czwartek, 4 listopada 2021

Tyler Gray: Samotne domy lub ulice roztaczają melancholijne krajobrazy

Są artyści, których prace trafiają do widza wydawałoby się bezwysiłkowo. Nagle ktoś ich zauważa, docenia i stają się znani z dnia na dzień. A tymczasem inni muszą się mocno natrudzić aby w ogóle ktoś spojrzał w ich kierunku. Takim twórcą, który mozolnie dobija się do naszej świadomości jest Tyler Gray (ur. 1988 r.), fotograf z Kanady, który fotografią zajmuje się od ponad 20 lat. Na co dzień mieszka w Toronto, gdzie pracuje jako specjalista ds. reklamy. 

Całkiem niedawno w celach promocji jego osoby firma Red Lion wysłała rozmaitym osobom z branży fotograficznej i reklamowej torby zawierające kawę ze zdjęciami Graya. W zamierzeniu był to, jak napisano, prezent od fotografa, który naprawdę rozumie codzienną harówkę twórców reklamy  (LINK). Czy ten wysiłek się opłacił, tego nie wiemy. Odnotowaliśmy go aby pokazać do czego muszą czasem posuwać się artyści… 






My natomiast zupełnie bezinteresownie, nie licząc na cokolwiek, nawet na kawę, postanowiliśmy przybliżyć naszym czytelnikom prace Tylera Graya. Pochodzą głównie z niekomercyjnej serii zdjęć Untold Stores oraz Blue Collar. Ukazują przedmieścia, domy, ulice, ogólnie pejzaże północnoamerykańskich miast. Każdy obrazek to osobna historia, którą można porównać do tych, jakie snuł na swoich obrazach John Atkinson Grimshaw, o którym pisaliśmy TUTAJ.






W wieczornej, mglistej i wilgotnej aurze jesiennej pory roku samotne domy lub ulice roztaczają melancholijny krajobraz. Ktoś idzie drogą, ktoś czeka na przystanku, ktoś stoi z psem późną porą pod domem, w którym ktoś inny nie śpi, mimo, że cała uliczka pogrążona jest w śnie… Artysta przyznaje, że najbardziej lubi te zdjęcia, które robił w deszczu (LINK). Deszcz, trzeba przyznać izoluje, krople opadają, tworząc zasłonę, która oddziela nas i sprawia, iż stajemy się bardziej samotni… Niebieskawe, przytłumione barwy zdjęć Graya, jakby zaadaptowane z jego nazwiska na zasadzie absorpcji, kreują obraz nostalgii, który znów spływa na nas wraz z jesienią, a może samodzielnie nie potrafilibyśmy uchwycić go tak celnie. Dlatego Graya można nazwać mistrzem nastroju, tego jesienno-zimowego, trochę smutnego, z nutką oczekiwania…


Więcej zdjęć artysty można zobaczyć TUTAJ

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz