środa, 20 czerwca 2018

Epitafium dla przyjaciela: Tangerine Dream - Ricochet


Straciłem przyjaciela - to tak, jakby umarła cząstka mnie. Razem z Jego sercem o które nie dbał, aż w końcu zatrzymało się, niczym zardzewiały zegar z braku nakręcania i naoliwiania. 

Zawsze imponował wiedzą. Dane nam było obcowanie z Geniuszem, a to zupełnie magiczne doświadczenie. Bo to na prawdę niespotykany typ ludzi. Co innego uważać się, co innego być. Ich nie interesują sprawy przyziemne, oni tego po prostu nie dostrzegają. Ich umysły nie widzą tego co my, lecz: pola tensorowe, wektory, cząstki elementarne i to co dzieje się w innych galaktykach. 

Opowiadał godzinami o czasoprzestrzeni koło czarnych dziur, światach równoległych, teoriach astronomicznych, i nie było to nigdy nudne. Choć dla mnie to zupełnie inna rzeczywistość, On w niej żył.  I żyje w niej teraz.

Poddany był odwiecznemu ostracyzmowi środowiska, które starało się go zniszczyć. Tacy którzy są lepsi, zawsze są niszczeni. Z uśmiechem hipokryzji na ustach. To wcześniej doprowadziło Go do pierwszego załamania - kilka lat temu. Wylądował wtedy w klinice psychiatrycznej. Ale wyszedł z tego, jak mawiał przybytku i zaczął stawać na nogi. Pomagaliśmy w tym, bowiem wiedzieliśmy że jest Wielkim Umysłem, choć dostrzec geniusz to też sztuka. 

Z miesiąca na miesiąc było coraz lepiej. Wracał do żywych, odnosił coraz więcej sukcesów. Zaczął wzmacniać się  życiowo, a to znaczyło, że za jakiś czas stanie się już totalnie niebezpieczny, zbyt mocny, urośnie jako nazbyt silny konkurent. Więc rzucali mu kolejne kłody pod nogi, mocniej mobbingowali, jeszcze silniej hamowali rozwój. Nie poddawał się, coraz więcej pracował, coraz mniej dbał o siebie.   

Kiedy byłem z żoną na urlopie nie odzywał się do mnie. Chciał żebyśmy wypoczęli. Pojawiły się bóle w mostku. Dowiedziałem się o nich po moim powrocie, gdy rozmawiałem z nim kilka godzin.  Nie dał się namówić na wizytę u lekarza, mimo że nalegałem. W nocy już nie żył. Zegar się zatrzymał na godzinie 3:00. Nie cierpiał, nie miał na twarzy grymasu, leżał na lewym boku obok ulubionego fotela.

Na pogrzebie ci którzy go niszczyli udawali wzruszonych. 

Wyścig szczurów trwa dalej, dla nich wzrosły szanse na zwiększenie swojej przewagi. Zawsze jednego mniej.      

Czekaj na mnie Drogi Przyjacielu, wkrótce się spotkamy. Wtedy znowu położysz swoją głowę na moim ramieniu, popukasz mnie po nich i powiesz: Witaj. 

Później odejdziemy galaktycznymi drogami, gdzie pokażesz mi na żywo, jak to czarne dziury wciągają wszystko wokoło siebie, i jakie to jest niesamowite, wręcz fascynujące. I na pewno wtedy grać będzie Twoje ukochane Tangerine Dream i ich Ricochet.

Miejmy nadzieję, że to już niedługo.




Tangerine Dream - Ricochet, 1975, Virgin Records, Producent:  Tangerine Dream, Tracklista: Ricochet p.1, Ricochet p.2.

2 komentarze:

  1. Bardzo przykre to, co ci ludzie zrobili.
    I chętnie bym jego opowieści posłuchała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wera dziękuję za komentarz. Najlepiej poznać czy ktoś rozumie o czym mówi, jak opowiada to prostym językiem, zrozumiałym dla laika. Tak właśnie było. Mój przyjaciel był wyjątkowy, ale i był samotny. Nie miał łatwego życia. Pierwszy raz spotkałem geniusza, ale i pewnie ostatni. Musi upłynąć wiele czasu, aż się otrząsnę. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń