W tych salach próbowali, w jednej z nich nagrali klip do swojego największego przeboju LWTUA, a końcu w tych salach gościła masa zespołów z Manchesteru... Mowa oczywiście o Joy Division i TJM Records - miejscu niewątpliwie zasłużonym dla historii muzyki.
Szczerze od dawna zastanawiałem się, kiedy ta książka powstanie i w końcu jest, dodatkowo wydana doskonale, na kredowym papierze przez autora, który wszystkie zyski z jej sprzedaży obiecuje przekazać na fundację Lou Macari wspierającą osoby bezdomne.
Zamawiający ją odpowiednio wcześniej mogli załapać się na dedykację i tutaj wielka niespodzianka, bowiem autor wyczuł pismo nosem...
Trudno zaprzeczyć, tak więc jedziemy dalej. A dalej ogromne wrażenie robi szata graficzna książki, która jest wydana jako miks dokumentalno-komiksowy. Zatem obok oryginalnych zdjęć, oczywiście zespołów muzycznych są też zdjęcia wycinków prasowych, listów, plakatów, autora z bohaterami książki. Ale to wszystko przeplatane jest rysunkami Chrisa Connelly, które doskonale dopełniają całości i tworzą niesamowity klimat...
Książka ma aż 236 stron a spis treści jest imponujący:
Zaczyna się od wstępu samego Micka Middlesa, no a taka rekomendacja mówi sama za siebie.
Książka to głównie opowieści muzyków, przeplatane refleksjami autora. Jest też wiele zdjęć z epoki. Oczywiście dla nas najważniejszy jest fragment o Joy Division i tutaj zaskoczenie. Bowiem zespół przewija się przez książkę w kilku miejscach. Jest o nim samym rzecz jasna, z ciekawą opowieścią jak to proponowali autorowi, żeby został ich menadżerem, ale są też podrozdziały o Robie Grettonie, Gilian Gilbert, Marku Reederze, Kevinie Cumminsie. Zespół pojawia się też w wątku poświęconym Tony & Brenda's Cafe, gdzie muzycy spędzali czas w przerwach między próbami, oraz w końcowej części książki, w pewnym dość nostalgicznym jej podsumowaniu.
Całość robi wrażenie znakomicie dopracowanego dzieła, wszak przez TJM Records and Rehearsal Studios przewinęła się masa zespołów, żeby wymienić tylko: Buzzcocks, Fall, Spherical Objects, Drones, Morrissey, The Tiller Boys, Ed Banger and The Nosebleeds, Distractions, Joy Division, Slaughter and the Dogs, Johny Marr, the Panik...
O ile dobrze udało mi się policzyć to w sumie było to 75 zespołów i wykonawców... Aż dziw bierze, że autorowi udało się tyle zapamiętać...
Na naszych oczach Manchester lat 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku odsłania swoje nowe tajemnice. My do omawianej dziś książki jeszcze wrócimy. Tymczasem każdy, komu bliski jest tamten czas i komu bliskie jest Joy Division musi zapoznać się z tym doskonałym wydawnictwem, do którego jeszcze na naszym blogu wrócimy.
Książka jest do kupienia TUTAJ.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz