wtorek, 15 października 2019

John Register: przestrzenie wielkiego miasta, zmaltretowane życiem i moment śmierci uwięziony na płótnie

Urodzony w 1939 roku John Register nazywany był najważniejszym malarzem Zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.  Najbardziej znany jest ze swoich słonecznych pejzaży miejskich Los Angeles, ukazujących wnętrza ogólnodostępne, publiczne, takie jak poczekalnie, dworce, sklepy i kawiarnie, wszystkie te przestrzenie wielkiego miasta, które - jak powiedział – zostały zmaltretowane życiem.
 

Jego biograf, Barnaba Conrad III napisał o jego obrazach, że są pełne słońca, lecz emanują także samotnością, rejestrują surrealistyczny bezruch, poczucie nieuchronności, moment śmierci uwięziony na płótnie, a jego wizja wyizolowanych ulic, pustych kawiarni, długich cieni, starych hoteli i przystanków autobusowych przedstawia nadciągającą wciąż ciszę, zabarwioną żalem i nadzieją.
 
Krytycy zauważyli, że styl Registera przypomina malarstwo Edwarda Hoppera (o nim i jego naśladowcach pisaliśmy TUTAJ). Jednak on sam stwierdził, że mimo podobieństw, istnieją zasadnicze różnice między nim a Hopperem: Dzięki Hopperowi jesteś świadkiem izolacji innej osoby; a tymczasem ja uważam, że poprzez moje płótna to ty, widz, stajesz się wyizolowany.
 
Melancholijna wymowa jego dzieł najprawdopodobniej wynika z przeżyć samego artysty. Od lat zmagał się on z genetyczną chorobą nerek. W 1994 r. po przeszczepie nerki powiedziano mu, że ma raka i zostało mu od 4 do 6 tygodni życia. Przeżył jeszcze półtora roku i cały czas twórczo pracował. Wykonał wówczas najlepsze, najważniejsze obrazy. Zmarł w 1996 roku w wieku 57 lat… Jego prace z tego okresu zawierają, jak uznał jego biograf wiarę i strach w równych proporcjach. Czy jest tak rzeczywiście? Spójrzmy na nie odpowiedzmy sobie sami na to pytanie:









Wśród obrazów rzeczywiście widzimy jakby kolejne kadry wcześniej pochwycone przez Edwarda Hoppera: puste pokoje i samotnie siedzących tyłem do nas, wpatrzonych w coś, co widzą przed sobą ludzi. Puste przedziały kolejowe. Wnętrza opustoszałych barów, otwartych rano, po nocy znanej z obrazów Hoppera i pojedyncze domy… Czy można znieść jałowe, smutne życie, toczące się w tak smutnych wnętrzach, pomimo słonecznego blasku, jaki je wypełnia? Sam Register uznał, że nie. Po latach pracy w reklamie na stanowisku dyrektora Agencji na Madison Avenue, tuż po swoich 33. urodzinach nagle zdał sobie sprawę, że nie może dłużej znieść takiego życia. Na jednej z narad wstał, oświadczył, że wychodzi do dentysty, opuścił biuro i nigdy nie wrócił. Czasem najlepszym sposobem na zmianę jest wyjście…

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Literatura: Conrad Barnaba III, John Register, San Francisco 1989, 110 ss, ISBN-10:0877017018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz