czwartek, 6 lutego 2020

Co się dzieje z nimi dzisiaj: Collage

Collage to polska legenda rocka progresywnego. O ich znakomitym albumie Moonshine, w zasadzie najlepszym z gatunku, pisaliśmy TUTAJ (nota bene niedawno został wydany na winylu w ograniczonej liczbie kopii, o czym wkrótce).
 
Prapoczątkiem zespołu była grupa Blue Island założona w 1984 roku przez gitarzystę Mirka Gila i perkusistę Wojtka Szadkowskiego. Rok później formacja zmieniła nazwę na obecnie znaną i pod koniec 1990 roku wydała debiutancką płytę Baśnie.
Pierwsze pięciolecie lat 90 przyniosło pięć płyt Collage, z których największym uznaniem, a właściwie kultowym statusem, cieszy się właśnie Moonshine. Potem zespół zawiesił działalność, wrócił jednak w 2013 roku. Zanim muzycy zdecydowali o ponownym zawiązaniu formacji, próbowali założyć inne: Believe (Gil, Różycki, Zawadzki), Mr Gil, Peter Pan oraz Satellite (Szadkowski, Amirian, Palczewski). Żaden jednak z projektów nie dał im takich możliwości jak Collage i artyści postanowili reaktywować stary zespół w dawnym składzie - Palczewski, Szadkowski i Witkowski – uzupełnionym przez nowych muzyków - wokalistę Bartosza Kossowicza i gitarzystę Michała Kirmucia. Krótko potem do Collage przystał wokalista Karol Wróblewski, który jednak pożegnał się z grupą w styczniu 2017 r. Zresztą frontman wymieniał się kilkakrotnie, wcześniej śpiewali w zespole: Jarek Wajk, Tomek Różycki, Zbyszek Bieniak i Robert Amirian.

Obecny skład tworzą: Krzysztof Palczewski, Piotr Mintay Witkowski, Wojtek Szadkowski, Michał Kirmuć, Bartosz Kossowicz. Cóż więcej? Od 2014 r. zespół zapowiada wydanie nowej płyty… W 2016 r. na jednym z forów ktoś zamieścił nawet tytuły utworów: One empty hand, Man in the Middle, Wake me wake me Wrong (A moment a feeling), One and only, What about the rain. W marcu tego roku Collage powiadomił na swoim profilu FB, że już finalizuje prace, na dowód podał nazwę albumu: Over And Out i zamieścił zdjęcie ze studia nagrań, w październiku muzycy ogłosili, że wzmocni ich Steve Rothery, gitarzysta Marillon. Minął jednak październik, potem jesień, i na razie o tym wiekopomnym projekcie cisza… Ale nie traćmy nadziei, trochę fanów Collage jeszcze żyje i póki nie stracą słuchu ani nie weźmie ich w posiadanie Pan o Niemieckim Nazwisku (nie wymieniajmy głośno jego nazwiska) – zespół może spokojnie pracować. Za 4 lata będzie obchodzić 40 lat istnienia, a to świetna okazja do wydania nowego krążka. Albo i nie.

Jednak co by nie sądzić o planach Collage i nowych przedsięwzięciach, trzeba pamiętać o tym, że zespół zaistniał dzięki takim osobowościom jak Mirek Gil i Robert Amirian.

Mirek Gil, genialny gitarzysta, kompozytor obecnie gra w Believe (2004). W 2006 roku zespół wydał w Szwajcarii debiutancki album Hope to see another day. Po nagraniu drugiej płyty Yesterday Is a Friend grupę opuścił Wojciech Różycki (znany z Baśni, pierwszej płyty Collage), a zastąpił go Karol Wróblewski. W 2014 r. sytuacja wróciła do punktu wyjścia, lecz w 2017 r. Różyckiego zastąpił Przemas Zawadzki.
Formacja gra rocka progresywnego, lecz jej rockowe brzmienie łagodzą dźwięk skrzypiec japońskiej artystki Satomi. W 2017 r. zespół wypuścił już swój szósty album, tym razem konceptualny: Seven Windows, oczywiście z siedmioma kompozycjami. Ostatnio, czyli 20 listopada 2018 r. muzycy wystąpili w supporcie przed koncertem Fisha (Derek'a William'a Dick), a w sierpniu 2019 r. podczas 12. edycji Ino-Rock Festival w Inowrocławiu, obok Collage.

Robert Amirian natomiast, mimo że również po opuszczeniu Collage przystąpił do formacji Satellite założonej w 2000 roku przez Wojciecha Szadkowskiego, wydaje się, że obecnie najwięcej uwagi poświęca założonej w 2008 roku w warszawskim Wilanowie własnej firmie produkcyjnej Too Funky Productions oraz studio dźwiękowemu Sound Tropez.
Od 2011 roku Amirian prowadzi firmę płytową NEXTPOP Songwriters' Label, której misją jest nagrywanie, wydawanie i promowanie polskich singer/songwriterów, głównie debiutantów, a także promowanie ich i organizowanie ich koncertów w Polsce i za granicą. Poza tym, jakby tego było mało, w 2014 r. dołączył swoje firmy do prowadzonej przez siebie i Jarosława Ferka grupy kreatywnej MUSIC & SONS, powstałej w 2000 roku z inicjatywy Wojciecha Szadkowskiego. Lecz to jeszcze nie wszystko. Do niedawna zajmował się również promocją Kari Amirian, swojej byłej żony. I to z sukcesami. Jej druga płyta Wound And Bruises została nominowana do nagrody Fryderyk. Posłuchajmy jednak może próbki brzmienia Satellite. Ich ostatni, czwarty album - Nostalgia - pojawił się dziesięć lat temu. Szkoda, że od tego czasu grupa nie zaznacza się w pamięci fanów i raczej wydaje się być rozdziałem zamkniętym... A sam Amirian? Jakiś czas temu obciął włosy i stwierdził Nie jestem żaglem, jestem wiatrem (LINK). Miejmy nadzieję, że jeszcze nam zawieje...


Wkrótce napiszemy o kolejnych artystach tamtych, niezapomnianych lat. Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz