sobota, 21 grudnia 2024

Zagadki życia świętego Józefa w sztuce na przełomie wieków

Żyd z Nazaretu żyjący w I wieku, a noszący imię Józef stał się jedną z najbardziej znanych osób na świecie, nie wypowiadając ani jednego słowa. W Biblii św. Józef jest prawie niewidzialny. Nowy Testament odnosi się do niego, jako do prawnego ojca Jezusa i męża Maryi. Występuje jednak tylko w kilku początkowych momentach życia Jezusa. We śnie przeżył swoje Zwiastowanie, opiekował się Maryją i Jezusem od chwili narodzin Dzieciątka i ucieczki do Egiptu. Po raz występuje w opisie pielgrzymki Świętej Rodziny do Jerozolimy, kiedy 12 letni Jezus zaginął i odnalazł się w Świątyni. Kilka lat później najprawdopodobniej umarł w Nazarecie


Cichy styl życia Józefa wpłynął na jego wyobrażenia w sztuce. Od pierwszych wieków aż do XVI stulecia Józef ukazywany był w tylko towarzystwie Maryi i Jezusa, w scenach Narodzin i Adoracji Dzieciątka Jezus, ucieczki do Egiptu, ewentualnie podczas innych chwil opisanych w Ewangelii. Tak jest na najstarszym przedstawieniu, na mozaice w Bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie, gdzie Józef został pokazany jako młody, brodaty, ubrany w rzymską tunikę mężczyzna w scenie Narodzin Jezusa, rozmawia z aniołami, trzymając w lewej ręce nie kij pasterski ale laskę symbolizującą władzę i odpowiedzialność. W innym cyklu Józef stoi na tle Betlejem, miasta Dawida, z rodu którego narodził się Jezus. Po prawej jego stronie widać Jerozolimę, miejsce śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Potem, z biegiem czasu, wraz z wzrostem nabożeństwa do św. Józefa, zaczęto go pokazywać głównie jako opiekuna Maryi i Dzieciątka. W tryptyku z Pokłonem Trzech Króli Hieronima Boscha (1494) św. Józef na lewym skrzydle klęczy w cieniu i ogrzewa pieluszki nowonarodzonego dziecka przy ognisku.
 


W innych dziełach, na przykład w obrazie Odpoczynek podczas ucieczki do Egiptu  Gerarda Davida (1510), Maryja karmi Dzieciątko winogronami, a św. Józef w tym czasie strąca kijem kasztany z drzewa.

Na innym obrazie św. Józef na przykład gotuje na podłodze kaszkę.
 
Conrad von Soest , Boże Narodzenie (1403)
 

Jak widzimy Conrad von Soest przedstawia Józefa jako starszego mężczyznę, o siwych włosach i długiej, białej brodzie. I mimo, że temat przedstawień jest dość schematycznie ukazywany to sam św. Józef wyobrażany jest różnorodnie: Święty jest stary, młody, w chwili snu, podczas pracy, o sporej tężyźnie ale i w słabości zdradzającej podeszły wiek.
 
I tu dotykamy kolejnego problemu z tym Świętym, którym był teologiczny dylemat związany z jego wiekiem. Czy Józef był stary, gdy się żenił z Maryją? Raczej musiał być w sile wieku, bo według Ewangelii św. Józef wyruszył pieszo lub na ośle w fizycznie wymagającą podróż do Egiptu, aby uchronić swojego ziemskiego syna i żonę przed zemstą z rąk Heroda. Ponadto św. Józef był cieślą, a praca ta wymagała siły i zręczności. Nauczył także tego rzemiosła Jezusa.
 
W XVII wieku następuje radykalna zmiana w sztuce, wraz z upowszechnianiem się idei kontrreformacji. Św. Józef na obrazach zostaje pokazany sam na sam z Dzieciątkiem, artyści podkreślali w ten sposób związek pomiędzy ojcem i synem, przywiązanie i pełne czułości chwile. W najczęściej reprodukowanym obrazie autorstwa Guido Reniego (1635) św. Józef trzyma Dzieciątko tak samo jak wcześniej Madonna, a ono bawi się jego brodą. U Bartolomé Estebana Murillo św. Józef podtrzymuje dziecko stojące na kamiennym cokole, aby nie spadło.

Guido Reni, Święty Józef trzymający na rękach Dzieciątko Jezus (1635)
 

Bartolomé Esteban Murillo, Święty Józef i Dzieciątko Jezus (1665-66)

W czasach nowożytnych Opiekun Jezusa staje się patronem królestw i prowincji.  Hiszpański król Karol II mianował Józefa patronem swojego imperium. W Austrii i Czechach za cesarza Józefa zapanował Józefinizm i powstały ogromne cykle malarskie ze scenami z życia św. Józefa. Przenoszony przez misjonarzy kult św. Józefa na  obie Ameryki skutkuje nowymi, niezwykłymi plastycznymi pracami. W Peru artyści połączyli wizerunek przywieziony z Europy z elementami pochodzącymi z ich rodzimej tradycji. W rezultacie powstał niezwykły obraz na którym Józef trzyma małego Jezusa na rączkę, jakby obaj zostali uchwyceni podczas spaceru (LINK). Obaj odziani są w jaskrawe, pokryte płatkami złota szaty uszyte z tkaniny Cumbi, materiału zarezerwowanego dla władców Inków. Czerwone sandałki Jezusa nawiązują do obuwia noszonego przez arystokrację inkaską. Jezus przy tym niesie koszyczek z narzędziami stolarskimi…

Malarz szkoły z Cuzco, Święty Józef i Dzieciątko Jezus (przełom XVII i XVIII w.) 
 


W Polsce najważniejsze  sanktuarium św. Józefa znajduje się Kaliszu, gdzie czczony jest obraz św. Rodziny. Jedno najstarszych przedstawień św. Józefa, pochodzące z 1678 roku czczone jest w kościele Mariackim w Krakowie, który pod 1715 roku oddano temu Świętemu pod opiekę. Od XVII wieku św. Józef staje się nie tylko patronem krajów. Mianowany jest potężnym Wspomożycielem w najtrudniejszej dla każdego człowieka chwili, czyli w momencie śmierci. Na wielu obrazach św. Józef jako patron dobrej śmierci zostaje pokazany właśnie w tej intymnej, ostatniej godzinie swojego życia. Tak go pokazał Giuseppe Maria Crispi. Obraz, namalowany pod patronatem kardynała Bolonii, przedstawia starego i umierającego Józefa w biednym i smutnym domu. Zapłakana Maryja siedzi przy łóżku męża, u którego stóp leży laska. Narzędzia ciesielskie są porzucone obok. U wezgłowia stoją aniołowie, a młodzieńczy Jezus siedzi, trzyma przybranego Ojca za rękę i mu błogosławi.

Giuseppe Maria Crespi, Śmierć św. Józefa (ok. 1712)

I tu dochodzimy do kolejnego problemu związanemu z osobą św. Józefa. Jest on obok Maryi jedynym świętym, którego relikwii nie znajdziemy w żadnym kościele. Nawet lokalizacja grobu  przez wiele stuleci była niewiadoma. Według tradycji było tylko wiadome, że zmarł i został pochowany w Nazarecie. Aż w 1853 roku doszło do sensacyjnego, przypadkowego odkrycia w podziemiach w klasztoru Sióstr Nazaretanek w Nazarecie. Siostry podczas zwykłego remontu znalazły wejście do  sklepionych podziemi i pustej komory grobowej w I wieku n. e. Podziemia uznano za pozostałości domu, warsztatu ciesielskiego św. Józefa, a jedną z komór zamkniętą wielkim głazem za jego grób. Kompleks leży blisko Bazyliki Zwiastowania, postawionej według przekazów na ruinach domu św. Joachima i Anny. Piwnice klasztoru sióstr Nazaretanek od 2004 roku szczegółowo badał archeolog prof. Ken R. Dark z Uniwersytetu w Reading. Uzyskane wyniki opisał niedawno w książce The Sisters of Nazareth convent. A Roman-period, Byzantine and Crusader site in central Nazareth, Londyn, 2020. oraz wydanej w zeszłym roku Archaeology of Jesus' Nazareth (LINK).


Jak wspomnieliśmy grób w Nazarecie był pusty. Gdzie więc podziały się szczątki św. Józefa? Święty Bernardyn ze Sieny (+1444) wprost wyraził przekonanie, że św. Józef, podobnie jak Maryja, został przez Jezusa po swojej śmierci z ciałem wzięty do nieba. Pogląd ten podzielał także św. Franciszek Salezy. Potwierdzeniem tej opinii może być zdarzenie, które miało miejsce w XIX wieku w Santa Fé, w stolicy Nowego Meksyku w USA. Otóż Siostry Loretanki, które w 1873 roku wybudowały w tym mieście kaplicę i klasztor znalazły się po nagłej śmierci budowniczego kościoła w wielkim kłopocie. Okazało się, że wykonawca umarł zanim skończył budowlę i w kaplicy nie było schodów prowadzących na chór. Zmartwione i bez środków dokończenie budowy siostry powierzyły swój kłopot św. Józefowi. Ostatniego, dziewiątego dnia Nowenny do św. Józefa, do furty klasztoru zapukał mężczyzna, który zaoferował swoją pomoc i obiecał ze zbuduje schody. I tak się stało. Nikomu nieznany cieśla wybudował spiralne schody bez centralnej podpory czy ściany na której by się opierały i to bez użycia gwoździ czy choćby kleju. Schody po dziś dzień stoją wbrew prawom fizyki, liczba ich stopni wynosi 33, a żeby było jeszcze bardziej zagadkowo,  drewno użyte do ich budowy pochodzi z gatunku drzewa, które  nie występuje w stanie Nowy Meksyk i nie kupiono go w Santa Fé. Gatunek świerku, z którego pozyskano drewno, rośnie aż na Alasce, odległej prawie 6 tysięcy kilometrów. Oryginalne schody nie miały poręczy, dopiero dziesięć lat później dobudował ją inny cieśla Phillip August Hesch.

Cichy św. Józef, wierny małżonek Maryi, odpowiedzialny ojciec rodziny, przyjaciel nieszczęśliwych, opiekun chorych i umierających, opiekun Kościoła, poskromiciel złych duchów trapiących człowieka - złych nałogów, nieopanowanych namiętności - jest patronem wielu profesji, miast, krain i państw. Patrząc na małe figurki w tradycyjnych szopkach warto zdawać sobie sprawę z tego, kim był…
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz