W zasadzie od szkoły podstawowej starałem się otaczać ludźmi, którym bliska jest muzyka. Gdy zaczęliśmy słuchać Jarre'a, mniej więcej w tym samym czasie pojawił się w kręgu naszych zainteresowań genialny harfista ze Szwajcarii, Andreas Vollenweider.
Jego wcześniejsze ale i późniejsze dokonania nie mogą konkurować z prezentowanym dziś albumem, piątym w dyskografii. Polecam wysłuchanie w skupieniu, najlepiej przez słuchawki, jeśli nie całości to koniecznie chociaż The Glass Hall (Choose the Crystal)/The Play of the Five Balls/The Five Planets/Canopy Choir.. Niesamowite wrażenie.
Najbardziej w jego muzyce podoba mi się to, że mimo upływu niemal 40
lat od wydania tej płyty brzmi ona do dziś zupełnie nowatorsko i
ponadczasowo. Pomyślmy jak zmieniła się od tamtego czasu moda, w Polsce
rodził się wtedy rock - królowała Republika, która właśnie nagrała drugą,
znakomitą zresztą płytę Nieustanne Tango.
Ile się od wtedy
wydarzyło... a trzy wieże z kości słoniowej okładki Białych Wichrów
ciągle trwają.
Andreas Vollenweider - White Winds, CBS 1984, Producent: Andreas Vollenweider, Tracklista: The White Winds/The White Boat (First View), Hall of the Stairs/Hall of the Mosaics (Meeting You), The Glass Hall (Choose the Crystal)/The Play of the Five Balls/The Five Planets/Canopy Choir, The Woman and the Stone, The Stone (Close-up), Phases of the Three Moons, Flight Feet & Root Hands, Brothership, Sisterseed, Trilogy (At the White Magic Gardens)/The White Winds
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie
P.S. Tego, kto zajumał mi CD omawianej dziś płyty proszę grzecznie o oddanie...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie
P.S. Tego, kto zajumał mi CD omawianej dziś płyty proszę grzecznie o oddanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz