niedziela, 16 października 2022

Dom Książki: Włókno Claperiusa, czyli podwójna podróż w czasie


Słynny paradoks dziadka, czyli wracamy do przeszłości, zabijamy swojego dziadka, przez co sami nie mogliśmy się urodzić, uzmysławia nam, że podróże w czasie są niemożliwe w realnym świecie. Ale to nie znaczy, że nie ma ich w świecie książek. Znowu wracamy dziś do twórczości Konrada Fijałkowskiego (pisaliśmy o nim TUTAJ) tym razem jednak do jego najlepszego opowiadania pt. Włókno Claperiusa. Pamiętam kiedy  pierwszy raz je przeczytałem jako nastolatek, wywarło na mnie ogromne wrażenie swoją innością. Wychowywałem się na Lemie a tutaj taka dziwna historia...
 
Fijałkowski w sposób absolutnie mistrzowski kieruje narracją tego opowiadania. Początek doskonale spina się z końcem, a w zasadniczej części odbywamy podróż w czasie. 
 
Karol i Anna, główni bohaterzy opowiadania, są parą. Ale od początku Anna zdaje się być z innego świata. Karol przypadkiem dostaje się do pojazdu, który okazuje się wehikułem czasu z przyszłości. Oni przybywają do nas celem zabrania automatów wykonujących w naszych czasach badania naukowe na nas. Tam w przyszłości Karol odwiedza swój dom i muzeum, i okazuje się że odnajduje w gazecie swój nekrolog.... Tutaj oczywiście autor łamie logikę, bowiem jeśli Karol zmarł w przeszłości, to nie mógł widzieć swojego nekrologu - patrz paradoks dziadka. Oni chcą jednak w sposób jak najbardziej humanitarny pozbyć się przybysza z przeszłości, postanawiają wyczyścić mu pamięć, ale pewne zapiski jego pamięci są nieusuwalne, chodzi zwłaszcza o fragment związany z nekrologiem. Zatem Karol wysłany zostaje na misję w przeszłość. I tutaj tkwi cały geniusz opowiadania, bowiem mamy do czynienia  z podwójną podróżą w czasie, czyli w przyszłości Karol zostaje oddelegowany do przeszłości, ale starszych czasów niż tych w których sam żył. Oni nazywają to stypendium drugiego stopnia, Karol zostaje bowiem wysłany do Asyrii celem zdobycia przepisu na eliksir życia. To trudna misja, wielu z niej nie wróciło, Karol jednak wraca i ogłasza, że cały ten eliksir życia nie istnieje. Jednak okazuje się, że zastosował pewien fortel i tym sposobem wraca do swoich czasów. Do Anny

Czy zatem przeżyje godzinę w której miał umrzeć naruszając tym samym ciągłość włókna Claperiusa? Szokujące zakończenie tego znakomitego opowiadania (nie zapomnijmy, że Fijałkowski pasjonował się robotami i automatyką) i zwroty akcji to coś niepowtarzalnego. Szkoda że mistrz Fijałkowski nigdy niczego już dla nas nie napisze. My żegnamy  się z jego twórczością, co nie znaczy, że z cyklem Dom Książki.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz