piątek, 31 stycznia 2020

Winylowe przedmioty użytkowe, a nawet dzieła sztuki

Płyta winylowa przechodzi obecnie swój renesans. Po latach lekceważenia tego nośnika i nagrywania głównie wersji cyfrowych, znów docenia się walory krążka z polichlorku winylu. I to nie tylko jako nośnika dźwięku. Od pewnego czasu bowiem z płyt tworzy się przedmioty użytkowe a nawet dzieła sztuki i wystawia się je w galeriach i muzeach. Do kategorii ostatniej należy praca Jeana Shin'a pt.: Sound Wave, pokazana w 2007 w Brooklyn Academy of Music i w 2008 r. w Museum of Arts & Design w Nowy Jorku. Rzeźba wyobraża gigantyczną falę złożoną z setek stopionych i odkształconych płyt. Dzieło ma na celu ukazanie ulotności muzyki,  a także gustu konkretnego kolekcjonera płyt.

Innym oryginalnym produktem są portrety wykonane z płyt winylowych autorstwa Grega Fredericka. Jest to artysta, który na co dzień zajmuje się tłoczeniem płyt. Z połamanych i wadliwych oraz z opakowań i innych materiałów pochodzących z recyklingu (mówiąc mniej koturnowo - ze śmieci) robi różne rzeczy codziennego użytku i portrety. I to nie tylko gwiazd muzyki pop. W zasadzie każdy może sobie u niego zamówić taki obraz TUTAJ.
Prace Fredericka zostały pokazane już w wielu galeriach, m. in. w Leslie Lohman Museum obok dzieł Andy'ego Warhola. Plastyk jest współzałożycielem i dyrektorem artystycznym Sold Magazine, powstałym dla promocji artystów (LINK). Patrick Chirico, właściciel Wrecords by Monkey na Brooklynie (LINK)  skupuje tanie płyty na pchlich targach, krążki ze sklepów z używanymi rzeczami oraz od agentów nieruchomości. Część płyt sprzedaje kolekcjonerom a z reszty robi przedmioty codziennego użytku - zegary i dekoracje ścienne. Chirico zdradza, że koszt używanej płyty to 10 centów za sztukę, natomiast gotowe produkty idą od 10 do 100 dolarów... I nic się nie marnuje: okładka albumu staje się u niego stojakiem na smartfony, a papierowa wewnętrzna  obwoluta opakowaniem. A wszystko po to aby jak to mówi pomysłodawca interesu: zmniejszyć swój ślad węglowy.

Zaprezentowaliśmy tylko trzy osoby, których prace oscylują pomiędzy sztuką, a produkcją przemysłową, lecz przykładów przetwarzania płyt analogowych jest dużo więcej:





 
Mimo, że recykling winylu jest trudny, a nawet prawie niemożliwy, okazuje się, że jest to materiał znacznie bardziej ekologiczny niż płyta CD (którą nota bene także można przekształcić w inny produkt LINK)  - ponieważ zapis na niej po kilkunastu latach nie jest możliwy od odczytania - i nieporównywalnie bardziej niż pliku cyfrowego, przesyłanego strumieniowo przez Internet, co pochłania kilkadziesiąt razy więcej energii niż potrzeba do wyprodukowania takiej samej płyty LP i CD, nie wspominając już o energii koniecznej do przechowywania muzyki online. Tak więc niezależnie od formatu, posiadanie fizycznej kopii ulubionej muzyki i odtwarzanie jej może być po prostu najlepszą opcją dla środowiska.

Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz