Grafika z twarzą Chrystusa, którą dzisiaj prezentujemy naszym czytelnikom jest unikalna i wręcz legendarna. I to wcale nie dlatego Kogo pokazuje, ale chodzi o sposób, w jaki rytownik Claude Mellan (1598–1688) wykonał miedzianą płytę, z której ją odcisnął.
A stworzył ją jednym pociągnięciem rylca, zaczynając od czubka nosa i kierując się spiralnie na zewnątrz. Powstały obraz został niezwykle precyzyjnie wyrzeźbiony dłutem, którym wprawną ręką artysta zmieniając kąt nachylenia i nacisk spowodował falowanie brzegów rytej linii, która rozszerza się i zwęża, ciągnąc się ponad 150 metrów aby dokładnie oddać zamysł twórcy. Nadruk z niej stał się lustrzanym odbiciem miedzianej płyty, co oznacza, że grawer musiał ją wyciąć w odwrotny sposób, niż wygląda końcowy efekt, a więc na przykład ciemniejsze partie obrazu osiągnął szerszą i gęściej prowadzoną bruzdą a cienka i szerzej rozłożona linia odpowiada za efekt delikatnego rozmycia szczegółów. Takie zestawienie ciemniejszych i jaśniejszych powierzchni nadaje twarzy trójwymiarowość i utworzony jedną linią grawera Chrystus spogląda na nas ze smutkiem, pochylając głowę…
Trzeba przy tym zauważyć, że dzieło nie przedstawia po prostu twarzy, ale kawałek materiału, którym według tradycji kobieta imieniem Weronika otarła twarz Jezusa w drodze na ukrzyżowanie. W tradycji chrześcijańskiej tkanina ta, na której niczym nadruk znajduje się wizerunek twarzy Jezusa, uznawana jest za świętą relikwię. Kawałek materiału znany jako całun lub welon Świętej Weroniki lub Vera Icon [Prawdziwy Obraz], czerpie swoje znaczenie z przekonania, że nie jest to przedstawienie wykonane ręcznie, ale raczej prawdziwy ślad pozostawiony przez twarz Jezusa. Tworząc tę iluzję całunu Mellan składa hołd tradycji religijnej i wizualnej, jednocześnie dając wyraz swoim umiejętnościom. Potwierdzeniem tego są łacińskie napisy na grafice: FORMATUR UNICUS UNA (jedyny uformowany z jedynego). Mellan rysuje więc teologiczną hiperbolę, w której zestawia Jezusa, Jedynego Syna zrodzonego z jedynego odwiecznego Ojca - dzięki jedynej i wyjątkowej Dziewicy Maryi – z własnym dziełem, będącym jedynym wizerunkiem twarzy Jezusa wykonanym jedną i niepowtarzalną linią. Pod całunem napis NON ALTER (Którego nie da się naśladować) podkreśla z jednej strony wyjątkową naturę Jezusa, a z drugiej niezrównane umiejętności techniczne Mellana. Nawet podpis artysty podkreśla wagę jego statusu: C. Mellan GP ET F. IN AEDIBUS REG 1649 oznacza Claude Mellan Gallicus (czyli oznacza Francuz) namalował i stworzył to w pałacu królewskim (Luwrze) w 1649.
Tak niezwykły obraz doczekał się naśladownictwa dokonanego wiek później przez Antoona Overlaeta, rysownika i rytownikiem w austriackiej Brabancji.
A także jeszcze innej, niezwykłej kontynuacji. Jest nią praca szwedzkiego kompozytora Leifa Elggrena (ur. 1950 r.), który zafascynował się grafika i zauważył analogie pomiędzy sposobem jej wykonania a rowkami płyty winylowej. Odnajdywanie ukrytych znaczeń i przywoływanie dźwięków ze zjawisk materialnych i niematerialnych to jeden z głównych tematów twórczości Leifa Elggrena.
W swojej pracy The Sudarium of St Veronica przeniósł więc wizerunek Mellana na miedzioryt, aby stworzyć płytę przekształcając tym sposobem obraz w ścieżkę dźwiękową. Nagrania dokonano na trzy różne sposoby. Najpierw miedzioryt odtwarzano na gramofonie z wyłączonym silnikiem, a artysta ręcznie obracał gramofon. Drugi sposób polegał na odtworzeniu dźwięku z prędkością 33 obr./min na gramofonie, a trzeci na ręcznym przesuwaniu przetwornika po nieruchomej płycie. Trzy różne metody nadały nowy wymiar rycinie Mellana: odsłoniły ukryte dźwięki. Efekt ostatecznie muzyk nagrał w wytwórni Firework Edition, gdzie do wykonania matrycy płyty wykorzystano XIX wieczną heliograwiurę oryginalnej odbitki Mellana aby uzyskana replika była jak najbardziej zbliżona do oryginalnej płyty. Następnie ta została odtworzona i utrwalona na 11 ręcznie robionych płytach poliuretanowych oraz na dołączonym do nich nośniku CD (LINK).
Jak brzmi? Tego niestety nie wiemy… Niemniej opisana grafika jest niepowtarzalnym przykładem dzieła, w którym wiara spotyka się z matematyką, a obraz przetwarza się w dźwięk.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz