Pamiętacie teledysk do Atmosphere Joy Division? Na pewno, bo pisaliśmy o tym utworze wielokrotnie, m.in. TUTAJ i TUTAJ. W tym teledysku, wyreżyserowanym przez Antona Corbijna, maszerują postaci ubranych w białe i czarne habity, z kapturami nasuniętymi na głowy… Rozmaicie tłumaczono ów symbol, interpretacja sięgała nawet do tak karkołomnych jak stroje Ku-klux-klan. A przecież jest to nawiązanie do utrwalonego przez Francisca Goyę LINK (a także innych malarzy np.: Pietera van der Laer, czy Gerarda Ter Borch) zwyczaju pokutnych procesji, które w średniowieczu odbywały się w całej Europie, także w Londynie LINK), lecz obecnie już tylko w Hiszpanii.
Temat powrócił, gdy dostrzegliśmy niezwykłe fotografie Joanny Jankowskiej, mieszkającej we Wrocławiu młodej artystki, której zdjęcia odwołują się do ciemniejszej części ludzkiej duszy, niepokojącej i tajemniczej.
Użycie takiego samego środka wyrazu, jak na przytoczonym wideoklipie, czyli stroju zarezerwowanego dla praktyk ekspiacyjnych, nie jest u artystki przypadkowy. Dorastała ona w domu, w którym sztuka była zawsze bardzo ceniona. Jej rodzice interesowali się malarstwem i muzyką, mieli w domu sporą kolekcję albumów, kaset muzycznych, CD itd. Może między nimi były także płyty z utworami Joy Division? W każdym razie podarowali jej pierwszy aparat a potem już poszło.
Jankowska na dobre zajęła się sztuką, ukończyła nawet studia związane z fotografią. Wśród źródeł inspiracji wymienia: metal i gotycka muzykę, horrory, mroczne miejskie legendy, alternatywną kulturę itd. Artyści, którzy mieli na nią największy wpływ są także interesujący, a jest ich cała plejada: Jerry Uelsmann (pisaliśmy o nim TUTAJ), Tim Walker, Eugenio Recuenco, Helmut Newton, Floria Sigismondi, Dead Can Dance (warto zobaczyć TUTAJ), Peter Witkin, Zdzisław Beksiński (pisaliśmy o nim TUTAJ), Jan Saudek, Laura Makabresku, Silent View...
Najważniejsze dla niej jest budzenie emocji, jak sama mówi w udzielonym wywiadzie: głównym celem jest sprawienie, aby ludzie coś poczuli - nie ma znaczenia, czy emocje są złe, czy dobre - kiedy CZUJĄ, wiem, że moja praca ma znaczenie. Najgorsze jest brak emocji. Oczywiście byłabym szczęśliwa, gdyby mogli poczuć dokładnie takie emocje jak lęk - niepokój i strach - są to moje dwa ulubione terminy, jeśli chodzi o opisywanie mojej fotografii. Moja mama zawsze mówi „Mój Boże, po obejrzeniu tego będę miała koszmary!” To największy komplement! (więcej TUTAJ).
Jak widzimy, po zamieszczonych u nas zdjęciach, jest to interesujący twórca, którego będziemy obserwować. Tym bardziej, że podoba nam się zdanie, które przytacza, a które najlepiej uzasadnia jej twórcze pomysły: sztuka nigdy nie pochodzi ze szczęścia.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz