Zamki, kaplice, ruiny, zabytkowe cmentarze… Gdyby spytać naszych czytelników, które ze zwiedzanych miejsc wywarło na nich wrażenie najmroczniejszych i najstraszniejszych na pewno wskazaliby na któreś z nich, na konkretny stary budynek lub na nekropolię. Lecz są takie miejsca, które nie powstały wieki temu, a mimo to związana jest nimi jakaś tajemnica lub też panuje wokół nich aura strachu.
Należy do nich niezbyt stary, bo z początku XX wieku, opuszczony pałacyk przy ul. Broniewskiego w Pruszkowie, nie na darmo nazywany Pałacem Satanistów. Budynek na początku był po prostu szpitalem dla robotników położonych nieopodal zakładów kolejowych. W czasie wojny na terenie zespołu kolejowego, gdzie stoi pałacyk, znajdował się słynny niemiecki obóz dla wysiedlonej ludności Warszawy - Dulag 121 (dziś istnieje tam muzeum). Po wojnie dawny szpitalik adaptowano szkołę z internatem, następnie na schronisko turystyczne Tramp, a po 1987 roku urządzono tam biuro ówczesnego właściciela. Po kilkunastu latach ten jednak zrezygnował w ogóle z jego użytkowania i opustoszały pałacyk niszczał… Niemniej ktoś się nim zainteresował, o czym świadczą dziwne napisy na jego ścianach i podłogach oraz martwe gołębie. Według tubylców pałacyk stojący na uboczu upodobali sobie sataniści, którzy odprawiali tam czarne msze. Na ile jest to prawda, nie wiadomo… W zeszłym roku w budynku po tym, gdy zainteresowali się nim dziennikarze, wybuchł pożar. Zniszczeniu uległ dach budynku, więc jego obiekt wkrótce obróci się w ruinę. Przypadek? Raczej niekoniecznie.
W opuszczonej Komendzie Policji w Konstancinie przy ul. Niecałej 19 także lepiej nie nocować. Podobno stacjonowały w nim służby NKWD i UB. Mówi się, że to miejsce nawiedza duch funkcjonariusza, który dokonał tu wielu zbrodni na ludziach. Policjanci, którzy tu pracowali do 2007 r. dopóki nie przenieśli się do nowego budynku, opowiadali o tajemniczych odgłosach, dźwiękach, krokach słyszanych na piętrze willi. Taka sytuacja powtarzała się każdej nocy… W 2014 roku dom sprzedano, lecz nowy właściciel jakoś w nim nie zamieszkał. Miejsce przyciąga złą sławą ciekawskich, którzy na początku sceptyczni, potwierdzają krążące upiorne opinie...
Las w Witkowicach pod Krakowem stał się znany po tym, gdy zaginęła w nim grupa 9 studentów, którzy pewnego dnia postanowili zorganizować tam piknik. I nie wrócili z niego. Pomimo akcji policji nie wyjaśniono co się z nimi stało. Podobno ostatnią osobą, która miała z nimi kontakt, był mieszkający na skraju lasu mężczyzna, który około godziny 20:30 ostrzegł ich, że ten las jest niebezpiecznym miejscem i lepiej go unikać. Według opowiadań kilka miesięcy później przyjaciele studentów wybrali się do lasu i natrafili na aparat fotograficzny. Po wywołaniu kliszy zobaczyli zdjęcia swoich kolegów i zniekształcony las. Mroczna urban legend czy polski Blair Witch Project?
Takich miejsc jest na pewno więcej. Jeśli macie ochotę, dajcie o nich znać. My natomiast wracamy jutro, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz