niedziela, 21 października 2018

Kinowa jazda obowiązkowa: Czarownice z Easwick czyli spotkanie z diabłem

Czarownice z Eastwick (reż. George Miller) to film, który znam na pamięć. Widziałem go miliony razy, czytałem też książki Johna Updike'a, bo jak mało kto wie, na jednej części się nie kończy. 

Akcja rozgrywa się w małym amerykańskim miasteczku. Trzy przyjaciółki odkrywają, że posiadają moc pozwalającą in na spełnianie życzeń. A skoro tak, to dlaczego przy lampce Martini, w burzową noc nie zacząć marzyć o prawdziwym mężczyźnie, tym bardziej że wszystkie trzy są stanu wolnego? Mają oczywiście za sobą bogatą przeszłość i nie chcą skończyć jedynie na gotowaniu.. Ktoś ładny, opiekuńczy, spoza miasta, romantyczny, obcy książę na wielkim czarnym koniu i posiadający odpowiednie walory.. Również pewne specyficzne walory... 

Skupiają się a ich marzenie znajduje ucieleśnienie.  

Mężczyźni nie są lekarstwem na wszystko - więc czemu ciągle o nich mówimy...


Do miasta przybywa  tajemniczy gość, który kupił rezydencję Lennoxów, o trudnym do zapamiętanie nazwisku. Felicia (w tej roli Veronica Cartwright), żona szefa miejscowej gazety (doskonała rola Richarda Jenkinsa)  przeczuwa pojawienie się zła..


Daryl van Horne (Jack Nicholson) powoli wkupuje się  we względy wszystkich trzech kobiet. 

Zwraca uwagę dziennikarki (Michelle Pfeiffer) chcą udzielić jej wywiadu, czy też wykupuje ze sklepiku wszystkie rzeźby artystki (Cher). Najzabawniejsza scena ma jednak miejsce podczas koncertu muzyki symfonicznej (w zespole gra Susan Sarandon - trzecia z czarownic). Od tej chwili sytuacja nabiera dynamiki, a film z komedii z elementami tragifarsy przeradza się w thriller z elementami horroru. 


Diabeł używa swoich sztuczek i uroku osobistego by zdobyć wszystkie trzy kobiety. Nicholson odgrywa doskonale swoją rolę pokazując światu aktorstwo na poziomie ponadprzeciętnym. Nowoczesne uwodzenie w jego stylu jest zupełnie niepowtarzalne, a wszystkie trzy panie w końcu ulegają... Jedynie Felicia ciągle nie może się uspokoić...

1/3

Faceci ganiają - pchają swoje ptaki w co się da, próbując coś osiągnąć ale jedynie kobiety są źródłem, jedyną siłą...

Małżeństwo jest dobre dla mężczyzny, beznadziejne dla kobiety, ona obumiera, dusi się... Potem mąż się skarży, ze posuwa nieboszczkę, a to on ją zabił!

Kiedy kobieta pozbywa się męża, rozkwita jak kwiat, jak owoc.

Udajesz kogoś innego by być połową tego kim jesteś...



2/3

Faceci po 60-tce, 70-tce wypruwają z siebie flaki by utrzymać formę. Po co? Chcę umrzeć chory nie zdrowy...

Faceci to straszne fiuty, prawda?




3/3

Sukie - nareszcie, pozwól że przyjrzę się twoim oczom... 


Upadek

A później przychodzi czas na diabelskie sztuczki i introspekcję w basenie. Wszyscy stają się jedną rodziną. 




Kim właściwie jesteś? Tym kim chcesz żebym był...

Życie jest krótkie, wszystko rozpada się coraz szybciej i szybciej. Ja widzę węże, setki węży, pełzają po mnie. Ja boję się bólu...

Stan Felicii pogarsza się - widzi zło i zagrożenie jakie niesie ze sobą pojawienie się diabła. Ma to poważne konsekwencje w społeczności małego miasteczka...
Musimy przestać się spotykać..pada propozycja..
Van Horn jednak do tego nie dopuszcza stosując straszną diabelską sztuczkę. Dochodzi do zbrodni. Ta wstrząsa dziewczynami i pobudza je do myślenia, buntu i reakcji...


Tu nie chodzi o Darylla tylko o nas!

Jakim sposobem kobiety zwyciężą, o ile w ogóle? Izolacja, ignorancja, a może jakieś bardziej zaawansowane technologie walki ze złem? 

Nie będzie łatwo...

To amerykański film. Tam zawsze kończy się happy endem. 

Czy tak samo jest w życiu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz