czwartek, 9 listopada 2023

Malarstwo Jolene Lai: fantazja, melancholia, ironia i absurd

Pamiętacie Żaberzwłoka? Szło to tak:
 

'Twas brillig, and the slithy toves
Did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves,
And the mome raths outgrabe.

Wiersz autorstwa Lewisa Carrolla przetłumaczono oczywiście na język polski, w dodatku zrobiło to kilku twórców, między nimi znalazł się nawet polityk. Zobaczcie jak im poszło (więcej tłumaczeń jest TUTAJ)


Stanisław Barańczak –
Dziaberliada
Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogowie
I rcie grdypały z mrzerzy.

Janusz Korwin-Mikke –
Żabrołak
Błyszniało – szlisgich hopuch świr
Tęczując w kałdach świtrzem wre,
Mizgłupny był borolągw hyr,
Chrząszczury wlizły młe.

Jolanta Kozak –
Dziaberlak
Bzdrężyło. Szłapy maślizgajne
Bujowierciły w gargazonach
Tubylerczykom spełły fajle,
Humpel wyświchnął ponad.

Maciej Słomczyński –
Dżabbersmok
Było smaszno, a jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały,
Peliczaple stały smutcholijne
I zbłąkinie rykoświstąkały.

Robert Stiller –
Żabrołaki
Był czas mrusztławy, ślibkie skrątwy
Na wałzach wiercząc świrypły,
A mizgłe do cna boroglątwy
zdomne świszczury zgrzypły.

Nie wiem dlaczego, ale wiersz ten przyszedł nam na myśl, gdy zobaczyliśmy malarstwo Jolene Lai, urodzonej w Singapurze w 1980 roku i mieszkającej w Los Angeles w Kalifornii malarce i ilustratorce. Zaczynała od projektowania graficznego i plakatów filmowych, by w wieku 30 lat wywrócić swoje życie do góry nogami i zająć się wyłącznie sztuką. 







Maluje sceny, które wyglądają jakby działy się nieopodal, może w jej domu, a może w sąsiedztwie (powtarzający się wzór tapety na kilku obrazach wydaje się pochodzić z konkretnego, dobrze jej znanego wnętrza). Dzięki odważnym kolorom, pozornej realistyce, drobiazgowych szczegółach jej obrazy uwodzą widza. Przeplata się w nich fantazja, melancholia, ironia i absurd, ale tematyka tak wciąga, że przyjmuje się nadzwyczajne elementy za zwyczajne, za takie, które mogą zdarzyć się w każdej chwili. Zupełnie jak opowieść o Żaberzwłoku, gdzie dziwnie brzmiące słowa ukrywają pospolite zdarzenie domyślnej treści. 





Jolene inspiruje się wszystkim. Od mitologii azjatyckiej i bajek dzieci, po artykuły redakcyjne dotyczące mody, pejzaże miejskie i ilustracje. Pod względem estetycznym w jej pracach piękno łączy się z groteską i to w dość nieoczekiwany sposób, tak jak niewinność w jej obrazach jest tonowana przez sugestię czegoś złowrogiego lub mrocznego. Czy są to sceny ze snów, surrealistycznych i makabrycznych? Czy też są to kadry z wymyślonych przez nią, dziejących się tylko w jej wyobraźni filmów? 





W jednym z wywiadów artystka przyznaje że wpływ na jej sztukę miało tragiczne życie i elektryzujące kolory obrazów Vincenta van Gogha. A także malarskie kontrasty między emocjami a pozorną melancholią obrazów Edwarda Hoppera. Nieprzekonanych o tym zachęcamy do zaglądania na stronę Jolene Lai  (TUTAJ).
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz