wtorek, 24 marca 2020

Vilhelm Hammershøi: jego płótna przenika niepokój, nostalgia, melancholia i samotność

Puste krzesło naprzeciwko otwartych drzwi we Wnętrzu z krzesłem (1913) na obrazie duńskiego malarza Vilhelma Hammershøi (1864–1916) niepokojąco sugeruje nieobecność lub wzbudza uczucie oczekiwania na czyjeś przybycie. Cała przestrzeń przenika dziwnie ezoteryczny klimat jakby poczekalni między tym, a tamtym światem...
Hammershøi malował w czasach, w których domowe wnętrza były traktowane, jako schronienie przed światem zewnętrznym, bo dawały komfort, ciepło i bezpieczeństwo. Paradoksalnie, mimo że obrazy Duńczyka przedstawiają jego własny dom, nie czuje się tego. Wręcz przeciwnie, jego płótna przenika niepokój, nostalgia, melancholia i samotność. Może dlatego, że sam Hammershøi był cichym i nie okazującym uczuć człowiekiem.  Miał małe grono bliskich - niewielu przyjaciół i krewnych - którzy przewijają się na jego obrazach. Poza tym nie udzielał się publicznie, był typem samotnika. Jego domem było mieszkanie przy Strandgade 30 w dzielnicy Christianshavn w Kopenhadze i to tutaj namalował większość swoich prac. Ten jego azyl utrzymany był w stonowanej palecie barw: ściany są jednolicie białe, w odcieniach szarości lub żółci, z białymi drzwiami i ciemnobrązową podłogą, wszystko zgodnie z estetyką przyjętą w owym czasie przez średniozamożne mieszczaństwo, w wyraźnym kontraście z wystawnymi wnętrzami wiktoriańskimi.






Ten dom - linie wnętrza, światło sączące się przez wąskie okna - stanowiły dla Hammershøi inspirację - wręcz obsesję. Raz po raz przedstawiał okna i białe drzwi, a krzesła, stoły i jego żona Ida, z odwróconymi plecami, były tylko motywem, pretekstem do odtwarzania reszty. Zresztą meble ciągle przestawiał aby uzyskać w pokojach efekt różnorodności i zachować równowagę między przestrzenią a wypełniającymi ją powierzchniami. Co ciekawe, postać kobieca w tych wnętrzach, którą jest prawie zawsze jego żona Ida, nie ociepla przekazu. Pozostają one tak samo niedostępne i wyizolowane, jak odwrócona do widza kobieta.




W tych niewielkich obrazkach tkwi jednak coś, co sprawia, że każdy chętnie interpretuje je po swojemu. Można w nie włożyć własne wizje, można również bezkarnie poczuć się samotnym, będąc wśród ludzi sobie bliskich. W tym sensie artysta może być postrzegany jako prekursor Edwarda Hoppera o którym pisaliśmy wielokrotnie TUTAJ.

Styl Hammershøi trzeba przyznać - nie był rewolucyjny. Jego największa aktywność przypada na przełom XX i XX wieku, na czas artystycznego zamętu, który rozpoczął się w Paryżu i wprowadził głębokie zmiany w zachodniej sztuce. Tymczasem prace Hammershøi były zasadniczo sprzeczne z założeniami awangardowych nurtów. W przeciwieństwie do modernistycznych obrazów, jego tonacja barw jest stłumiona.  Na obrazach przeważają na wpół zamglone wnętrza, które dzięki wyciszonej atmosferze wibrują niepokojem.  Patrzymy tu na świat jakby przez gazę samoświadomości, przez własne odczucia i lęki. 


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz