wtorek, 4 stycznia 2022

Surrealistyczne, melancholijne i szorstkie fotografie Emona Toufaniana

Emon Toufanian to młody, irańsko-amerykański fotograf, pochodzący z Waszyngtonu, ale mieszkający w Nowym Jorku i w Paryżu. Podobno zaczynał jako muzyk, jednak nie ma śladów po tym jego pierwszym artystycznym zajęciu, poza deklaracją o wpływie muzyki na efekt plastyczny jego prac.




Tworzy zdjęcia cyfrowe oraz - co bardziej nas zainteresowało - kolaże, wyglądające niczym porwane, w momencie uczuciowego uniesienia, kawałki zdjęć, kojarzące się ze skrawkami pamięci, które dopiero po pewnym czasie, gdy mijają emocje, układają się w całość… Natomiast artysta uważa, że są one ilustracją określeń opisujących jego prace:  surrealistyczne, melancholijne, szorstkie (Surreal, melancholic, abrasive). 





Emon jest samoukiem. Został już jednak doceniony m.in. przez tak znane wydawnictwa jak Dazed, PUSS PUSS, Vogue Italia i Document Journal, które jego prace umieściły na swoich okładkach. Zaczął tworzyć w dość niecodziennych okolicznościach, po tym, gdy rzuciła go dziewczyna, hiszpańska malarka. Wtedy jakby prowokując ją, sam zaczął robić najpierw zdjęcia a potem kolaże. Po pewnym czasie, to co miało być tylko terapią stało się sposobem na życie. 

Jego kolaże wyglądają tak jakby kilka zdjęć zostało nałożonych na siebie, z tym, że część z nich jest rozdarta, rozkawałkowana i połączona dość przypadkowo. Od razu kojarzy się to z rozrywaniem wspólnych zdjęć przez co bardziej nerwowych partnerów w chwili rozstania… Na pewno przydaje to jego dziełom dramaturgii i tajemniczości. Poza tym fotograf umieszcza na swoich kadrach fragmenty miast, w których pracuje, czyli Nowy Jork i Paryż... Jego kolaże ukazują twarze, zdjęcia modelek prezentujących modę oraz pejzaże przypominające japońskie grafiki malowane na papierze.

 



Artysta tworzy zgodnie z przyjętym mottem, które brzmi To co najważniejsze to otwartość na życie i chwile pełne spontaniczności, w których wymieniana jest energia z wewnątrz na zewnątrz (LINK).  Jeden z krytyków porównuje typ emocjonalności jego prac z tym, co musiała odczuć Alicja w Krainie Czarów gdy nagle wpadła do króliczej nory i spadała w dół… My aż tak bardzo nie przeżywamy grafik Toufaniana, ale musimy przyznać, że potrafią zatrzymać naszą uwagę. Jest w nich jakaś bezbronność i zgoda na interpretację widza. A skoro na interpretację, to także na krytykę, przydawanie treści, których w nich może nie ma, nadinterpretację i wszelkie działania, nad którymi autor pracy nie ma żadnej kontroli. Ale lecąc w dół nie ma się przecież wpływu na nic, tak samo gdy otwiera się na to, co niesie świat…

Zachęcamy do zaglądania na stronę artysty (LINK).


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz