Szyfr na obcym niebie
Uchwycony szyfr na obcym niebie
Znak ognia
Wyspa odgrywana obawami i kłamstwami
Jedno wiem, zawsze za tobą tęsknię
Wiem, zawsze za tobą tęsknię
Fioletowe światło
Nie czuję tego
Już tego nie czuję
Miasto się utopiło
Słysząc syreny z wybrzeża
Nie doznaję tego
Nie doznaję tego dla ciebie
Pola orchidei płoną
I zostają tutaj stojąc zamrożone
Twoja gwiazda
Przez blizny
Przez blizny
Znowu znajdę twoje światło
Marzenie
To tanie jak marazm
Kolejne atrofie
Im więcej marzę
Ciągle pełzam
W twoim grobie
Dla tych ostatnich straconych październikowych dni
Twoja gwiazda
Przez blizny
Przez blizny
Znajdę znowu
Twoje światło
Nie ma ucieczk
Pamięć
Nieproszona
Wróg
Niechciany
Ty
Ty odrzucisz ślady
Po których przyszłaś
Będziesz ukrywać
Pęknięcie w swoim kręgosłupie
Które mówi mi że jesteś
Nieprawdziwa
Pamięć
Nieproszona
Nie ma ucieczki
Więc staraj się
Wróg
Niechciany
Ty
Ty odrzucisz ślady
Po których przyszłaś
Będziesz ukrywać
Pęknięcie w swoim kręgosłupie
Które mówi mi że jesteś
Nieprawdziwa
Ty
Ty odrzucisz ślady
Po których przyszłaś
Będziesz ukrywać
Pęknięcie w swoim kręgosłupie
Które mówi mi że jesteś
Nieprawdziwa
Nie ma ucieczki
Więc staraj się
Zdolność do
okrucieństwa
Moja miłości
Co uczyniłaś
Z czasem który myślałem że mam
Wróć
Nie opuszczaj mnie
Wycinek kataleptycznej przeszłości
Jesteś coraz bardziej osobliwa
Skłaniałem się do tego że uwierzysz iż jesteś w
błędzie
A ty grasz
Więc nie mogę cię uwolnić
Musisz się ocalić sama
Jest za późno
Stracona w jakimś nawiedzonym miejscu
Gdzie gasną światła
Ślepnę tutaj
Poddaję się strachowi
Znów w twoich ramionach
W czarnej dziurze twojej miłości
Twojej pełnej szantażu miłości
Nie będę protestował
Nie będę zgadywał
Nie będę się opierał
Tak jak pozostali
Zamki piaskowe
Zamek piaskowy
Woda wolno go burzy
Jestem tutaj skaczę po kamieniach
Powinienem wiedzieć że ta miłość utonie
Że zniszczą ją szybko
Przypływy zmawiające się zmasowaną siłą
Ale ty się trzymasz
Zamku na ocenie
Zostałeś wyprzedany
Nie widziałem nigdy
Fajerwerków podczas przypływu
Kolory zamazują się
Zniszczą cię szybko
Przypływy zmawiające się zmasowaną siłą
Ale ty się trzymasz
Ty się trzymasz
To ten sam stary koniec
Ciągle kłamstwo
Widziałem prądy powietrza
Na niebie
Ciągle w tobie
Ciągle jestem w tobie
Twoja płynąca w żyłach supernowa
Ślizgająca się milami serpentyna
Pustych korytarzy
Ciągle czegoś pragnę
Ciągle jestem w tobie
Twój żarzący się fosforyzujący ocean
Trzymaj mnie bliżej jak długo światła
Roztaczają się między nami
Zauważyłaś że oddycham pod wodą?
Kapie
Przez moje palce
Ciągle jestem w tobie
Twoja płynąca w żyłach supernowa
Ślizgająca się milami serpentyna
Pustych korytarzy
Ciągle czegoś pragnę
Kapie
Przez moje palce
Wślizguje się
Przez moje palce
Nie mogę przestać
Jeśli tylko miałbym drogę
Jak ćma w ogień
Dokonałem wyborów
Kończyna fantomowa/rozdzieleni przez
noc
Ona mówi: bałam się nocy
Pomiędzy zawirowaniami
I wiem
Połamie swoje drobne ramiona
Będąc zbyt blisko tego
Myślałem że ona zdaje się być tą
Która uwierzyła w krzykliwą reklamę samej siebie
Nie mogłem powiedzieć „nie”
Nie mogę powiedzieć „nie”
Zatem wyznacz granicę
Mój anielski pasożycie
Odwołaj swoją miłość
Odwołaj swoją miłość
Poczuj mnie
Poczuj mnie
Kiedy rozpoczynają się traumatyczne myśli
Twoją fantomową kończynę
Zabrałaś tajemnice
Nie wiedząc że są moje
Moje
Oferowałaś mi ochronę
Żeby mnie przykuć do siebie
Do siebie
I choć wyglądało jak byś mnie opanowała
Kładąc miny pod nogami
Nie mogłem odejść
Nie chciałem odejść
Teraz koniec z zaufaniem
Jesteś takim samym przypadkiem jak ja
Odwołaj swoją miłość
Poczuj mnie
Kiedy słońce pali skórę
Twoją fantomową kończynę
Nic już nie jest „na zawsze”
Nieustający
Twój głos uderza mnie tak mocno
I szybko
I tak długo mierzysz mnie wzrokiem
Jestem bezradny
Jestem bezradny
Czy też mnie czujesz?
Blaknę
I jestem na skraju wyczerpania
Żyję w kłamstwie
Czekasz by być oskarżona
Możesz mi obiecać
Że nigdy nie obiecasz
Jeśli będziesz nieostrożna
Przysięgniesz że ta chwila będzie zawsze
Czy mnie też czujesz?
Blednę
I jestem na skraju wyczerpania
Żyję w kłamstwie
Czekam na oskarżenie
Nieustający
Czy też mnie czujesz?
Blaknę
I jestem na skraju wyczerpania
Żyję w kłamstwie
Czekasz by być oskarżona
Wyobrażone życie
Ostatnio zbierasz urywki
Obrazki, anegdoty
Wszystko w nadziei
Substancje wyciszają echa
Duchów całujących twoje dłonie
A później podcinających twoje gardło
By mogła spać jej miłość
W świetle jesiennych gwiazd
Zimna i głęboka
Ale ciągle co noc spadają bomby
Na wyobrażone życie
Wyostrzając pytania
Jak ostrzy się noże
Jak aparaty rentgenowskie w mojej pamięci
Mężczyzna w pokoju
A dziewczyna w niebie
Dlaczego po prostu się nie postarasz?
Będę milczał jeśli zechcesz
Przysięgając że cię nie usłyszę
Nikt nie chcę wiedzieć
Że jestem jedynie widmem
Które fatalnie zobrazowało ci
Swoje motywy
Będę milczał jeśli zechcesz
Przysięgając że cię nie usłyszę
Nikt nie chcę wiedzieć
Że jestem jedynie widmem
Które fatalnie zobrazowało ci
Swoje motywy
Chwila którą stracę
Nic się nie zmienia
Wiem wiem wiem
Po prostu przestawiam słowa
Wiem wiem wiem
Starając się przekonywać siebie o zaniku
I zaćmieniu znaku, to wszystko źle
Może już zbyt długo jestem stracony?
Tak więc jeśli nie masz nic przeciwko temu, zostanę
tutaj na chwilę
W tej nieniszczącej rozkoszy
W tej chwili za którą tak tęsknię
To ta chwila za którą tak tęsknię
To ta chwila za którą tak tęsknię
Tak więc moja rozbita przyjaciółko
Wiem wiem
Jeszcze uchwycimy lot ostatniej supernowej
Umierasz we śnie tak rozpaczliwie wierząc
Że to cię odrodzi, ale to nie prawda
Może nic już nie da się zrobić, nie nie
Tak więc jeśli nie masz nic przeciwko temu, zostanę
tutaj na chwilę
W tej nieniszczącej rozkoszy
W tej chwili za którą tak tęsknię
Tak więc jeśli nie masz nic przeciwko temu, zostanę
tutaj na chwilę
W tej nieniszczącej rozkoszy
W tej chwili za którą tak tęsknię
To ta chwila za którą tak tęsknię
To ta chwila za którą tak tęsknię
Ślad
Pod koniec lata
Byłaś taka ożywiona
I tak uwodzicielska
Jak nadzieja zanim nie umarła
Tak więc rzuciliśmy się w zimę
Co za bezrozumny upadek
Wszystko co mogłem zrobić to czuć ten chłód
A twoje instynkty umarły
Stłumione wewnątrz
Niczym ledwo oddychające motyle
To rozdarło niebo
Gdy jej trop był mój
Teraz straciłeś siebie a czas mija
Trzymając bicie jej serca pod kontrolą
Kiedy ją wchłaniałem
Wszystkie pragnienia rozrzucone w puchu
Jej skóry
Myślałaś że zrobisz wrażenie
Ale odepchnąłem twoją dłoń
To tylko kolejne pożądanie
Przeznaczone do wyginięcia
Wyginięcia
A twoje instynkty umarły
Stłumione wewnątrz
Niczym ledwo oddychające motyle
To rozdarło niebo
Gdy jej trop był mój
Teraz tracimy siebie w upływie czasu
W upływie czasu
W upływie czasu
W upływającym czasie
Przyciągając poranek
Im więcej widzę tym mniej jestem
Im więcej ciebie tym bardziej ja jestem
niezrealizowany
Niezrealizowany
Topię się na twoim języku
Połknięty
Do twojego podziemia
Sterylizacja narzędzi
Usypianie niewinności
Szansa na zamazanie odcisków palców
Zatracasz się w zbytku
Im więcej czuję tym bardziej nierealnym się czuję
Zachodzące niebo
Przemyka nocny koszmar
Nie ustawaj
To może być wszystkim co mamy
A w tej ciemności jestem wszystkim czym nie jestem
Sterylizacja narzędzi
Usypianie niewinności
Szansa na zamazanie odcisków palców
Zatracasz się w zbytku
Usypianie niewinności
Usypianie niewinności
Usypianie niewinności
Usypianie niewinności
Obudź się
Przyciągnij poranek dla swojej miłości
Przyciągnij poranek dla swojej miłości
Przyciągnij poranek dla swojej miłości
Nieodwzajemniony/ skradzione
jeziora
Mogę sobie wyobrazić ciebie
Rozkładasz skrzydła pośród śniegu
I kiedy kapie morfina
Sceneria zmienia się
W coś czego nigdy nie znałem
Myśląc że to może być realne
Że może moje marzenia nie były daremne
Ale kiedy zbliżam się do ciebie
Nasze słowa się zderzają
Znikasz
Oddalasz się
Czuję
Że to coraz mocniejsze
Każdego roku
Jakby każda tortura na którą zasłużyłaś
W niebie i na ziemi
Była zaaranżowana
Porażką
Ale ciągle żyje i się rodzi
Jestem twój by to odsunąć
Mogę sobie wyobrazić ciebie
Rozkładasz skrzydła pośród śniegu
I kiedy kapie morfina
Przesuwasz usta
Sens utracony w szyfrze
I gdzieś pośród nocy
Twoje chemikalia płoną
Czekasz cały czas
Czekasz non stop
Czuję jak jestem bliżej
Z roku na rok
ISOLATIONS: Zastrzegam sobie prawa autorskie do
tłumaczeń tekstów
Raised by Swans - Codes and Secret Longing House
of Miracles 2005, Tracklista: A Cipher In A Foreign Sky, Violet Light, There Is
No Escape, Capable of Cruelty, Sandcastles, Still Inside You, Phantom Limb /
Divided By Night, Relentless, Imagined Life, The Moment That I'll Miss, Scent,
Drag The Morning, Unrequited / Stolen Lakes,
Na tym blogu nie gościli jeszcze wykonawcy z Kanady. Dziś debiut. Eric Howden - to nazwisko odpowiedzialne jest za projekt Raised by Swans. W jednym z wywiadów wyjaśnił genezę nazwy. Wszystkie jego sny od zawsze są ponure. Tylko raz miał bardziej optymistyczny - śniło mu się że został porwany w lot przez łabędzie. Wtedy postanowił uwiecznić to w nazwie zespołu.
Płyta Codes and Secret Longing nie ukazała się ani
na CD ani na winylu. To znak postępu. Można zakupić ją jako pliki mp3 w
Internecie. Płyta porusza lekkością, z tekstów emanuje charakterystyczny
przygnębiający nastrój. Jak widać muzycy na różnych kontynentach trapieni są
przez te same problemy. Polecam w szczególności Phantom Limb/Divided By Night -
piosenka w której autor przenosi tzw. syndrom kończyny fantomowej (trapiący
ludzi po przeszczepach) w sferę uczuć międzyludzkich...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz