Grafiki Koichi Sakamoto, urodzonego w 1936 roku, są surrealistyczne a przez to nieco niesamowite. Ukazują wydawałoby się zwykłe, zimowe pejzaże. Mamy na nich głównie stare, wiejskie domy, drzewa o nagich gałęziach, przelatujące czarne wrony i śnieg. Dużo śniegu. A jednak…
Na jego obrazach w zasadzie nie ma ludzi. Lecz mimo to widoczki Sakamoto nie straszą, są raczej niczym sen: emanują ciszą i spokojem. Zachęcają wręcz widza do zanurzenia się w urzekającą i nieco nieziemską atmosferę, charakterystyczną dla otulonych śniegiem krajobrazów.
Dzięki swoim charakterystycznym akwafortom i mezzotincie Koichi Sakamoto stał się jednym z bardziej uznanych twórców współczesnej japońskiej grafiki drzeworytniczej przedstawiającej pejzaże.
Choć artysta studiował tradycyjne malarstwo japońskie, Sakamoto uważany jest za samouka. Niemniej od początku swojej kariery cieszył się akceptacją. Swoje prace wystawiał już w latach 60. tych: na wystawie Shinsei Kyokai, oraz organizowanych przez Japan Print Association. Pierwszą wystawę indywidualną miał w 1967 r. Jego prace pomimo odniesień do trakcyjnych drzeworytów japońskich przypominają także krajobrazy mistrzów europejskich, są na przykład niezwykle podobne do prac holenderskiego malarza Valeriusa de Saedeleera (1867-1941), którego pełnych odniesień symbolicznych i mistycznych twórczość z kolei nawiązywała do flamandzkich obrazów z XVI stulecia. Może to nieuchwytne podobieństwo sprawia, że grafiki Sakamoto zyskały światową popularność, prezentując się w galeriach i na wystawach w Indiach, Włoszech, Stanach Zjednoczonych i Francji.
Czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz