). Warhol wykonał więc zlecenie na podstawie modelu oraz jego zdjęć. Fotografie i szkic, które zostało zrobione na ich podstawie Warhol przetworzył w sitodruki w odcieniach czerni, srebra i złota. Aby przekazać blichtr i bogactwo wieżowca, posypał mokrą farbę zmielonym szkłem, znanym jako pył diamentowy, materiałem, którego zaczął używać na początku lat 80.


Co było potem? Warhol zademonstrował swoje prace Trumpowi, które według niego miały sprawić wrażenie monumentalności.  Ale Trumpowi w ogóle nie podobały się i ku zaskoczeniu artysty odmówił zakupu sitodruków. Nie zapłacił mu. Warhol pracował praktycznie za darmo. Z tego, co wiemy, Trump spodziewał się obrazów bardziej odpowiadających jego gustom. Prawdopodobnie chciał, aby były bardziej ekstrawaganckie, bogatsze z wyglądu, pasujące do mentalnych atrybutów władzy, którą Trump Tower miał symbolizować. Według Trumpa kolory wybrane przez Warhola nie pasowały do wystroju Trump Tower. Przez zapisy w Dziennikach Warhola przebija jego frustracja i rozczarowanie niespodziewanym odrzuceniem. Artysta zauważyłby, nie bez pewnej ironii, że gust Trumpa wydał mu się raczej tandetny. Trumpowie przybyli - czytamy to co Warhol zapisał pod datą 5 sierpnia 1981 r., w przeddzień swoich 58. Urodzin - Był Donald Trump, jego żona i dwie panie, które dla niego pracują. Pani Trump była w szóstym miesiącu ciąży. Pokazałem im obrazy Trump Tower, które namalowałem. Nie wiem, dlaczego zrobiłem ich tak wiele, zrobiłem osiem. W kolorze czarnym, szarym i srebrnym, co wydawało mi się naprawdę szykowne do holu. Ale zrobienie tak wielu było błędem, myślę, że ich zdezorientowało. Pan Trump był bardzo zdenerwowany, ponieważ nie były skoordynowane kolorystycznie. Angelo Donghia zajmuje się dekoracjami, więc przyjdą z próbkami materiałów, abym mógł zrobić obrazy pasujące do różu i pomarańczy. Myślę, że gust Trumpa jest trochę tandetny, mam takie przeczucie. A Marc Balet, który wszystko zorganizował, był trochę zszokowany. Ale może pani Trump wpadnie na pomysł portretu, bo pozwoliłem im zobaczyć portrety Lynn Wyatt za obrazami w budynku, więc może przyjmą moje dzieło.


Ostatecznie jak wiemy, że Trump nawet nie zamówił u Warhola portretu żony. Andy Warhol był już wtedy gwiazdą. Był uznanym ojcem pop-artu, żywą legendą, pionierem języka wizualnego, twórcą ikon kultury masowej i konsumpcjonizmu. Znane były jego sitodruki z Marilyn Monroe, puszki zupy Campbella i portrety Jackie Kennedy. Przez ponad dwie dekady pracował w swojej Factory, legendarnym nowojorskim studiu, które odwiedzali ówcześni celebryci. Tymczasem Donald Trump, był młodym, nowojorskim deweloperem, który dopiero wspiął się już po szczeblach finansowej elity miasta. Nic dziwnego, że Warhol bardzo źle przyjął krytykę i odrzucenie ze strony Trumpa. Trzy lata później, napisał w swoich pamiętnikach: Wciąż nienawidzę Trumpów, ponieważ nigdy nie kupili moich obrazów Trump Tower.


A Trump tymczasem poczuł od tego spotkania sympatię do malarza. Odtąd chętnie powołuje się na cytaty z wypowiedzi Warhola. Jedno z jego ulubionych zdań pojawia się w jego książce z 2009 r. Think Like a Champion: An Informal Education In Business and Life Think like a Champion: „W tym, co robię w dzisiejszych czasach, jest pewna doza brawury, a częścią tej brawury jest takie działanie, by to robię wyglądało się łatwe. Dlatego często mówiłem o biznesie jako o sztuce. Zawsze podobało mi się stwierdzenie Andy’ego Warhola, że „zarabianie pieniędzy jest sztuką, praca jest sztuką, a dobry biznes jest najlepszą sztuką”. W innym miejscu Trump napisał tak: „Wszyscy jesteśmy biznesmenami i biznesmenkami, niezależnie od tego, czy już postrzegasz w taki sposób to co robisz, czy nie. Jeśli lubisz sztukę i nie możesz na niej zarobić, w końcu zdajesz sobie sprawę, że wszystko jest biznesem, nawet twoja sztuka. Dlatego podoba mi się stwierdzenie Warhola… To fakt. To również kolejny powód, dla którego postrzegam swój biznes jako sztukę i dlatego pracuję nad nim z pasją.


Podczas spotkania Warhola z Trumpem zetknęły się dwa światy, które nie dały się pogodzić. Z jednej strony był Warhol, artysta, który starał się wszystko zamienić w symbol popu i ideowo zniwelować różnice między kulturą a konsumpcjonizmem. A z drugiej strony był Trump, biznesmen, który widział świat w kategoriach sukcesu i porażki, luksusu i potęgi ekonomicznej. Być może Warhol napisałby inaczej o Trumpie, gdyby dostał zapłatę za wykonane zlecenie malarskie...

Co stało się z ośmioma dziełami z serii New York Skyscrapers? Dwa pozostały u artysty i są teraz własnością fundacji, która zarządza spuścizną po Warholu, a więc znajdują się w Warhol Museum w Pittsburghu. Sześć innych trafiło do prywatnych kolekcji. To samo dotyczy szkiców, które również trafiły na rynek. Jedynym z ośmiu płócien, które ponownie pojawiły się w obrocie, jest praca którą niegdyś kupił  szwajcarski handlarz dziełami sztuki Bruno Bischofberger. Publiczność mogła ją zobaczyć w 2001 r. na wystawie Gems & Skyscrapers, którą handlarz zorganizował w swojej galerii w Zurychu. Po tym nie było już żadnej publicznej wystawy Trump Tower Warhola. Artysta nigdy by nie przypuszczał, że  ten, jak mu się wydawało, skromny milioner, zostanie dwukrotnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. I dlatego nie chwalił się porażką (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz