Niedawno w newsach (TUTAJ) informowaliśmy że James McCartney, syn Paula McCartneya, opublikował nową piosenkę zatytułowaną Primrose Hill, napisaną wspólnie z Seanem Ono Lennonem, synem Johna Lennona i Yoko Ono.
James urodził się w 1977 roku, zatem jak na niemal 50-latka powinien posiadać całkiem znaczący dorobek. Jego ojciec w tym wieku był już 20 lat po rozpadzie the Beatles... I tutaj jest, delikatnie mówiąc słabo, bowiem syn słynnego Beatlesa nagrał jak dotąd... dwa albumy długogrające. Me w 2013 i The Blackberry Train w 2016. Pierwszy zebrał średnie recenzje, pisano że piosenki są OK jak na pop, jednak w płycie brak głębi. Drugi okazał się być jeszcze gorszy, w zasadzie przeszedł bez echa... James brał też udział w realizacji kilku singli, w tym w 2014 roku wspierał the Cure w piosence Hello Godbye.
Chyba największymi sukcesami muzycznymi może pochwalić się pierwszy syn Lennona, Julian (61 lat). Ten od 1984 roku konsekwentnie jest obecny na rynku muzycznym. Nagrał 8 płyt długogrających, a największy sukces odniósł jego debiut Valotte. Niestety im dłużej tym większe przerwy w ukazywaniu się nowych albumów...
Brzmi i wygląda jak ojciec...
Dhani Harrison (45 lat), syn George'a z drugiego małżeństwa, podobnie do Lennona jak dotąd nagrał 4 albumy w latach 2015 - 2023... Znacznie lepiej wypada kowerując z gwiazdami hity swojego taty... Choć raczej przypadła mu rola statysty...
Sean Lennon (48 lat) nagrał dwie płyty, a słynie raczej z kontrowersyjnych strojów, niż z muzyki. Zak Starkey (58 lat) syn Ringo brał udział, jak dotąd, w nagraniu dwóch kompilacji (w latach 80-tych). Od tamtego czasu,może pochwalić się grą w Oasis, z którego jednak został wyrzucony po kłótni z Noelem Gallagherem.
Reasumując nędza. Znikąd zatem nadziei że kiedykolwiek usłyszymy jeszcze coś, co choć w niewielkim procencie dorówna dziełom ojców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz