niedziela, 14 października 2018

Z mojej płytoteki: Nine Inch Nails (NIN) - Fragile


Trent Reznor - człowiek zupełnie zakręcony, o którym krążą legendy, człowiek który kupił dom  w którym Charles Manson dokonał rytualnego mordu na ciężarnej żonie Polańskiego... 

NIN - dziewięciocalowe gwoździe, nazwa mówi sama za siebie, poza tym Reznor jest muzycznym ojcem Marilyna Mansona i wielkim fanem Joy Division, o czym pisaliśmy TUTAJ.

Zatem dzisiaj jesteśmy bardzo na południe od powierzchni Ziemi i piszemy o królu industrialu, a dokładnie jego dziele Fragile z 1999 roku. Jest to trzecia płyta długogrająca NIN, moim zdaniem kończąca znakomitą epokę industrialu. Epokę rozpoczętą od Pretty Hate Machine (1989), płyty jeszcze nie do końca tak wyrobionej brzmieniowo, absolutnego dzieła  jakim było the Downward Spiral (1994) a zakończonej na Fragile właśnie. Dziele na którym NIN osiągają absolutnie mistrzostwo świata jeśli chodzi o budowanie nastroju. 

Na albumie nie ma słabych utworów, a weźmy pod uwagę że mamy tutaj dwie płyty - left i right i w sumie aż 23 piosenki! Wersja którą dysponuję to halo fourteen (NIN miało w zwyczaju wypuszczanie różnych wersji tego samego albumu). 


Płyta jest wydana w sposób absolutnie mistrzowski. Piękna kolorystyka, bogata książeczka z tekstami i kartonowa oprawa. Na prawdę jak na tamte czasy to rarytas, zresztą cenowo dość kosztowny. 

Muzycznie płyta jest dość mocna, ale to nie znaczy, że w całości. Reznor potrafi uspokoić słuchacza, choćby tak doskonałymi piosenkami jak nostalgiczna ballada industrialna La Mer - można zaryzykować chyba twierdzenie, że to najpiękniejsza ballada industrialu. 


Czy to możliwe, że człowiek tak dziwaczny jest w stanie wznieść się na wyżyny wrażliwości i skomponować tak piękną piosenkę? Proszę zwrócić uwagę na potęgowanie napięcie, po wstępie na pianinie pojawia się skromna sekcja rytmiczna, by zupełnie naturalnie, niczym w tle zaczęła odgrywać rolę pierwszoplanową elektronika. W końcu ta wycisza się i znowu pojawia się wątek na pianinie...

Doskonale pamiętam tamten czas, kiedy płytę promował teledysk We're In This Together. Teledysk, utrzymany w czarno-białej konwencji wyraźnie nawiązuje do klimatów z książek Orwella (TUTAJ). Autor przedstawia w nim wizję kataklizmu atomowego. 

Inny teledysk z tamtego okresu to Into the Void - można zobaczyć zespół w pełnej krasie. Wiele się od tamtego czasu zmieniło...

Reasumując: o ile Pretty Hate Machine jest płytą na pograniczu elektronicznego popu i industrialu, to zarówno the Downward Spiral jak i Fragile należy uznać za klasykę tego ostatniego. Każdy kto chce uważać się za znawcę stylu musi koniecznie poznać te dwie płyty. Zespół dzięki nim stał się ikoną stylu i zyskał masę naśladowców.   



Nine Inch Nails - The Fragile, Nothing Records, 1989. Producenci; Trent Reznor i Alan Moulder. Tracklista: Left: Somewhat Damaged, The Day the World Went Away, The Frail, The Wretched, We're in This Together, The Fragile, Just Like You Imagined, Even Deeper, Pilgrimage, No, You Don't, La Mer, The Great Below. Right: The Way Out is Through, Into the Void, Where is Everybody?, The Mark Has Been Made, Please, Starfuckers, Inc., Complication, I'm Looking Forward to Joining You, Finally, The Big Come Down, Underneath It All, Ripe (With Decay).  

Posłuchajmy:   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz