środa, 28 listopada 2018

Klub Paradiso w Amsterdamie: niezwykłe miejsce dla światowej muzyki

Ci, którzy mieli okazję być w słynnym klubie Paradiso w Amsterdamie pewnie zdziwili się widząc ponad sceną wyrytą w kamieniu sentencję: Soli deo gloria (Chwała Jedynemu Bogu). Miejsce to bowiem kojarzy się od wielu lat z całonocnymi imprezami i koncertami rockowymi, do których jak ulał raczej pasuje inne hasło: Sex, narkotyki i rock and roll

Nobliwy budynek wzniesiony z cegły, z okazałym wejściem pod łukiem portalu, zwieńczony dekoracją naśladującą formą gzyms arkadkowy, wygląda na ratusz bądź kościół. I rzeczywiście, takie skojarzenie jest właściwe. Zanim rozgościły się w tych murach w latach 60. ubiegłego wieku młodzieżowe kontrkultury z pokolenia Flower Power a Pink Floyd rozpoczął nowy okres historii Amsterdamu, było to miejsce spotkań jednego z odłamów protestanckiego kościoła chrześcijańskiego - Vrije Gemeente - złożonego w 1800 roku w Niemczech przez filozofów i teologów FC Baur’a i Bruno Bauer’a. Obaj uczeni pozostawali pod wpływem Hegla, wielkiego niemieckiego filozofa, którego nauka wywarła ogromny wpływ na kolejne stulecia, przyczyniając się m.in. do powstania filozofii Nietzschego a potem odciskając piętno na filozofii marksistowskiej i totalitaryzmach XX wieku.




Utworzony przez niemieckich myślicieli obrał sobie za cel naukowe, krytyczne przebadanie Pisma Świętego, w czym znalazł zwolenników poza granicami kraju. Gdy w 1883 r. w Amsterdamie trwały przygotowania do Światowych Targów, Vrije Gemeente było już głównym ruchem w Holandii, a liczbę jego członków liczono w tysiące. Palącą potrzebą stała się zatem budowa siedziby dla nich. Nowy gmach zlokalizowano na placu przy Weteringschans, ulicy z nazwą nadaną w 1872 roku od przebiegającego w tym miejscu cieku wodnego Wetering. Drogę tę wykreślono na miejscu murów miejskich zlikwidowanych w latach 50. XIX w. Projekt budynku wykonał Gerlof Bartholomeus Salm, autor również innych wybitnych budowli w Amsterdamie, wśród których wymienia się Grand Hotel Krasnapolsky, monumentalny Wintertuin (Winter Garden) oraz Artis Bibliotheek.


Po drugiej wojnie światowej wiele się zmieniło. Liczba członków ruchu Vrije Gemeente (VG) dramatycznie się zmniejszyła, kościół opustoszał, a Amsterdam tętnił już innym rytmem. Miasto było pełne amerykańskich robotników, weteranów wojny w Wietnamie, studentów protestujących i domagających się większej demokracji. Opuszczony kościół protestancki, który planowano wyburzyć by wznieść na jego miejscu hotel, w marcu 1968 roku został zajęty przez kontrkultury młodzieżowe, które wkrótce oficjalnie zmieniły budynek w ośrodek kultury młodzieżowej i nazwały go Paradiso. Niecałe dwa miesiące później Pink Floyd w nim wystąpił, w tym samym miejscu, gdzie zaledwie trzy lata wcześniej holenderscy kaznodzieje głosili Ewangelię.




Nowi lokatorzy pozostawili wiele elementów pierwotnych: za stołami mikserskimi w głównej sali na ścianie wisi tablica pamiątkowa ku czci  PH Hugenholtz jr. przewodniczącego VG w latach 1834-1911, za barem wmurowana jest podobna z nazwiskiem jego następcy, HG van Wijngaardena. Każdy wchodzący do budynku nadal widzi napis De Vrije Gemeente wykuty w kamiennym portalu nad głównym wejściem. Sale leżące po obu stronach głównego wejścia, które niegdyś używane były jako klasy do nauki religii, są teraz szatnią i recepcją. Nawa główna także jest doskonale zachowana. Pozostawiono w niej żeliwne filary i empory z drewnianą balustradą. Jedynie okna są obecnie stale zaciemnione, podczas gdy pierwotnie zapewniały wnętrzu słoneczne światło.

W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, Paradiso stało się świątynią muzyki pop, a scena w nim jest znana na całym świecie z koncertów wielu legend: Iana Curtisa i Joy Division, Prince'a, Davida Bowiego, Amy Whinehouse, Nirvany… w zasadzie szybciej da się wymienić tych, którzy tu nie wystąpili niż listę wszystkich gwiazd które można było zobaczyć w klubie. 


Budynek mieszczący widownię na 1500 widzów zapewnia niemal intymną atmosferę. Oprócz głównej sali koncertowej znajdują się tu także dwie mniejsze sceny klubowe, na piętrze i w piwnicy. Wprawdzie w pierwszych kilku latach jego otwarciu Paradiso było synonimem improwizacji i nieprofesjonalności. Kiedy Pink Floyd wystąpił w maju 1968 roku, nie działał mikrofon i zespół musiał dać koncert instrumentalny bez wokalu. O tym i innych takich wpadkach można przeczytać na uruchomionej stronie internetowej TUTAJ gdzie artyści wspominają swoje koncerty. Jednak to przeszłość i dzisiaj, o czym zapewniają organizatorzy, wszystko działa perfekcyjnie.
Na początku lat 80. Paradiso stało się głównym ośrodkiem muzyki elektronicznej, organizując regularne wieczory klubowe, które były znane w całej Holandii. Te pokazy pomogły w stworzeniu holenderskiej odmiany muzyki house, a wielu DJ-ów zyskało sobie sławę grając w głównej sali. Oczywiście oprócz nich występowały tu młodzieżowe zespoły punkowe, a wśród nich znalazł się także Joy Division, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Dzisiaj klub znacznie poszerzył swoją ofertę, oprócz imprez muzycznych oferuje wykłady, występy taneczne i pokazy mody. Niemniej nadal pozostaje on jednym z głównych ośrodków kulturalnych, gdzie można posłuchać dobrej muzyki i miejscem, które przyciąga od 50 lat młodzież, widzów i artystów z Amsterdamu, Holandii, Europy i reszty świata. Dlatego w ostatnim czasie rozpoczęto realizację programów Paradiso Amsterdam i Sonic Acts, na które miasto otrzymało dofinansowanie z Komisji Europejskiej, z projektu Kreatywna Europa

Co się dzieje w Paradiso i jakie są plany informuje na bieżąco strona internetowa TUTAJ

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis. Tego nie znajdziecie w maistreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz