W ilu koncertach wstąpił zespół Joy Division? Wydawałoby się, że pytanie jest banalne, wręcz niestosowne. Setki tysięcy fanów grupy śledzą od lat każdy przejaw aktywności grupy, żyją także trzej muzycy ją współtworzący. Lecz jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach.
W fanzinie wydanym w listopadzie 1979 r. opublikowano zapowiedzi grudniowych koncertów. Pod datą 7 grudnia jest tam wymieniony wspólny występ Joy Division i Section 25 w Technical College Stockport. I tu zaczynają się schody. Jedni uważają, że ten koncert miał miejsce, inni temu przeczą. Faktycznie, nie ma w obiegu publicznym żadnych artefaktów, które mogłyby wykluczyć (bądź potwierdzić), czyli ostatecznie wyjaśnić tę kwestię.
O koncercie wspomina publikacja An Ideal for Living. An history of Joy Division dwukrotnie wydana przez Marka Johnsona w Londynie najpierw w 1984, a potem w 1986 roku.
Jest on także ujęty w TYM internetowym spisie natomiast brakuje go w innym TUTAJ. Na pewno zespół wystąpił w sobotnie popołudnie 8.12.1979 w Liverpoolu - właśnie wraz z muzykami Section 25 (TUTAJ można zobaczyć plakat z tego występu).
Występ w Piątek 7 grudnia w Stockport owiany jest mgłą tajemnicy. W zasadzie zespół mógł tam wystąpić. W Stockport team Joy Division bywał stosunkowo często, ponieważ mieściło się tam wówczas studio nagrań Strawberry Studios. Są nawet zdjęcia wykonane muzykom na ulicy przed budynkiem studia przez Paula Slattery (opowiedział o tym w wywiadzie, z którym można się zapoznać TUTAJ).
Na razie kwestia występu jest nierozstrzygnięta. Czy nie czas aby powstała instytucja, która na serio, profesjonalnie zajęłaby się zbieraniem pamiątek i dokumentowaniem działań Joy Division? Nie zastąpi tego - ogromna i ofiarna - lecz wirtualna praca w internecie.
Naprawdę pora, aby powstało muzeum, które zgromadzi dane o kilkuletniej pracy jednego z najważniejszych zespołów postpunkowych, którego wpływ na współczesną muzykę wcale nie ustaje. Zauważano to już w latach 80. W fanzinie z 4 stycznia 1980 r. czytamy emocjonalną recenzję ówczesnej sceny muzycznej autorstwa Andy'ego Zero.
Z żalem zauważył on, że choć nastał już 1980 r. w muzyce nie dzieje się dobrze. Większość zespołów gra pod publikę, bo ich jedynym celem jest zdobycie sławy... Jednym z wyjątków, które grają inaczej jest dla niego Joy Division, o którym pisze w ten sposób: Mówiąc o sprawach mało zabawnych pomówmy o Joy Division. Kiedy ostatnio widziałeś uśmiech Joy Division na scenie.... więc tak uważam nadal... że mimo tego, jest to świetny zespół. Zmieniający się pulsujący bas, szare, industrialne pejzaże wyczarowane przez energetyzującą wyobraźnię Curtisa (wyłącz Paula Moreleya, to wystarczy). Joy Division są nadal NIEZALEŻNYM ZESPOŁEM, dzięki uprzejmości Factory Records, długo mogą takimi pozostać. Rok 1979 był dobry dla nich City Fun dało wywiad z nimi na początku roku, prasa krajowa zajmuje się nimi gdy wyszedł sampler, został wydany LP Unknown Pleasures a zaczynają interesować prasę. Są supportem The Buzzcocks w trasie po Holandii przez 3 tygodnie. Menedżer Rob Gretton mówi, że nie czuje presji aby zrobić trasę koncertową, i lepiej poprzestać na krótkiej serii wypadów. Wyszły single, wydane przez Factory, Transmission i Earcom 2, i tylko oni wiedzą co powstanie jeszcze... Taniec robotów trwa, a zarówno Joy Division, jak i Fall posiadają doskonałych menedżerów, którzy wiedzą, czego chcą i jak to zdobyć.
Właśnie – tylko oni, z Joy Division wiedzą co jeszcze działo się w grudniu 1979 r. Warto aby nie poszło to całkiem w zapomnienie.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz