środa, 3 października 2018

Z kasety magnetofonowej: Jak to wszystko się zaczęło


Historia nagrań dźwiękowych rozpoczęła się od Fonografu, maszyny wynalezionej przez Thomasa Edisona w USA w 1877 roku. Po tym wynalazku, amerykański inżynier Oberlin Smith otrzymał w 1888 r. patent na nagrywarkę magnetyczną, a kilka lat później, Duńczyk Valdemar Poulsen, wynalazł pierwszy na świecie magnetyczny rejestrator, zwany Telegraphone. Używano w nim jako nośnik cienkiego, metalowego drutu. I choć takie nagrywarki kablowe jak Telegraphone nie stały się popularne, poszukiwania innych metod nagrań magnetycznych były prowadzone u schyłku XIX wieku na całym świecie.

Do przełomu doszło w Niemczech, dokładnie w roku 1928 w Dreźnie, gdzie Austriak Fritz Pfleumer, specjalista od papieru, opracował metodę wytwarzania tańszych filtrów do papierosów z kolorowych, papierowych pasków imitujących złoto i to w taki sposób aby barwnik nie plamił ust palacza. W tym celu pokrył on papier cieniutką warstwą sproszkowanego metalu, który tak łączył się z podłożem, że wiązał farbę. Ten wynalazek, wydawałoby się nie mający nic wspólnego z rejestracją dźwięku, zapoczątkował historię taśmy magnetycznej, bo wkrótce Pfleumer zaprezentował taśmę pokrytą metalicznym proszkiem, która zastąpiła metalowy drut z Telegraphonu, a następnie zbudował pierwowzór magnetofonu (to on nazwał nowe urządzenie Magnetophone). Najważniejszą jego częścią były dwie szpule. Jedna z nich była owinięta papierową taśmą pokrytą z jednej strony cieniutką  warstwą drobinek żelaza, podobne jak było to w maszynach do pisania. Taśma przesuwała się przy pomocy silnika elektrycznego oraz magnesu na drugą szpulę.Taki nośnik okazał się bardzo tani, produkcja 300 metrów papierowego paska, na którym można było zapisać około 20 minut nagrania, kosztowała około 1,50 marki, co szczególnie w porównaniu do dotąd stosowanej taśmy stalowej było spektakularnym osiągnięciem, bo dla otrzymania tych samych efektów trzeba by wydać aż 250 marek. Minusem była nietrwałość papierowej taśmy, która szybko się rwała i  chłonęła wilgoć. I wtedy nastąpił kolejny przełom, bo  Fritz Pfleumer zaczął używać do zapisu magnetycznego taśmy na podłożu celuloidowym. Taki nośnik okazał się rewelacyjny, szczególnie do zapisu zewnętrznej pamięci komputerów. Magnetophon natomiast został usprawniony w latach trzydziestych XX w. przez inżynierów niemieckiej firmy elektronicznej AEG (Allgemeine Elektricitäts-Gesellschaft). Zakład ten wyprodukował w 1935 r. pierwszy na świecie magnetofon K1, który został pokazany i użyty najpierw w Berlińskim Radio Show po czym trafił do masowej produkcji.

Nawiasem mówiąc produkujące go IG Farben miało swoją filię w Landsbergu, dzisiejszym Gorzowie Wielkopolskim, gdzie od lat sześćdziesiątych XX wieku produkowano już polskie taśmy magnetofonowe Stilon dla pierwszego polskiego magnetofonu na francuskiej licencji Tonette i później ZK na licencji Grundiga, pochodzących z zakładów Kasprzaka w Warszawie. Jednak w okresie II wojny światowej taśmy magnetofonowe były wykorzystywane przez hitlerowską machinę wojenną (więcej o tym TUTAJ). W wyniku działań wojennych jeden z takich magnetofonów został zarekwirowany przez Amerykanów, przewieziony do USA i szybko usprawniony. Ponieważ funkcjonalność tego magnetofonu była lepsza niż w przypadku konwencjonalnej nagrywarki, kilka stacji radiowych natychmiast wprowadziło nowinkę do swoich studiów nagrań. Wkrótce także taśma magnetofonowa trafiła na rynek konsumencki, co doprowadziło do bardzo szybkiego wzrostu liczby produkowanych magnetofonów. W Japonii, fabryka Tokio Tsushin Kogyo, która ostatecznie zmieniła nazwę na Sony, także rozpoczęła po wojnie badania nad technologią zapisu magnetycznego i wkrótce opracowała swoją oryginalną taśmę magnetyczną oraz rejestrator dźwięku. Pierwszy japoński magnetofon pojawił się W 1950, a w latach 60. także magnetofon kasetowy. W rezultacie Japończycy uzyskali duży udział w światowym rynku nagrań. W 1979 roku nastąpiła prawdziwa rewolucja bo wprowadzono na rynek Walkman, czyli przenośny kompaktowy odtwarzacz kasetowy, który w bardzo krótkim czasie stał się niezwykle popularny na całym świecie. 

Tę dobrą passę kasetowej fonografii zakończył wprowadzony w latach 90. cyfrowy sposób zapisywania dźwięku, który wyparł taśmy. I wydawało się do niedawna, że magnetofony kasetowe odeszły w przeszłość.  Tymczasem dzieje się inaczej, bo zaczynają wracać. Opiniotwórcze oficyny wydawnicze takie jak Domino czy Stones Throw i zespoły tak renomowane jak Metallica czy Weezer postanowiły zainwestować w produkcję kaset. Jak się okazuje powodów powrotu tego nośnika jest wiele, wśród najważniejszych wymienia się specyfikę tego nośnika. Otóż taśma narzuca stan skupienia i dyscyplinę przy słuchaniu: trzeba zmienić stronę, trzeba poddać się decyzji twórcy utworu muzycznego i trzeba posłuchać całego albumu w tej, a nie innej kolejności. Są zresztą takie firmy, które nie poddały się dyktatowi mody i nigdy nie zrezygnowały z produkcji kaset magnetofonowych. Jedną z nich jest National Audio Company, położona w Springfield, Missouri i założona w 1969 roku. Popyt na kasety zaczął tak szybko rosnąć, że w roku 2015 ta jedna firma zarobiła na nich 5 milionów dolarów. Już od kilku lat artyści i wytwórnie uczestniczą w corocznym wydarzeniu jakim jest Cassette Store Day: TUTAJ (w tym roku odbędzie się 13 października) - odpowiedniku popularniejszego Record Store Day. Celem jednodniowego spotkania zespołów i wytwórni oraz miłośników kaset jest popularyzacja niezależnych sklepów muzycznych i mniej znanych zespołów, które nadal chętnie nagrywają swoje demo na taśmach magnetofonowych. Dlatego jeśli ktoś ma w domu stary odtwarzacz magnetofonowy, niech go odkurzy. Kto wie, czy za kilka lat nie będzie to znów najważniejszy sprzęt w domu? 

A my pozostajemy trendy, dlatego w tej rubryce prezentować będziemy unikalne wydawnictwa które ukazały się właśnie na kasetach. Pierwsza prezentacja już jutro.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz