W walce z kilkunastogodzinną podróżą samolotem do USA, PLL Lot oferują podróżującym zestaw filmów i muzykę. Co do muzyki pominę milczeniem. Co do filmów to było kilka pozycji, z których obejrzałem trzy, z czego jedną aż dwa razy (po razie w obie strony). Mowa o debiucie filmowym Francisa Lawrence'a z 2005 roku, z Keanu Reevesem pt. Constantine. John Contantine, żeby było jasne. Film powstał na podstawie komiksu, ma wartką akcję i obsadzony został znakomitymi aktorami, nie dziwi zatem, że idea pt. przeżyjmy to jeszcze raz, rodzi się nijako automatycznie.
Film jest o współczesnym egzorcyście. Pojawiają się wątki opętania, są demony pod postacią upadłych aniołów (swoją drogą nazwanie jednego z nich Gabriel - w tej roli Tilda Swilton - to przesada), są też sceny z piekła.
Na końcu pojawia się nawet sam Lucyfer...
Najciekawsze z całego filmu są sceny walki Constantine z mocami piekła, pod różnorodnymi postaciami, między innymi szarańczy. W tej walce pomagają mu kierowca, komisarz Angie Dodson (w tej roli Rachel Weisz), nijaki Beeman (Max Baker) i ojciec Hennessy (w tej roli Pruitt Taylor Vince), którego nie bez powodu filmowe nazwisko kojarzy się marką znanej whiskey.
Jeśli będzie ciekawie, na pewno o tym napiszemy.
Na razie w sieci krąży coś takiego, i wygląda całkiem obiecująco:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz