Upadek
"Widziałem umierasz
Kiedy próbowałeś dotknąć przeźroczystych marzeń
Ale zawsze byłeś o krok poza
Życie wyczerpane wymrze
Iskra, twój wewnętrzny płomień gaśnie
I dźwięk suchych liści, traw
Poruszanych wiatrem lekko osiadających
I chociaż odchodziłeś nie wiedziałeś o tym
To była utrata życia. To był twój upadek”
Poprzez wielkie nic
Smutny - jestem częścią czegoś co uważam za nic
Duszącego nas kiedy udajemy że jesteśmy ślepi
Przed zmęczonymi oczami tymi które trzymają się niczego
Obejmujemy echa naszych wydrążonych dusz
Wartości życia zmieniły walutę
Kieszenie podszyte chciwością i płytkimi uśmiechami niedosytu
Gdzieś straciliśmy ogląd tego kim jesteśmy
Teraz więcej to więcej, mniej jest niczym
Wszystko czego chcemy to szklanka pełna „mnie”
Kiedy pijemy do szaleństwa znajdujemy w tym spełnienie
Wszystko czym się bogacimy ogłusza nasze myśli
Gubimy się dalej w wielkim niczym
(Zdrowie, bogactwo)
Skorodowany, skorumpowany znowu sprzedaję swoją dusze
(Zdrowie, bogactwo)
Zainfekowany wyizolowany…sprzedaję się i umieram
Złapany przez mój nałóg patrzę na zewnątrz
Dźwięk ciszy, kolory szarzeją
Moje wyrzuty sumienia to nic, poszedłem za daleko
Osiągnąłem kres mojej pokrętnej drogi
Teraz kiedy przed tobą moją słabość
Błagam cię o to żebyś mnie usłyszała, nie podążaj za mną
Patrz jak moja delikatna skorupka pęka
Błagam cię zobacz mnie, wielkiego Króla Nic
(Zdrowie, bogactwo)
Skorodowany, skorumpowany znowu sprzedaję swoją dusze
(Zdrowie, bogactwo)
Zainfekowany wyizolowany…sprzedaję się i umieram
(Zdrowie, bogactwo)
Skorodowany, skorumpowany znowu sprzedaję swoją dusze
(Zdrowie, bogactwo)
Zainfekowany wyizolowany…sprzedaję się i umieram
Zatruty bluszcz
Wolno jego krew go zabije
Umiera pośród liści trucizny
Ciało i umysł
Bezradny patrzę jak nas opuszcza
Przyczajony w całkowitej ciemności
Chowający się przed przeszłością i dumą
Niestety byłem tam gdzie ty i znam to
Wszystkie rzeczy o których myślisz ze wiesz
I wszystkie rzeczy o których mówisz że je kochasz są tylko
Kołysankami w nocy echem jej kłamstw
Nie widzisz tego, udajesz że jesteś ślepy
Boisz się tego co możesz znaleźć
Potrzebujesz jej trucizny aby odrętwieć swój umysł
Ofiara jej jałowej gleby
Nie obawiaj się swojego przeświadczenia
Nie bądź szczątkiem jej pragnienia
Odróżnij życie od kłamstw
Wiem że ranisz tak samo jak ona
Wiem ze ona płacze tak samo jak ty
Ale to czym się nie podzielisz to ten jeden uśmiech
Zaufaj mi byłem gdzie teraz jesteś więc znam to
Wszystkie rzeczy o których myślisz że wiesz
I wszystkie rzeczy o których mówisz że je kochasz są tylko
Kołysankami w nocy echem jej płaczów
Nie żyj jej kłamstwem, nie jesteś ślepy
Nie bój się tego co znajdziesz
Wysącz jej truciznę ze swego umysłu
Nie bądź ofiarą jej jałowej duszy….
Twoja ulubiona wojna
W tobie jest wojna
Nie mogę uciec
Gubię swoją linię życia
Ponieważ ty nie umiesz spojrzeć prosto w oczy prawdzie
Twoja twarz mnie zwodzi
Wiążesz mnie swoimi słowami
To cię zgubi
Ale ciągle to będzie mój błąd
Zapomnij mnie i wybacz mi twoje grzechy
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Ale ty nie możesz znaleźć mnie
Ta głupia gra w którą gramy
Wiesz że oboje przegramy
Zamykając wszystkie twoje drzwi
Nikt nie wejdzie ani nie wyjdzie
Proszę odwiąż linę która mnie trzyma
Tak żebym dotarł do twojego umysłu
Coś mnie trzyma
Ktoś mnie trzyma
Zapomnij mnie zapomnij mnie dla twoich słów
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Ale ty nie możesz znaleźć mnie
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Ale ty nie możesz znaleźć mnie
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Ale ty nie znalazłaś mnie
Uścisk
Zmieniłaś wszystko czym jestem
Kiedy otwierałaś oczy
Wyłączałem świat
I byliśmy tylko ty i ja
Kompletna, zdefiniowałaś to kim jestem
Niewinność pomaga mi zatrzymać to czym jestem
Jeden oddech był tym czym oni wymagali
By pozbawić nas całej naszej rozkoszy
Widziałem jak się zatraciłaś
I nie będzie już innych “nas”
Czuję i czuję w ciemnym i bezdennym dole
Ciemność obejmuje cały mój świat
Przehandluję ci całe moje życie oszczędzę moje serce
Bez ciebie ciągle byłbym stracony, popłynę w oceanie
Jestem tobą ty mną, nie możemy się rozdzielić
Uścisk przyszłości odziany w nadzieję jest nasz
Powoli ciemne chmury się rozeszły
Oferując życie
Dając nam sens kontynuacji
To w co wierzyliśmy nie mogło zostać nagle stracone
Przehandluję ci całe moje życie oszczędzę moje serce
Bez ciebie ciągle byłbym stracony, popłynę w oceanie
Jestem tobą ty mną nie możemy się rozdzielić
Uścisk przyszłości odziany w nadzieję jest nasz
Ciemne chmury położą cień na drogach którymi pójdziemy
Pytania wyzwolą nasze myśli i nadzieje
Ale jestem pewny że oddanie i wiara spowodują że ciemność opadnie
Siłą miłości która jest wcielona w naszym silnym uścisku
Puls
Chciałabyś ukryć twarz bólu
Śmiać się z tego co cię zrani
Nic nie zaćmi twojego śmiechu
Byłaś silniejsza niż ja
Kiedy ozdobiła twój świat to zmieniłeś
Przeszłość na nowo odnalezioną teraźniejszość
Ściany które zbudowałeś
Powaliłeś gdy przybyła
Przyszła bestia rozdarła twoje serce
Wysączyła ci krew kiedy patrzyłem
Przed moimi oczami zostałeś zniszczony
Zostawiła mnie tam samemu sobie
W czasie kiedy myślałem że mógłbyś ozdrowieć
Kiedy widziałem siłę w twoich oczach
To mignięcie powinno przynieść nadzieję
Światło przewodnie w nocy
Szybko nadzieja przeminie a ty się załamiesz
Upadły anioł mnie
Przed naszymi oczami zostaniesz zniszczony
Zostawisz nas samych sobie
Załamany
Chciałem dosięgnąć twojego blasku
Nie dałem rady być silnym
Kidy zapomniałaś o życiu
Nie jestem pewny że czas uzdrowi
Całe cierpienie i ból jakich ciągle doznawaliśmy
Teraz jest od tego daleki
Karmiony jej śmiechem
Uwięziona w twoim sercu, usiłuje być
Bestia będzie cię zawsze prześladować
Rany przeszłości znowu zaczną krwawić
Ale ty wyzdrowiejesz
Załamany
Chciałem dosięgnąć twojego blasku
Nie dałem rady być silnym
Kidy zapomniałaś o życiu
Nie dałem rady być silnym
Ale teraz trzymam się ciebie
Co zostaje
Samotny w otchłani gdzie ludzie umierają
Znużony historiami roztaczanymi przed moimi oczami
Zaciśnięta pięść daje poczucie siły
Serce lwa niepokonane
Choć płomień wewnątrz płonie
Nie zaważy na losie lwa
Spętany smyczą, zatruty nieprawdą
Zaplątany w sieć nakazów
Żelazna ręka zwalnia uścisk
Głaszcze skorupy wydrążeniem i zimnem
Morski wiatr niesie pył umierających istnień
Widzę jak walą się wieże
Tracę cię w taki sam sposób jak ty straciłaś mnie
Spętałem się tak mocno jak ty odmawiałaś mnie uwolnić
To zdaje się być nieuchronne, zawsze było i będzie
Zawsze byliśmy przeznaczeni komuś jeszcze
Tracę cię w taki sam sposób jak ty straciłaś mnie
Spętałem się tak mocno jak ty odmawiałaś mnie uwolnić
To zdaje się być nieuchronne, zawsze było i będzie
Zawsze byliśmy przeznaczeni komuś jeszcze
W mojej pamięci
Tak wiele wspomnień przywołuję
Chciałbym zrobić to raz jeszcze
Wszystkie te lata które przeszły za szybko
Część mnie umiera z naszym końcem
Staram się mówić ale nie znajduję słów
(Pozostaje tylko echo)
Macham na pożegnanie wszystkiemu czym myślałem że będę
(Gdy mrok zaświadcza o nowo odnalezionej miłości)
Zgaduję że czas iść zostawić przeszłość za sobą
(Zostawić przeszłość za sobą)
Czas poznać prawdę i uwolnić się
Wszystkie moje łzy świętują nasze uczynki
Są znakiem tego co osiągnęliśmy
Smutek i duma chaos i spokój pamięci
Gorzkość i słodycz, my przechodzimy
Staram się mówić ale nie znajduję słów
(Pozostaje tylko echo)
Macham na pożegnanie wszystkiemu czym myślałem że będę
(gdy mrok zaświadcza o nowo odnalezionej miłości)
Zgaduję że czas iść zostawić przeszłość za sobą
(Zostawić przeszłość za sobą)
Czas poznać prawdę i uwolnić się
Droga naprzód ma wiele końców
Gdzie nasz nie wiemy
Będę dumny kiedy będę podróżował, dumny z tego co zostawiam
Teraz nie czas się bać
Zobaczymy przyszłość twarzą w twarz
Nie martwię się co przyniesie przyszłość
Mocno wierzę w to kim jestem
Teraz kiedy mówię wreszcie znajduję słowa
(Poeta który żyje dzięki swoim rymom)
Żegnam tego kim miałem być
(Gdy mrok zaświadcza o nowo odnalezionej miłości)
Teraz czas na mnie, czas by otworzyć oczy
(Widzieć otwartymi oczami)
Czas by zobaczyć prawdę i czegoś się uchwycić
W ciszy świtu
Wszystkie te zmiany których chciałem
Witają mój poranek i myślę
Jestem błogosławiony?
Jak zaszedłem tak daleko?
Czy to możliwe że jestem odmieniony i że ostatecznie uwolniony?
Wolny od wszystkich moich iluzji których nigdy nie dość
Czy możliwe że w końcu odnalazłem drogę
Czy to możliwe że jestem w porządku pomimo wszystkich moich wad
Jestem ukryty przed życiem
Nigdy nie chciałem być odnaleziony ale
Jakoś ośmieliłem się być czymś więcej niż myślałem że byłem
Życie którym żyłem w ciszy było moją wyścielaną celą więzienną
Nigdy nie znajdę drogi powrotnej jak długo mogę powiedzieć
To było i trwało… Ja byłem tak trwałem…
Pamiętam jak się potknęła
Spokojna dola życia o wolę innych
Czekałem na wiele więcej…
Czekałem na wiele więcej…
Czekałem na wiele więcej…
Nie bój się… Nie wstydź się…
Nie żyj w oczekiwaniu…Ta droga jest twoja idź….
Zerwane połączenie
Ile razy musimy to kończyć ?
To wszystko tajemnica, powolnie rozdzieramy się
Jestem bardzo zmęczony tym co się dzieje
Chciałbym cofnąć czas i wrócić do naszej niewinności
Stale gwałcąc ustalone granice
Każde sobie w tak długiej walce dwóch ego
Wydaje się że nie ma z tego wyjścia
Umrzemy stojąc przy swoim
Pamiętam że było marzenie
Niewinność nas połączyła wzmacnialiśmy się
Płakałem tysiąc razy w rozpaczy nad tym czym jesteśmy
Sprowadzeni do roli niewolników w świecie milczącego “nie”
Starałem się tysiące razy uwierzyć w to czym byliśmy
Wszystko co znalazłem to strata komunikacji
Wszystko czego chcę dla nas to dać radę przywrócić znowu tę niewinność
Żeby to czym byliśmy stało się tym czym jesteśmy
Straciliśmy zbyt wiele czasu, ta walka nie jest warta swej ceny
Ale teraz jesteśmy już straceni, doprowadźmy to do końca
Jak to skończymy, uciekniemy z pól walki?
Walczymy w tej wojnie zbyt długo, zapomnieliśmy jak się wybacza?
Wszystkie odpowiedzi pozostaną nieznane w cieniu
Ale ostatkiem sił chcemy zapytać…
Pamiętam że było marzenie
Niewinność nas połączyła wzmacnialiśmy się
Płakałem tysiąc razy w rozpaczy nad tym czym jesteśmy
Sprowadzeni do roli niewolników w świecie milczącego “nie”
Starałem się tysiące razy uwierzyć w to czym byliśmy
Straciłem wiarę, mówiłem sobie nie powinieneś był wiedzieć
Płakałem tysiąc razy w rozpaczy nad tym czym jesteśmy
Zalany łzami płynąłem w ich cichym strumieniu
Starałem się tysiące razy uwierzyć czym byliśmy
I wszystko co dostałem to utrata połączenia
Początek
"Na orbicie wkoło mnie
Cisza ogłusza
Wkrótce powinienem powrócić
I zanurzyć swoje ręce w ziemię”
ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów.
"Widziałem umierasz
Kiedy próbowałeś dotknąć przeźroczystych marzeń
Ale zawsze byłeś o krok poza
Życie wyczerpane wymrze
Iskra, twój wewnętrzny płomień gaśnie
I dźwięk suchych liści, traw
Poruszanych wiatrem lekko osiadających
I chociaż odchodziłeś nie wiedziałeś o tym
To była utrata życia. To był twój upadek”
Poprzez wielkie nic
Smutny - jestem częścią czegoś co uważam za nic
Duszącego nas kiedy udajemy że jesteśmy ślepi
Przed zmęczonymi oczami tymi które trzymają się niczego
Obejmujemy echa naszych wydrążonych dusz
Wartości życia zmieniły walutę
Kieszenie podszyte chciwością i płytkimi uśmiechami niedosytu
Gdzieś straciliśmy ogląd tego kim jesteśmy
Teraz więcej to więcej, mniej jest niczym
Wszystko czego chcemy to szklanka pełna „mnie”
Kiedy pijemy do szaleństwa znajdujemy w tym spełnienie
Wszystko czym się bogacimy ogłusza nasze myśli
Gubimy się dalej w wielkim niczym
(Zdrowie, bogactwo)
Skorodowany, skorumpowany znowu sprzedaję swoją dusze
(Zdrowie, bogactwo)
Zainfekowany wyizolowany…sprzedaję się i umieram
Złapany przez mój nałóg patrzę na zewnątrz
Dźwięk ciszy, kolory szarzeją
Moje wyrzuty sumienia to nic, poszedłem za daleko
Osiągnąłem kres mojej pokrętnej drogi
Teraz kiedy przed tobą moją słabość
Błagam cię o to żebyś mnie usłyszała, nie podążaj za mną
Patrz jak moja delikatna skorupka pęka
Błagam cię zobacz mnie, wielkiego Króla Nic
(Zdrowie, bogactwo)
Skorodowany, skorumpowany znowu sprzedaję swoją dusze
(Zdrowie, bogactwo)
Zainfekowany wyizolowany…sprzedaję się i umieram
(Zdrowie, bogactwo)
Skorodowany, skorumpowany znowu sprzedaję swoją dusze
(Zdrowie, bogactwo)
Zainfekowany wyizolowany…sprzedaję się i umieram
Zatruty bluszcz
Wolno jego krew go zabije
Umiera pośród liści trucizny
Ciało i umysł
Bezradny patrzę jak nas opuszcza
Przyczajony w całkowitej ciemności
Chowający się przed przeszłością i dumą
Niestety byłem tam gdzie ty i znam to
Wszystkie rzeczy o których myślisz ze wiesz
I wszystkie rzeczy o których mówisz że je kochasz są tylko
Kołysankami w nocy echem jej kłamstw
Nie widzisz tego, udajesz że jesteś ślepy
Boisz się tego co możesz znaleźć
Potrzebujesz jej trucizny aby odrętwieć swój umysł
Ofiara jej jałowej gleby
Nie obawiaj się swojego przeświadczenia
Nie bądź szczątkiem jej pragnienia
Odróżnij życie od kłamstw
Wiem że ranisz tak samo jak ona
Wiem ze ona płacze tak samo jak ty
Ale to czym się nie podzielisz to ten jeden uśmiech
Zaufaj mi byłem gdzie teraz jesteś więc znam to
Wszystkie rzeczy o których myślisz że wiesz
I wszystkie rzeczy o których mówisz że je kochasz są tylko
Kołysankami w nocy echem jej płaczów
Nie żyj jej kłamstwem, nie jesteś ślepy
Nie bój się tego co znajdziesz
Wysącz jej truciznę ze swego umysłu
Nie bądź ofiarą jej jałowej duszy….
Twoja ulubiona wojna
W tobie jest wojna
Nie mogę uciec
Gubię swoją linię życia
Ponieważ ty nie umiesz spojrzeć prosto w oczy prawdzie
Twoja twarz mnie zwodzi
Wiążesz mnie swoimi słowami
To cię zgubi
Ale ciągle to będzie mój błąd
Zapomnij mnie i wybacz mi twoje grzechy
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Ale ty nie możesz znaleźć mnie
Ta głupia gra w którą gramy
Wiesz że oboje przegramy
Zamykając wszystkie twoje drzwi
Nikt nie wejdzie ani nie wyjdzie
Proszę odwiąż linę która mnie trzyma
Tak żebym dotarł do twojego umysłu
Coś mnie trzyma
Ktoś mnie trzyma
Zapomnij mnie zapomnij mnie dla twoich słów
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Ale ty nie możesz znaleźć mnie
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Ale ty nie możesz znaleźć mnie
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Chcę zmniejszyć twój ból
Ale ty się odwracasz
Znalazłem cię w deszczu
Ale ty nie znalazłaś mnie
Uścisk
Zmieniłaś wszystko czym jestem
Kiedy otwierałaś oczy
Wyłączałem świat
I byliśmy tylko ty i ja
Kompletna, zdefiniowałaś to kim jestem
Niewinność pomaga mi zatrzymać to czym jestem
Jeden oddech był tym czym oni wymagali
By pozbawić nas całej naszej rozkoszy
Widziałem jak się zatraciłaś
I nie będzie już innych “nas”
Czuję i czuję w ciemnym i bezdennym dole
Ciemność obejmuje cały mój świat
Przehandluję ci całe moje życie oszczędzę moje serce
Bez ciebie ciągle byłbym stracony, popłynę w oceanie
Jestem tobą ty mną, nie możemy się rozdzielić
Uścisk przyszłości odziany w nadzieję jest nasz
Powoli ciemne chmury się rozeszły
Oferując życie
Dając nam sens kontynuacji
To w co wierzyliśmy nie mogło zostać nagle stracone
Przehandluję ci całe moje życie oszczędzę moje serce
Bez ciebie ciągle byłbym stracony, popłynę w oceanie
Jestem tobą ty mną nie możemy się rozdzielić
Uścisk przyszłości odziany w nadzieję jest nasz
Ciemne chmury położą cień na drogach którymi pójdziemy
Pytania wyzwolą nasze myśli i nadzieje
Ale jestem pewny że oddanie i wiara spowodują że ciemność opadnie
Siłą miłości która jest wcielona w naszym silnym uścisku
Puls
Chciałabyś ukryć twarz bólu
Śmiać się z tego co cię zrani
Nic nie zaćmi twojego śmiechu
Byłaś silniejsza niż ja
Kiedy ozdobiła twój świat to zmieniłeś
Przeszłość na nowo odnalezioną teraźniejszość
Ściany które zbudowałeś
Powaliłeś gdy przybyła
Przyszła bestia rozdarła twoje serce
Wysączyła ci krew kiedy patrzyłem
Przed moimi oczami zostałeś zniszczony
Zostawiła mnie tam samemu sobie
W czasie kiedy myślałem że mógłbyś ozdrowieć
Kiedy widziałem siłę w twoich oczach
To mignięcie powinno przynieść nadzieję
Światło przewodnie w nocy
Szybko nadzieja przeminie a ty się załamiesz
Upadły anioł mnie
Przed naszymi oczami zostaniesz zniszczony
Zostawisz nas samych sobie
Załamany
Chciałem dosięgnąć twojego blasku
Nie dałem rady być silnym
Kidy zapomniałaś o życiu
Nie jestem pewny że czas uzdrowi
Całe cierpienie i ból jakich ciągle doznawaliśmy
Teraz jest od tego daleki
Karmiony jej śmiechem
Uwięziona w twoim sercu, usiłuje być
Bestia będzie cię zawsze prześladować
Rany przeszłości znowu zaczną krwawić
Ale ty wyzdrowiejesz
Załamany
Chciałem dosięgnąć twojego blasku
Nie dałem rady być silnym
Kidy zapomniałaś o życiu
Nie dałem rady być silnym
Ale teraz trzymam się ciebie
Co zostaje
Samotny w otchłani gdzie ludzie umierają
Znużony historiami roztaczanymi przed moimi oczami
Zaciśnięta pięść daje poczucie siły
Serce lwa niepokonane
Choć płomień wewnątrz płonie
Nie zaważy na losie lwa
Spętany smyczą, zatruty nieprawdą
Zaplątany w sieć nakazów
Żelazna ręka zwalnia uścisk
Głaszcze skorupy wydrążeniem i zimnem
Morski wiatr niesie pył umierających istnień
Widzę jak walą się wieże
Tracę cię w taki sam sposób jak ty straciłaś mnie
Spętałem się tak mocno jak ty odmawiałaś mnie uwolnić
To zdaje się być nieuchronne, zawsze było i będzie
Zawsze byliśmy przeznaczeni komuś jeszcze
Tracę cię w taki sam sposób jak ty straciłaś mnie
Spętałem się tak mocno jak ty odmawiałaś mnie uwolnić
To zdaje się być nieuchronne, zawsze było i będzie
Zawsze byliśmy przeznaczeni komuś jeszcze
W mojej pamięci
Tak wiele wspomnień przywołuję
Chciałbym zrobić to raz jeszcze
Wszystkie te lata które przeszły za szybko
Część mnie umiera z naszym końcem
Staram się mówić ale nie znajduję słów
(Pozostaje tylko echo)
Macham na pożegnanie wszystkiemu czym myślałem że będę
(Gdy mrok zaświadcza o nowo odnalezionej miłości)
Zgaduję że czas iść zostawić przeszłość za sobą
(Zostawić przeszłość za sobą)
Czas poznać prawdę i uwolnić się
Wszystkie moje łzy świętują nasze uczynki
Są znakiem tego co osiągnęliśmy
Smutek i duma chaos i spokój pamięci
Gorzkość i słodycz, my przechodzimy
Staram się mówić ale nie znajduję słów
(Pozostaje tylko echo)
Macham na pożegnanie wszystkiemu czym myślałem że będę
(gdy mrok zaświadcza o nowo odnalezionej miłości)
Zgaduję że czas iść zostawić przeszłość za sobą
(Zostawić przeszłość za sobą)
Czas poznać prawdę i uwolnić się
Droga naprzód ma wiele końców
Gdzie nasz nie wiemy
Będę dumny kiedy będę podróżował, dumny z tego co zostawiam
Teraz nie czas się bać
Zobaczymy przyszłość twarzą w twarz
Nie martwię się co przyniesie przyszłość
Mocno wierzę w to kim jestem
Teraz kiedy mówię wreszcie znajduję słowa
(Poeta który żyje dzięki swoim rymom)
Żegnam tego kim miałem być
(Gdy mrok zaświadcza o nowo odnalezionej miłości)
Teraz czas na mnie, czas by otworzyć oczy
(Widzieć otwartymi oczami)
Czas by zobaczyć prawdę i czegoś się uchwycić
W ciszy świtu
Wszystkie te zmiany których chciałem
Witają mój poranek i myślę
Jestem błogosławiony?
Jak zaszedłem tak daleko?
Czy to możliwe że jestem odmieniony i że ostatecznie uwolniony?
Wolny od wszystkich moich iluzji których nigdy nie dość
Czy możliwe że w końcu odnalazłem drogę
Czy to możliwe że jestem w porządku pomimo wszystkich moich wad
Jestem ukryty przed życiem
Nigdy nie chciałem być odnaleziony ale
Jakoś ośmieliłem się być czymś więcej niż myślałem że byłem
Życie którym żyłem w ciszy było moją wyścielaną celą więzienną
Nigdy nie znajdę drogi powrotnej jak długo mogę powiedzieć
To było i trwało… Ja byłem tak trwałem…
Pamiętam jak się potknęła
Spokojna dola życia o wolę innych
Czekałem na wiele więcej…
Czekałem na wiele więcej…
Czekałem na wiele więcej…
Nie bój się… Nie wstydź się…
Nie żyj w oczekiwaniu…Ta droga jest twoja idź….
Zerwane połączenie
Ile razy musimy to kończyć ?
To wszystko tajemnica, powolnie rozdzieramy się
Jestem bardzo zmęczony tym co się dzieje
Chciałbym cofnąć czas i wrócić do naszej niewinności
Stale gwałcąc ustalone granice
Każde sobie w tak długiej walce dwóch ego
Wydaje się że nie ma z tego wyjścia
Umrzemy stojąc przy swoim
Pamiętam że było marzenie
Niewinność nas połączyła wzmacnialiśmy się
Płakałem tysiąc razy w rozpaczy nad tym czym jesteśmy
Sprowadzeni do roli niewolników w świecie milczącego “nie”
Starałem się tysiące razy uwierzyć w to czym byliśmy
Wszystko co znalazłem to strata komunikacji
Wszystko czego chcę dla nas to dać radę przywrócić znowu tę niewinność
Żeby to czym byliśmy stało się tym czym jesteśmy
Straciliśmy zbyt wiele czasu, ta walka nie jest warta swej ceny
Ale teraz jesteśmy już straceni, doprowadźmy to do końca
Jak to skończymy, uciekniemy z pól walki?
Walczymy w tej wojnie zbyt długo, zapomnieliśmy jak się wybacza?
Wszystkie odpowiedzi pozostaną nieznane w cieniu
Ale ostatkiem sił chcemy zapytać…
Pamiętam że było marzenie
Niewinność nas połączyła wzmacnialiśmy się
Płakałem tysiąc razy w rozpaczy nad tym czym jesteśmy
Sprowadzeni do roli niewolników w świecie milczącego “nie”
Starałem się tysiące razy uwierzyć w to czym byliśmy
Straciłem wiarę, mówiłem sobie nie powinieneś był wiedzieć
Płakałem tysiąc razy w rozpaczy nad tym czym jesteśmy
Zalany łzami płynąłem w ich cichym strumieniu
Starałem się tysiące razy uwierzyć czym byliśmy
I wszystko co dostałem to utrata połączenia
Początek
"Na orbicie wkoło mnie
Cisza ogłusza
Wkrótce powinienem powrócić
I zanurzyć swoje ręce w ziemię”
ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów.
Wolverine
- Communication Lost Candle Light Records, 2011, Produkcja: Wolverine,
Tracklista: Downfall, Into The Great Nothing, Poison Ivy, Your Favourite War,
Embrace, Pulse, What Remains, In Memory Of Me, In The Quiet Of Dawn,
Communication Lost, A Beginning
Ktoś mógłby
pomyśleć że Szwecja staje się królestwem gotyckich brzmień. Jest doskonała Katatonia, o której niedługo, dzisiaj znakomity Wolverine i ich piąta płyta... Styl inny niż u Katatonii, gitarowo lżejszy, a płyta bardzo równa - nie ma na niej słabych fragmentów. Warstwa
tekstowa nawiązuje do problemu złego ulokowania uczuć, ale jak widać mimo
bardzo dołujących brzmień kończy się
nieco bardziej optymistycznie. Chyba że to nowe uczucie oznacza coś innego
niż się powszechnie rozumie... Zapraszam do kupienia CD - można w sieci
okazyjnie za kilkanaście złotych, co za tak doskonałą, oraz równie znakomicie wydaną płytę oznacza grosze....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz