Żadna forma sztuki nie istnieje w izolacji. Od kina po fotografię i modę - każda z dziedzin sztuk plastycznych zapożycza od siebie nawzajem. To dzielenie się doświadczeniami i inspirowanie jest naturalne. I często na styku różnych rodzajów działań artystycznych dzieją się najciekawsze rzeczy, powstają najbardziej wartościowe obrazy.
Dla przykładu, proponujemy naszym czytelnikom spojrzeć na zdjęcia, które powstały z naśladownictwa malarstwa. Aparat posłużył tu do reinterpretacji klasycznych dzieł, bardzo znanych, które nabrały przez to nowego życia w innym wymiarze.
A zatem po kolei:
Ofelia namalowana przez brytyjskiego malarza Sir Johna Everetta Millaisa zgodnie z fabułą Hamleta Williama Szekspira, z wdziękiem płynie rzeką tuż przed tym, gdy tonie. Obraz swego czasu wzbudził skandal a przynajmniej wywołał mocne emocje. Nawiązał do nich Gregory Crewdson, który stworzył równie hipnotyzujące dzieło, lecz filmowe. Dziesiątki lat później, w 2012 roku kręcąc dokument o życiu w małym miasteczku w USA zatytułowany Brief Encounters, wykorzystał w jednym z kadrów obraz Millaisa (tutaj trailer LINK).
Edward Hopper, powszechnie uznawany za najważniejszego malarza realistów Ameryki w XX wieku, o którym pisaliśmy wielokrotnie TUTAJ zajmuje obecnie szczególne miejsce w umysłach wielu fotografów. Zauroczony nim Richard Tuschman stworzył cykl zdjęć o nazwie Hopper Meditations. Każdy z kadrów powstał w wyniku cyfrowego połączenia prawdziwego modela z dioramą wielkości domku dla lalek.
Narodziny Wenus to dzieło włoskiego malarza Sandro Botticellego i jeden z symboli epoki renesansu. Wyobrażenie bogini miłości na wieki stało się kanonem kobiecej urody i doczekało się licznych naśladownictw. Wśród nich jest wizja fotografa Giuseppe Gradella. Portret jest częścią jego serii zdjęć Italian Renaissance, które opublikował w 2018 r. Rene Magritte (pisaliśmy o nim TUTAJ) i zadawane przez niego egzystencjalne pytania, w charakterystycznym, niezwykle minimalistycznym stylu, stały się wzorcem dla wielu fotografów. Jednym z nich jest Logan Zillmer co widać szczególnie na wykonanej przez niego fotografii zatytułowanej Looking for Sun, która bardzo przypomina popularny obraz Magritte'a p.t. Golconda na którym niczym deszcz z nieba spływają mężczyźni w melonikach. Bohaterowie Zillmera za to wstępują do nieba, szukając w nim drugiej strony. A może zostawionych tam meloników?
Flaming June to tytuł arcydzieła Sir Frederica Leightona, które powstało w 1895 roku. Przedstawia młodą kobietę, która śpi obok trującego kwiatu oleandra, co ma podkreślić delikatny związek między snem a śmiercią a może sugerować ostateczność sceny? Wzorując się na nim Annie Leibovitz zrobiła zdjęcie Jessice Chastain (aktorki dwukrotnie nominowanej do Oscara), które ozdobiło okładkę Vogue. Jednak aktora na nim ani myśli spać…
Malarz Egon Schiele, odnosząca sukcesy amerykańska aktorka Julianne Moore i znany niemiecki fotograf Peter Lindbergh specjalizujący się w zdjęciach pokazów mody - to połączenie zaowocowało pastiszem obrazu Seated Woman with Bent Knee. Frida Kahlo, o której pisaliśmy TUTAJ stała się inspiracją dla szwedzkiego fotografa Fredrika Wannerstedta. Podczas jednej z sesji domu mody odtworzył jeden z najsłynniejszych autoportretów Fridy Kahlo, utrzymanym w równie jaskrawych barwach.
Przytoczone przykłady są hołdem składanym przez współczesnych starym, uznanym twórcom. A jednocześnie wzbogacają tamte dawne dzieła o emocje współczesnych ludzi. Warto samemu spróbować czegoś podobnego, choć na początek odradzamy pastisz Bitwy pod Grunwaldem czy Panoramy Racławickiej. Warto zacząć od czegoś skromniejszego lecz budzącego także mocne uczucia. Wzorowanie się na wielkich artystach może doprowadzić do stworzenia własnych, oszałamiających prac. A przynajmniej oryginalnych. Bo wystarczy trochę wyobraźni, tak jak tutaj:
Autorem powyższego zdjęcia jest jeden z uczniów średniej szkoły w Radomsku (LINK). Oczywiście wszyscy poznajemy pierwowzór upozowania modelki na zdjęciu – jest to słynna Dama z gronostajem Leonarda da Vinci.
Dla przykładu, proponujemy naszym czytelnikom spojrzeć na zdjęcia, które powstały z naśladownictwa malarstwa. Aparat posłużył tu do reinterpretacji klasycznych dzieł, bardzo znanych, które nabrały przez to nowego życia w innym wymiarze.
A zatem po kolei:
Ofelia namalowana przez brytyjskiego malarza Sir Johna Everetta Millaisa zgodnie z fabułą Hamleta Williama Szekspira, z wdziękiem płynie rzeką tuż przed tym, gdy tonie. Obraz swego czasu wzbudził skandal a przynajmniej wywołał mocne emocje. Nawiązał do nich Gregory Crewdson, który stworzył równie hipnotyzujące dzieło, lecz filmowe. Dziesiątki lat później, w 2012 roku kręcąc dokument o życiu w małym miasteczku w USA zatytułowany Brief Encounters, wykorzystał w jednym z kadrów obraz Millaisa (tutaj trailer LINK).
Edward Hopper, powszechnie uznawany za najważniejszego malarza realistów Ameryki w XX wieku, o którym pisaliśmy wielokrotnie TUTAJ zajmuje obecnie szczególne miejsce w umysłach wielu fotografów. Zauroczony nim Richard Tuschman stworzył cykl zdjęć o nazwie Hopper Meditations. Każdy z kadrów powstał w wyniku cyfrowego połączenia prawdziwego modela z dioramą wielkości domku dla lalek.
Narodziny Wenus to dzieło włoskiego malarza Sandro Botticellego i jeden z symboli epoki renesansu. Wyobrażenie bogini miłości na wieki stało się kanonem kobiecej urody i doczekało się licznych naśladownictw. Wśród nich jest wizja fotografa Giuseppe Gradella. Portret jest częścią jego serii zdjęć Italian Renaissance, które opublikował w 2018 r. Rene Magritte (pisaliśmy o nim TUTAJ) i zadawane przez niego egzystencjalne pytania, w charakterystycznym, niezwykle minimalistycznym stylu, stały się wzorcem dla wielu fotografów. Jednym z nich jest Logan Zillmer co widać szczególnie na wykonanej przez niego fotografii zatytułowanej Looking for Sun, która bardzo przypomina popularny obraz Magritte'a p.t. Golconda na którym niczym deszcz z nieba spływają mężczyźni w melonikach. Bohaterowie Zillmera za to wstępują do nieba, szukając w nim drugiej strony. A może zostawionych tam meloników?
Flaming June to tytuł arcydzieła Sir Frederica Leightona, które powstało w 1895 roku. Przedstawia młodą kobietę, która śpi obok trującego kwiatu oleandra, co ma podkreślić delikatny związek między snem a śmiercią a może sugerować ostateczność sceny? Wzorując się na nim Annie Leibovitz zrobiła zdjęcie Jessice Chastain (aktorki dwukrotnie nominowanej do Oscara), które ozdobiło okładkę Vogue. Jednak aktora na nim ani myśli spać…
Malarz Egon Schiele, odnosząca sukcesy amerykańska aktorka Julianne Moore i znany niemiecki fotograf Peter Lindbergh specjalizujący się w zdjęciach pokazów mody - to połączenie zaowocowało pastiszem obrazu Seated Woman with Bent Knee. Frida Kahlo, o której pisaliśmy TUTAJ stała się inspiracją dla szwedzkiego fotografa Fredrika Wannerstedta. Podczas jednej z sesji domu mody odtworzył jeden z najsłynniejszych autoportretów Fridy Kahlo, utrzymanym w równie jaskrawych barwach.
Przytoczone przykłady są hołdem składanym przez współczesnych starym, uznanym twórcom. A jednocześnie wzbogacają tamte dawne dzieła o emocje współczesnych ludzi. Warto samemu spróbować czegoś podobnego, choć na początek odradzamy pastisz Bitwy pod Grunwaldem czy Panoramy Racławickiej. Warto zacząć od czegoś skromniejszego lecz budzącego także mocne uczucia. Wzorowanie się na wielkich artystach może doprowadzić do stworzenia własnych, oszałamiających prac. A przynajmniej oryginalnych. Bo wystarczy trochę wyobraźni, tak jak tutaj:
Autorem powyższego zdjęcia jest jeden z uczniów średniej szkoły w Radomsku (LINK). Oczywiście wszyscy poznajemy pierwowzór upozowania modelki na zdjęciu – jest to słynna Dama z gronostajem Leonarda da Vinci.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz